Lato niestety już się chyba skończyło, już nawet w jesiennej kurtce zaczyna mi być za zimno (yay dla czekania na przystankach o 20 na autobus, który nie przyjeżdża!), więc dziś na osłodę coś, co i nazwą, i zapachem przypomina lato.
Crabtree & Evelyn
Summer Hill
Hand Therapy
Od producenta
Producent chwali się formułą opartą na maśle shea i naturalnych ekstraktach, oraz zapewnia ochronę i pielęgnację skóry dłoni.
Rzeczywiście mamy w składzie masło shea, do tego olej macadamia, ekstrakt z wiciokrzewu, kwiatu pomarańczy i wiele innych - skład wyjątkowo długi ;)
Szczegóły techniczne
30% powodu, dla którego kupuję kremy Crabtree & Evelyn to ich opakowanie. 50% to zapachy, przypominające moje ukochane, ogrodowe aromaty, tak rzadko spotykane w kosmetykach, a reszta to właściwości pielęgnacyjne. Tak mogę chyba podsumować większość ich produktów :)
Tutaj też mamy prześliczną retro tubkę dodatkowo opakowaną w kartonik.
Mamy pewność, że uda się wycisnąć krem do ostatniej kropelki, w trakcie użytkowania nie pojawiły się żadne uszkodzenia, co czasem się zdarza przy metalowych tubkach.
Jest ładnie i solidnie :)
Zapach jest cudowny - przypomina mi groszek pachnący (jeśli coś pachnie autentycznie groszkiem pachnącym/kwitnącym, to jestem sprzedana), fiołki, ogólnie takie niepozornie, ale cudownie pachnące ogrodowe kwiatuszki pojawiające się latem.
Moja opinia
Kremy tej marki można podzielić na dwie kategorie - te bardzo treściwe, wchłaniające się nieco wolniej, choć wciąż bez zarzutu (np. irysowy) i te o lżejsze konsystencji. Ten należy do tej drugiej grupy, a więc jest idealny na lato nie tylko ze względu na zapach i opakowanie.
Nadal jest to krem bardzo dobrze nawilżający i zakładając, że myję naczynia i sprzątam w rękawiczkach, wystarczy, że sięgnę po niego 2-3 razy dziennie, żeby zachować skórę dłoni w dobrym stanie.
Dłonie nie robią się znowu suche po umyciu rąk - to dla mnie najważniejszy test kremów do rąk ;)
Zapach jest prześliczny, ale nieco mniej intensywny, niż np. wersja Verbena and Lavender (KLIK)
To akurat zaleta - zapach wciąż uprzyjemnia aplikację, ale nie męczy i nie nudzi się po paru tygodniach stosowania.
Konsystencja lekka i przyjemna, idealna na lato, ale krem wciąż działa i robi swoje - nie wchłania się jak woda.
Bardzo, bardzo polecam, mi przypadł do gustu bardziej niż wersją z werbeną i lawendą, głównie ze względu na zapach.
Jest bardzo wydajny.
ale cudowne opakowanie, aż chce się po niego sięgać :)
OdpowiedzUsuńCo jak co, ale opakowanie ma cudowne!
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa zapachu tego kremu!
OdpowiedzUsuńSama kupiłam niedawno krem do rąk Crabtree&Evelyn w TkMaxxie, był tylko wariant 'brzoskwinia z miodem'. Pięknie pachnie, tak przyjemnie i ciepło, jest w sam raz na zimne miesiące :)
wlasnie mi przypomnialas o mhc kremach do rąk;)
OdpowiedzUsuńUroczo wyglądają te kosmetyki! Byłam kiedyś w ich sklepie i nie mogłam się nawąchać. :-)
OdpowiedzUsuńnie znam:)
OdpowiedzUsuńOstatnio moja dziewczyna dawała mi ten krem i jeśli komuś podoba się ten zapach, firma produkująca biokominki Brasco ma w ofercie kadzidła i świeczki zapachowe o podobnej woni. Wrócę z linkiem gdy znajdę ten produkt :)
OdpowiedzUsuń