Jakiś czas temu brałam udział w zbiorczym zamówieniu ze sklepów internetowych w Stanach w czasie promocji, głównie z Bath & Body Works, Victoria's Secret, Yankee Candle.
Zamówienie zorganizowała Ania, za co jestem jej bardzo wdzięczna (i na pewno nie tylko ja!).
Wielka paka dotarła do mnie już parę tygodni temu, ale dopiero teraz zabrałam się za jej prezentację :)
Yankee Candle pokażę Wam osobno, dziś tylko część kosmetyczna.
Bath & Body Works mamy w Warszawie, ale jak to zwykle bywa z amerykańskimi markami - u nas jest duużo drożej, promocje nie takie znowu fajne, i wybór dużo mniejszy. A więc tak naprawdę to zamówienie to mój pierwszy kontakt z kosmetykami tej firmy, nie licząc paru zużytych przeze mnie żeli antybakteryjnych, o których pisałam w ostatnim denku.
Trochę tego jest, więc i rozpakowywanie było przyjemne ;)
Muszę dodać, że oba sklepy bardzo dobrze pakują swoje produkty, żele pod prysznic były zabezpieczone, a VC zapakowała każdą rzecz w materiał i osobny woreczek, poza plastikowym zabezpieczeniem, dzięki czemu wszystko przetrwało podróż statkiem w nienaruszonym stanie :)
Z BBW oczywiście wpadły żele antybakteryjne - była (i chyba zawsze jest na ich stronie) promocja 5 żeli za 5$, prezentuję tylko 4, bo jeden poszedł już w świat :)
Wybrałam Vanilla Berry Sorbet, Paris Amour (ten ma drobinki, mam nadzieje, że nie będą za bardzo widoczne ;)), Sweet Pea oraz Stress Relief.
Rainkissed Leaves - muszę mieć wszystko, co pachnie trawą i liśćmi :)
Ten już jest w użyciu i póki co - bardzo pozytywnie.
Butterfly Flower
Cotton Blossom - jestem go bardzo ciekawa, może pachnie podobnie do dostępnego u nas Sea Island Cotton?
Dark Kiss
Ten już wąchałam kiedyś w sklepie, pachnie cudownie jagodowo-waniliowo-piżmowo, bardzo intensywnie.
Nie zamawiałam mydeł do rąk, mimo wszystko uważam, że są za drogie, a nie chciałam też zamawiać większych ilości w promocji, bo podobno wysuszają....Wolę chyba kupić te Ziajowe nowości ;)
I kilka rzeczy z Victoria's Secret - dużo słyszałam o ich mgiełkach, więc postanowiłam spróbować.
Aqua Kiss - mgiełka i masło do ciała.
Bardzo świeży, dość mocny zapach. Masło ma niesamowitą konsystencję i zapach długo utrzymuje się na skórze.
True Escape
Słodko-jaśminowy, sexy zapach.
Powiem tylko wstępnie, że jednak nie rozumiem fenomenu tych mgiełek - owszem, pięknie pachną, wybór zapachów też jest ogromny (chociaż online tym trudniej się zdecydować na konkretny...), ale zapachy krótko się utrzymują i są wyczuwalne tylko bardzo, bardzo blisko skóry. Nie sposób też ich nosić w torebce i spryskiwać co godzinę, bo są za ciężkie. Może warto byłoby mieć przy sobie jakiś travel size dla odświeżenia, ale poza tym...hmm.
Wooow sporo tego jakie cudeńka
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa ich zapachów ;)
OdpowiedzUsuńja jestem sroką i lubię wszystko, co ładne a te opakowania wyglądają ślicznie :)
OdpowiedzUsuńOj tak, opakowania i zapachy mają genialne :)
UsuńOj jakie dobroci!
OdpowiedzUsuńCzekam na post o Yankee :D
OdpowiedzUsuńBędzie, będzie, dawno nic nie było o Yankee :)
UsuńSame wspaniałości - na pewno będzie baaaardzo pachnąco :)
OdpowiedzUsuńPrzytuliłabym wszystkie cudeńka ;)
OdpowiedzUsuńkiedyś brałam udział w zamówieniach everyday minerals , teraz już są dostępne u nas, ale masz racje że w Pl to jednak promocji i obniżek nie ma prawie wcale a jak są to jakieś śmieszne
OdpowiedzUsuńtyle cudowności ! zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńcudne kosmetyki cieszące oko :)
OdpowiedzUsuńSame ciekawostki, czekam na recenzje :-)
OdpowiedzUsuń