kosmetyki Rituals - najnowsze chciejstwo

Ostatnio przy okazji zakupów w centrum handlowym natknęłam się na sklep Rituals. O kosmetykach tej firmy, a szczególnie ich piankach pod prysznic trochę już słyszałam, ale nigdy nie miałam okazji ani ich wypróbować, ani nawet spotkać w sklepie. Z zaciekawieniem weszłam więc do środka aby "zbadać teren".

Sklep jest bardzo klimatyczny, przyciemnione światło, wystrój bardzo kojarzy mi się z salonem spa, kosmetyki są ładnie wyeksponowane. Są oczywiście testery, z czego nie omieszkałam skorzystać ;)

Hasłem przewodnim holenderskiego producenta Rituals jest uczynienie najprostszych czynności, takich jak prysznic, kąpiel, codzienna pielęgnacja naszego ciała czymś niezwykłym i odprężającym. 

Bardzo podobają mi się opakowania - stonowane, kolorystycznie dopasowane do głównych składników danej linii. Zazwyczaj dana linia ma 2-3 kolory przewodnie, całość prezentuje się wg. mnie bardzo elegancko. 

Każda linia inspirowana jest innym regionem, mamy tu japońskie, tureckie, indyjskie i chińskie wpływy

.Ogólnie mówiąc, jest orientalnie i w klimatach spa :)

Tutaj np. mamy linię inspirowaną Japonią:

Kosmetyki Rituals do najtańszych nie należą, powiedziałabym, że cenowo zbliżone są do The Body Shop, niektóre nieco droższe, niektóre bywają tańsze.

Na pewno nie kupowałabym tu produktów do kąpieli, za piankę pod prysznic musimy zapłacić 8 Euro, za płyn do kąpieli 13,50 Euro, co moim zdaniem jest przesadą. 

Bardzo jednak zainteresowały mnie produkty przeznaczone do pielęgnacji ciała, np kremy do ciała, peelingi, kremy do rąk. Ich cena nie jest może najniższa, ale nie jest też tragicznie, poza tym znacznie bardziej mnie zainteresowały, niż np. sztucznie pachnące masła do ciała TBS.

Moje szczególne zainteresowanie wzbudziło to oto masełko, a właściwie krem do ciała:

Przepięknie pachnie, ma świetną konsystencję, do tego urzekło mnie już samo opakowanie.

Rituals, trochę podobnie do TBS, pozują na firmę naturalną i eco. Patrząc na składy widzę, że nie jest źle, ale też nie są to na pewno kosmetyki naturalne. Nie jestem jednak fanatyczną "wyznawczynią" wszystkiego, co ekologiczne, więc jakoś strasznie mi to nie przeszkadza. 

Krem ten nie zawiera parafiny, mamy również sporo naturalnych ekstraktów, więc do tego ta odrobina chemii mnie nie odstrasza ;)

Zapach jest przecudowny, myślę, że za jakiś czas, gdy nadarzy się okazja, sprawię sobie taką małą nagrodę dla samej siebie w postaci tego kremu :)

Kosztuje 15 Euro za 200ml.

I teraz tak sobie myślę, że gdybym obecnie przyjechała tu jako turystka i chciała przy okazji zrobić zakupy, to dużo chętniej skierowałabym się właśnie do Rituals, a nie zachwycała się Lushem czy TBS, tak jak robiłam to kiedyś, gdy jeszcze tu nie mieszkałam, tylko bywałam od czasu do czasu. 

Słyszałyście, może już próbowałyście? :)