Przedstawiam Wam mój pierwszy projekt denko :)
Osobiście bardzo lubię czytać tego typu posty oraz oglądać filmiki o tej tematyce. Projekty denko oraz haule to moje ulubione - może to dziwne, ale nie lubię postów / filmików o makijażu - i tak ich nie wykonam, bo najprawdopobobniej nie mam tych samych cieni/różów/rozświetlaczy....Natomiast z takich postów czy filmików o pielęgnacji można się sporo dowiedzieć...Zazwyczaj kończy się to powiększeniem mojej wishlisty ;)
Wszystkie z kosmetyków, które Wam dzisiaj pokażę wykończyłam z październiku.
Na początek produkty stosowane pod prysznicem:
1. Żel pod prysznic Nivea Cashmere Moments
Już wspominałam, że żele Nivea są moimi ulubieńcami i zawsze do nich wracam. Nie wysuszają mojej skóry, gdy stosuję te żele mogę spokojnie balsamować się co 2, w lecie nawet co 3 dni. Ładnie a przy tym nienachalnie pachną, dobrze się pienią, mają przyjemną konsystencję, są wydajne. Jasne, można za połowę ceny kupić Isanę, ale co z tego, skoro skończy się on o połowę szybciej i przy okazji wysuszy nam skórę?
Cashmere Moments jednak wypada średnio pod względem zapachu - jest troszkę zbyt duszący, choć nie jest nieprzyjemny. Myślę, że na zimę i dla fanek cięższych, kwiatowych zapachów będzie świetny.
2. Żel pod prysznic Nivea Lemongrass & Oil
Zużyłam już niejedno opakowanie. Lubię tą formułę - gęsty żel, ale nie galaretka, z perełkami olejku w środku. Piękny, orzeźwiający zapach. Na pewno do niego wrócę, choć pewnie dopiero na wiosnę lub w lecie.
3. Płyn do higieny intymnej Facelle Sensitive
Nie, nie stosowałam go do mycia włosów, od tego mam szampon ;) Tego typu eksperymenty tylko plączą i niszczą mi włosy, do tego powodują łupież. Tak było gdy kiedyś eksperymentowałam z różnymi szamponami dla dzieci i innymi cudami.
Jako płyn do higieny intymnej - bardzo średnio. Nieciekawy zapach (choć niby nie to się liczy w przypadku tego typu kosmetyku, ale jednak choćby Lactacyd czy Ziaja wypadają dużo lepiej), do tego miałam wrażenie, że zostawia taką śliską warstwę, nie czułam się odświeżona. Nie podrażnia, ale na pewno nie chroni czy nie pomaga w razie podrażnień albo drobnych infekcji. Lactacyd jednak rządzi ;)
4. Kolejny żel pod prysznic - Balea o zapachu czekoladowo-figowych makaroników
Piękny zapach i nie jest to zwykła czekolada, wyraźnie czuć, że jest to taki "ciasteczkowy" zapach, czuć go również pod prysznicem. Idealny na chłodniejsze dni :) Nie utrzymuje się zbyt długo na skórze, ale nie oczekuję tego. Konsystencja - biały, lekko kremowy, niezbyt gęsty. Wydajność taka sobie, ale nie jest źle. Co mnie pozytywnie zaskoczyło to to, że nie wysusza. Jak na żel za 65 centów - naprawdę super!
5. Peeling wygładzający Joanna Z Apteczki Babuni z ekstraktem z bzu
W skrócie - genialny peeling, dobrze oczyszcza, bez parafiny, nie zostawia tłustej warstwy, piękny, naturalny zapach bzu, wydajny. Na pewno kupię go ponownie.
6. Sól do kąpieli Champs de Provence - rumiankowa
Lubię te sole, pachną dość intensywnie, nie jest to sztuczny, nieprzyjemny zapach. Nie powodują, że się kleimy po kąpieli ;) Ja sotsuję je do kąpieli stóp. Pozytywnie, ale moją ulubioną pozostanie jednak wersja różana :)
A teraz oczyszczanie twarzy:
7. Tołpa Dermo Face Sebio - normalizujący żel do mycia twarzy
Podsumowując - świetny żel bez SLS, nie podrażnia i nie ściąga skóry, dobrze oczyszcza. Moje drugie opakowanie i pewnie nie ostatnie.
8. Vichy - Purete Thermale 3 en 1 - płyn micelarny do skóry wrażliwej
Mój ukochany micel, moje drugie opakowanie i na pewno do niego wrócę. Jest idealny - dobrze oczyszcza, odświeża, delikatny, wg mnie normalizuje skórę, poprawia stan cery.
I jedyne denko włosowe:
9. Rausch - Kamillen Aufbau Haarkur
czyli regenerująca, odbudowująca maseczka/kuracja do włosów zniszczonych, osłabionych, z rozdwojonymi końcówkami.
Bardzo dobry, naturalny produkt oparty na wyciągu z rumianku. Pięknie pachnie, ładnie podkreśla złote refleksy we włosach (nie tylko u blondynek - ja mam włosy jasnobrązowe). Ułatwia rozczesywanie, nawilża włosy, wzmacnia je.
10. AA Wrażliwa Natura 20+. Aktywnie nawilżający krem na noc.
Dobry krem za niewielką cenę. Dobrze nawilża, nie zapycha, budzimy się z gładką i nawilżoną buzią. Krótki, przyjazny skład.
Właściwie to jednak go nie zdenkowałam do końca, tylko musiałam się z nim rozstać, ponieważ po ponad 3 miesiącach używania zmienił się trochę zapach i przestał dobrze nawilżać...Przez 3 miesiące sprawował się jednak bez zarzutu.
Czas na pielęgnację ciała:
11. Sanoflore -Odżywczy balsam do ciała z płatkami kwiatów
Dobrze nawilżał, ale dla mnie był za ciężki i słabo się wchłaniał. Raczej dla posiadaczek suchej skóry. Duzy plus za naturalność i świetny skład. Dla mnie za ciężki, więc raczej do niego nie wrócę
12. Fennel - Masło do ciała Dzika Orchidea
Piękny zapach, delikatny, różowy kolor. Konsystencja typowo masłowa, potrzebuje chwilę na wchłonięcie się, ale na chłodniejsze dni - idealny. W lecie dawał mi wrażenie lepienia się, ciężko się wchłaniał, za to z nadejściem jesieni okazał się być w sam raz. Polecam, ale raczej do niego nie wrócę - jest tyle maseł o różnych zapachach, że życia nie starczy na wypróbowanie ich wszystkich ;)
Recenzja obu nawilżaczy:
13. Bourjois Volume Glamour Ultra Black
Świetny tusz, pięknie podkreśla rzęsy i nadaje im głeboko czarny kolor. Jest różnica w porównaniu z innymi tuszami. Myślę, że kiedyś do niego wrócę.
Uff, denko wyszło spore w tym miesiącu...
Używałyście któregoś z tych kosmetyków? :)