Znowu nie było mnie długo, organizacja czasu się kłania :)
Denku jednak musi stać się zadość, żebym mogła z czystym sumieniem wyrzucić śmieci, a więc oto denko!
Zapraszam :)
Tak prezentują się wszystkie wyrzutki :)
Na początek prysznicowo:
1. Balea Milde Seife Süßer Flirt - mydło do rąk
NIe sięgam zbyt często po mydła Balei, nie wyróżniają się niczym specjalnym i potrafią wysuszyć, ale to przyciągnęło mnie swoim uroczym opakowaniem i nietypowym dla kosmetyków zapachem - połączenie dzikiej róży i pigwy. Co do działania - sprawdzało się standardowo, za to zapach był naprawdę ciekawy i przyjemny.
2. Rituals Hammam Delight - żel pod prysznic
Kolejny z żelo-pianek od Rituals. Jak to było w innych wersjach zapachowych i ten miał niesamowicie przyjemną konsystencję i zmieniał się w gęstą, kremową pianę. Co do zapachu - był intensywny i przepiękny. Ostatnio przechodzę fazę eukaliptusa, mięty, szałwii, bergamotki i innych intensywnych, ale jednocześnie relaksujących i odświeżających zapachów. Brakuje jeszcze tylko tego, żebym polubiła lawendę ;)
3. Balea Duschgel Sensitive - żel pod prysznic z aloesem
Niepozorny żel z szeregów żeli pod prysznic Balea. Ja jednak bardzo go lubię, przywołuje miłe wspomnienia, ponieważ towarzyszył mi na pewnym weekendowym wyjeździe:) Też tak macie, że kojarzycie zapachy z konkretnymi wydarzeniami? :)
1. La Roche Posay - Anthelios XL SPF 50+ Dry Touch
Matujący filtr do twarzy, chyba najlepszy z tych dotąd wypróbowanych. Trzecia tubka pod rząd w użyciu, a recenzja TUTAJ.
2. Vichy Purete Thermale 3 en 1 - płyn micelarny
Jeden z moich ulubieńców w kategorii płyny micelarne. Dobrze oczyszcza, działa kojąco i lekko nawilżająco, a przede wszystkim - nie lepi się.
3. Lancome Hydra Zen Neurocalm
"Odstresowujący" krem do twarzy, to już druga miniaturka 15 ml w użyciu jest kolejna. Uwielbiam ten krem za to, jak dobrze nawilża i koi skórę bez śladu lepkości czy tłustości. Ja chcę pełnowymiarowe opakowanie! ;)
4. L'Biotica - Kolagenowe płatki pod oczy
Takie sobie przeciętne płatki pod oczy. Trudno mi oceniać tego typu produkty, bo wszystkie są do siebie bardzo podobne. Te sprawdzały się przyzwoicie, ale bez rewelacji.
I coś dla włosów:
1. The Body Shop - Rainforest Shine
Szampon, do którego wracam zawsze wtedy, gdy nie mam ochoty eksperymentować, lub gdy zatęsknię za jego cudownym zapachem :) Sprawdza się świetnie, na pewno kupię go jeszcze nie raz.
RECENZJA
2. Recepty Babuszki Agafii - balsam na kwiatowym propolisie
Tej wersji jeszcze nie recenzowałam, ale sprawdzała się bardzo podobnie do innych - czyli idealna odżywka na co dzień. Ułatwia rozczesywanie, dodaje blasku, nie obciąża. Zapach - co kto lubi, akurat pod tym względem wolę wersję brzozową.
Recenzja wkrótce.
1. The Body Shop - Rainforest Shine
Szampon, do którego wracam zawsze wtedy, gdy nie mam ochoty eksperymentować, lub gdy zatęsknię za jego cudownym zapachem :) Sprawdza się świetnie, na pewno kupię go jeszcze nie raz.
RECENZJA
2. Recepty Babuszki Agafii - balsam na kwiatowym propolisie
Tej wersji jeszcze nie recenzowałam, ale sprawdzała się bardzo podobnie do innych - czyli idealna odżywka na co dzień. Ułatwia rozczesywanie, dodaje blasku, nie obciąża. Zapach - co kto lubi, akurat pod tym względem wolę wersję brzozową.
Recenzja wkrótce.
I dla ciała :)
1. The Body Shop - Papaya Body Butter
Jak to TBS - konsystencja prawdziwego masła, przyzwoite nawilżenie. Zapach, bo to w przypadku maseł TBS odgrywa dużą rolę, bardzo przyjemny, owocowy, soczysty. Polecam na letnie miesiące.
RECENZJA
2. Crabtree & Evelyn - Summer Hill krem do rąk
Pięknie i delikatnie pachnący groszkiem krem do rąk o dobrych właściwościach pielęgnacyjnych. I nie zapominajmy o prześlicznym opakowaniu ;)
RECENZJA
3. Bath & Body Works - żele antybakteryjne
Sweet Clementine - pachniało trochę sztuczną mandarynką, ale ogólnie nie był to nieprzyjemny zapach. Chyba jednak nie lubię zapachów "udających" owoce w kosmetykach, wolę bardziej złożone zapachy.
Sweet Pea - to dla mnie płątki kwiatów utarte z cukrem. Po prostu :)
Joanna Sensual - plastry do depilacji twarzy z aloesem
Lubię te plastry, warto je mieć w domu, bo nie zawsze ma się ochotę na poszukiwanie kosmetyczki. Są skuteczne (gdy już nauczymy się je obsługiwać), nie podrażniają. Co prawda pod względem trwania efektów takiego zabiegu przegrywają z wizytą u kosmetyczki, ale i tak jest nieźle, a przy tym taka tortura odbywa się tanim kosztem i w zaciszu domowym ;)
Prestige Active Lifting - płatki pod oczy
Po tych płatkach widzę największe efekty z wszystkich dotąd przetestowanych. Oczywiście wciąż jest to efekt tymczasowy :)
To już wszystko, a teraz muszę jeszcze nadrobić Wasze denka :)
To ja sobie poczekam na recenzję Balsamu od Agafii, bo tej wersji jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńChciałabym sprawdzić tą żelo-piankę pod prysznic :)
OdpowiedzUsuńJa też chcę pełnowymiarowy słoiczek Hydra Zen Neurocalm. Ja kończę dopiero pierwsze 15 ml opakowanie i już chcę kolejne. Nie spodziewałam się że krem może mnie tak mile zaskoczyć swoim działanie. Czas najwyższy rozglądnąć się za jakąś promocją;)
OdpowiedzUsuńSzampon z TBS z serii rainforest uwielbiam w wersji dla włosów tłustych. Nie ma robie równych i ten zapach....marzenie.
Pianki z Rituals coraz bardziej mnie kuszą i w przyszłości mam zamiar dokładniej im się przyjrzeć:)
Muszę kiedyś wypróbować wersję, o której mówisz - dotąd męczę tylko Rainforest Shine, już chyba 5-te opakowanie :)
Usuńtrochę tego uzbierałaś :)
OdpowiedzUsuńmasełka z TBS uwielbiam!
Plastry z Joanny kupiłam ostatnio i dziś używałam. Na ogół używam wosków w rolce, ale jestem w Pl na urlopie i kupiłam gotowe plastry. Sprawdzają się świetnie-tzn. ja używałam te przeznaczone do nóg, z tym, że w okolicy bikini :)
Wyrzutki przed przeprowadzką? :)
OdpowiedzUsuńO tak, walizka była lżejsza ;)
UsuńDenko faktycznie pokaźne :) gratuluję :)
OdpowiedzUsuńco tam, że spóźnione- grunt, że ładnie poszło :)
OdpowiedzUsuńMusze w końcu wypróbować te żele Balea :)
OdpowiedzUsuńCałkiem sporo udało Ci się tego zużyć ;)) . Bardzo lubię żele pod prysznic Balea :) .
OdpowiedzUsuńNie jestem w stanie skończyć maseł z TBS :) ani żeli antybakteryjnych - 15 otworzonych, w 3 różnych torebkach, na biurku, w kosmetyczce, a jak się skończą to wszystkie na raz :D
OdpowiedzUsuńSwietni zdenkowani! :)
OdpowiedzUsuńEch, tęsknię za zapachem balsamu na kwiatowym propolisie..kwiatowego i brzozowego nie znam, ale nie kupię dopóki nie zmniejszę zapasów.
OdpowiedzUsuńTe płatki Prestige zbierają chyba najlepsze recenzję, kupię przy okazji :)
hmm no pewnie, że pięknie pachnie. Uśmiałam się kiedy przeczytałam "ale nie kupię dopóki nie zmniejszę zapasów". Rozumiem ten ból i podziwiam konsekwencję :-)
Usuńchciałabym wypróbować masło z TBS :)
OdpowiedzUsuńMoim ulubionym filtrem jest Vichy Capital Soleil :) Antheliosa też używałam, ale jakoś się nie polubiliśmy, ciężko mi się go rozprowadza i strasznie bielił twarz
OdpowiedzUsuńU mnie też Anthelios się nie sprawdził, jakoś się mazał. Pozostaję wierna Avene 50 ( mleczko lub mleczko dla dzieci)
UsuńMialam kilka produktow :).
OdpowiedzUsuń