Nazwy produktów -> klik -> link do recenzji lub wizazu :)
Oto problemy, z którymi zmagałam się przez długie lata:
- wypryski (zarówno te małe jak i te duże, które potrafiły goić się przez 2-3 tygodnie);
- zaskórniki;
- błyszczenie - już godzinę po umyciu moja twarz pokryta była sebum, nawet puder nie pomagał na długo, a więc musiałam pudrować się znowu, wielokrotnie w ciągu dnia, co jak wiadomo, jeszcze pogarsza stan cery;
- pomimo skłonności do przetłuszczania, niektóre partie, nawet te tłuste, przesuszały się od czasu do czasu, w okolicach nosa i policzków miałam suche skórki, które podkład czy puder brzydko podkreślał;
- uczucie ściągniecia po umyciu czy zastosowaniu toniku, które jeszcze potęgowało błyszczenie się twarzy;
Winowajcą była następująca mieszanka:
mój typ cery (tłusto-mieszana, z suchymi partiami, skłonności do zanieczyszczeń) + zawirowania hormonalne + nieodpowiednia pielęgnacja
Czynnik drugi na pewno nie był główną przyczyną, ponieważ cała sytuacja trwała nawet gdy miałam już 21-22 lata, a więc po okresie dojrzewania. Na typ cery nie można tak naprawdę nic poradzić, są to uwarunkowania genetyczne, z którymi nie da się walczyć. A więc największy wpływ mamy na czynnik trzeci, czyli pielęgnację. Nie oznacza to, że wcześniej nie starałam się dbać o cerę, wręcz przeciwnie, robiłam to jednak w bardzo nieodpowiedni, nawet głupi, sposób, wybierając nieodpowiednie kosmetyki.
A więc, krok po kroku, jak dobieram swoje kosmetyki, na co zwracam szczególnę uwagę:
1. Oczyszczanie
a) Żel do mycia twarzy
- bez SLS - jest to czynnik konieczny, nie dokonałam tego wyboru sama, po prostu zauważyłam, że wszystkie żele, które mi służyły, były tego składnika pozbawione. SLS ściąga moją skórę, powoduje wzmożone błyszczenie oraz łuszczenie - nawet jeśli jest to żel teoretycznie łagodny, przeznaczony dla cery wrażliwej. Takie żele bez SLS mniej się pienią, ale to w niczym nie przeszkadza, równie dobrze oczyszczają i są wydajne;
- naturalne ekstrakty mile widziane - bardzo służy mi kwas salicylowy, na kanale Makijaze Kasi D. usłyszałam, że jest to składnik, który pomaga w walce z zaskórnikami i rzeczywiście coś w tym jest. Stosowałam również żel z ekstraktem z cytryny oraz mięty, również ze świetnym skutkiem;
- trzymać się z daleka od mocnych, agresywnych żeli (pisałam o nich we wrześniu w mojej notce o żelach nie dla wrażliwców - KLIK ), szczególnie jeśli zawierają SLS. Powodują ściągnięcie cery, buzia bardziej się świeci, pojawia się więcej niespodzianek;
- nie należy przesadzać, wystarczy umycie twarzy żelem 2 razy dziennie,częstsze mycie może podrażniać i prowadzić do przesuszenia. Żel stosuję rano po przebudzeniu oraz wieczorem przed pójściem spać. A ponieważ ja mam potrzebę częstszego oczyszczania twarzy (np po południu, po powrocie do domu, albo przed wieczornym wyjściem), stosuję również płyn micelarny.
Żele, które u mnie się sprawdziły:
b) Płyn micelarny
Dla mnie płyn micelarny służy nie tylko do usuwania makijażu, może on z powodzeniem zastąpić mycie twarzy, gdy chcemy ją oczyścić np w środku dnia, po powrocie z pracy, szkoły, nawet, jeśli tego dnia nie nakładamy podkładu. Zauważyłam, że odkąd zastąpiłam takie mycie twarzy po prostu płynem micelarnym, moja skóra jest lepiej nawilżona, rzadziej pojawiają się jakieś podrażnienia, poza tym aż do wieczornego mycia pozostaje świeża i matowa. Myślę, że każdy płyn micelarny który jest odpowiedni dla skóry wrażliwej, nie podrażnia i nie pozostawia tłustej warstwy spełni swoją rolę.
Tutaj moim numerem 1 i ideałem jest:
2. Tonizowanie
Tonik
Niektórzy uważają, że tonik jest zbędny. Wg mnie tonik koi skórę, dodatkowo ją oczyszcza i odświeża, również przygotowuje na przyjęcie kremu. Nie wiem, czy jest niezbędny, ale mi na pewno pomaga i lubię toniki. Jaki powinien być tonik?
- bez alkoholu - jest to absolutnie najważniejsza cecha, nawet nie patrzę na toniki z alkoholem. Niestety, kiedyś tylko takie wybierałam. Może nam się wydawać, że taki tonik lepiej oczyści cerę, że wysuszy wszelkie niedoskonałości itp. Otóż nie - taki tonik wysuszy nam buzię, może spowodować podrażnienie czy zaczerwienienie, poza tym na pewno będziemy miały uczucie ściągnięcia a twarz szybciej zacznie się błyszczeć.
- kojące właściwości - tak naprawdę nie warto kupować toników do cery tłustej czy mieszanej. Sięgnijmy po te do cery wrażliwej, delikatnej albo nawet suchej. Ukojenie, które takie toniki dają sprawi, że wszelkie stany zapalne szybciej się zagoją, poza tym taki tonik nie ściągnie cery, nie spowoduje wzmożonego wytwarzania sebum. Oczywiście tonik do cery mieszanej, który jest delikatny i nie zawiera alkoholu też może być dobrym wyborem. Dobrym znakiem jest pantenol czy alantoina w składzie.
- brak lepkiej, tłustej warstwy - jest to niestety coś, co trudno sprawdzić przed zakupem. Jest to jednak ważne, taki tonik nie zapcha nam porów, nie spowoduje błyszczenia się ani nie utrudni wchłonięcia się kremu. Poza tym taka lepka warstwa może być bardzo irytująca. O tym, który tonik ma tą cechę, pozostaje nam przekonać się metodą prób i błędów.
To tyle, każdy tonik, który spełnia te warunki, powinien dobrze nam służyć. Nie warto kupować tych najdroższych, często te najtańsze toniki działają równie dobrze, w końcu wiele od nich nie wymagamy.
Przykłady:
- Uroda Melisa - tonik bezalkoholowy, cera delikatna - mój tonik idealny!
- Ziaja - tonik ogórkowy (tutaj przez chwilę możemy odczuć lepką warstwę, która jednak szybko znika)
3. Nawilżanie
Wbrew pozorom, jest to bardzo ważne nawet dla cery tłustej. Nie będę tu prawić kazań, bo na pewno każda z Was już o tym wie. Ja niestety zaczęłam stosować kremy dopiero 2 lata temu, krem na noc dopiero od jakiegoś pół roku. Natychmiast zauważyłam znaczną poprawę stanu cery, buzia jest bardziej nawilżona, zmniejszył się problem suchych skórek czy szorstkości, poprawie uległ również koloryt skóry. Mimo moich obaw, nie pojawił się żaden wysyp czy więcej zaskórników.
a) krem na dzień
Trudno jest dobrać dobry krem na dzień dla cery tłustej i mieszanej. Oczekujemy przecież sporo, powinien to być krem lekki, nie zapychający, żeby makijaż dobrze się trzymał. Powinien jednak również dobrze nawilżać, żeby nie było problemu suchych skórek czy uczucia ściągnięcia. Jakie są ważne cechy kremu na dzień?
- nie sięgajmy po kremu typowo matujące - najczęściej nie zapewnieją wystarczającego poziomu nawilżenia, czasem nawet wysuszają. Składniki matujące nie są również najzdrowsze, często jest to talk i inne świństwa, które matują na chwilę, dają wrażenie idealnie matowej cery, ale po kilku godzinach świecimy się ponownie, czasem nawet bardziej. Do tego brak efektu nawilżenia.
- brak parafiny - może to będzie kwestia sporna, ja jednak przekonałam się, że parafina w kremie na dzień może spowodować wysyp i niezbyt przyjemne uczucie "oblepienia", jakby krem nie do końca się wchłaniał.
- warto wybrać krem przeznaczony do cery wrażliwej. Takie kremy, o ile nie są to kremy ciężkie, zazwyczaj sprawdzają się świetnie przy cerze mieszanej i nawet tłustej. Wiele serii, szczególnie marki apteczne, mają do wyboru wersję Legere i Riche, sięgamy po tą pierwszą i powinien to być dobry wybór.
- unikamy silikonów - one, podobnie jak parafina, tworzą warstewkę na skórze. Dają wrażenie wygładzenia, miękkości, ale mogą powodować wysyp. Może to kwestia indywidualna, mi jednak nie służą. Są to składniki z końcówką -cone.
- krem stosujemy codziennie, regularnie, nie tylko, gdy mamy wrażenie przesuszenia.
Moje wybory:
b) krem na noc
Przez długi czas, krem na noc wydawał mi się kosmetykiem zbędnym, potrzebnym tylko posiadaczkom cery suchej lub dojrzałej. Myliłam się jednak. Krem na noc to świetna okazja, żeby zaaplikować skórze większą dawkę nawilżenia, czego nie możemy zrobić w ciągu dnia w obawie przez błyszczeniem czy tłustą warstwą na twarzy. W nocy jednak nie musimy obawiać się lekkiego błyszczenia i możemy odżywić swoją buzię, dzięki czemu w ciągu dnia również pozostanie gładka i nawilżona. Zmniejszy to także zapotrzebowanie skóry na nadmierną produkcję sebum - będzie już wystarczająco nawilżona.
- powinien być nieco bardziej treściwy niż krem na dzień - nie wybieramy więc wersji Legere, czyli lekkiej. Nie obawiajmy się również lekkiego błyszczenia - w końcu stosujemy ten krem przed pójściem spać i ma on mnóstwo czasu, żeby się wchłonąć. Wybieramy więc kosmetyk przeznaczony typowo na noc, lub po prostu jakiś treściwy krem (oczywiście bez filtra).
- brak parafiny i silikonów - podobnie jak w przypadku kremu na dzień.
- nie warto sięgać po kremy przeciwtrądzikowe, antybakteryjne na noc - oczywiście można zrobić sobie nimi kurację od czasu do czasu, jeśli ktoś ma trądzik, ale na pewno nie zastąpi to kremu nawilżającego na noc, wręcz przeciwnie, takie kremy mogą nawet wysuszać na dłuższą metę.
Mój wybór:
c) krem z filtrem - bardzo ważny, szczególnie w lecie.
W zimie powinien wystarczyć zwykły krem na dzień z filtrem ok 15-20, natomiast w lecie warto zastosować wysoki filtr, nawet 50. Nie warto sugerować się tym, że nasz podkład ma filtr np SPF 15, ponieważ aby filtr zadziałał, trzeba nałożyć go naprawdę sporo, a przecież nie nakładamy na siebie tony podkładu. Nie chcę tu mówić o ogólnie znanych właściwościach filtrów, dodam jedynie, że z punktu widzenia osoby z cerą mieszaną/tłustą taki filtr zapobiega nadmiernej produkcji łoju wywołanej przez wysuszenie będące efektem działania słońca, a co za tym idzie, może zapobiec powstaniu nowych wyprysków. Nie warto więc z niego rezygnować nawet jeśli Wasza cera jest naprawdę tłusta.
Niestety, znalezienie filtra odpowiedniego dla cery tłustej jest trudne, ponieważ filtr sam w sobie jest ciężki, może bielić, może dawać wrażenie, że błyszczymy się jeszcze bardziej.
- polecam filtry przeznaczone typowo dla cery tłustej i mieszanej, które nie zapchają nam porów i nie powinny również bielić.
Np:
4. Pielęgnacja dodatkowa
a) maseczki
- warto poszukać masek, które działają nie tylko oczyszczająco, ale mają również właściwości pielęgnacyjne, czyli nie wypalą nam twarzy, tylko ją oczyszczą i jednocześnie wygładzą, nawilżą itd.
Mój wybór, maska, która działa genialnie:
- raz w tygodniu lub w razie potrzeby warto sięgnąć po maseczki typowo nawilżające i kojące, np:
b) żele punktowe
Żele czy maści punktowe mogą pomóc zwalczyć już istniejące niedoskonałości. Niestety, większość tego typu specyfików po prostu wypala skórę, powoduje jej złuszczanie z nie leczy. Trudno znaleźć coś, co naprawdę działa. U mnie bardzo sprawdził się ten oto produkt:
- Iwostin Purritin - Korektor maskujący (ma również działanie antybakteryjne, zawiere olejek z drzewa herbacianego). Pomaga w gojeniu się wyprysków, szybciej znikają, hamuje również rozwój tych dopiero "kiełkujących" ;)
Nie twierdzę, że mam teraz idealną cerę, wciąż zdarza się, że coś się pojawi, szczególnie przed okresem. Nie pozbyłam się również całkowicie zaskórników. Musze jednak powiedzieć, że jestem całkiem zadowolona ze swojej cery, często zdarza mi się wyjść z domu bez podkładu, nie muszę się za każdym razem "maskować". Ograniczyłam również znacznie skłonności mojej cery do błyszczenia się, zaskórników i niedoskonałości prawie nie ma. Poprawił się również koloryt mojej cery. Nie mówię, że taka pielęgnacja sprawdzi się u każdego, są to tylko ogólne wskazów dla osób, które borykają się z podobnymi problemami i zastanawiają się, jakie błędy popełniają w swojej pielęgnacji. Mam nadzieję, że komuś to pomoże, czekam również na sugestie i opinie z Waszej strony :)
Na wypryski i zaskórniki polecam żel do oczyszczania twarzy UNDER TWENTY INTENSE. Mi na prawdę pomaga, jestem z tego produktu bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńtruemily.blogspot.com
Używam teraz tego płynu micelarnego Vichy i bardzo go lubię!
OdpowiedzUsuńTeż miałam płyn mic. Vichy i też dobrze wspominam. Zgadzam się do parafiny i sylikonów. Szczególnie parafina mi przeszkadza, przecież chyba nikt nie chce smarować buzi pochodną ropy naftowej :)
OdpowiedzUsuń