W tym tygodniu przybyło do mnie kilka zaproszeń do tagów, tym razem otagowała mnie Annabelle Beauty, której serdecznie dziękuję :)
A tematem tagu są...
Moje kosmetyczne dziwactwa i sekrety
A więc czas na wyjawienie kilku sekretów.... ;)
1. Jestem strasznie "opóźniona" jeśli chodzi o wszelkie triki i gadżety makijażowe. Do niedawna w posiadaniu miałam tylko tusz do rzęs, kilka cieni, puder, podkład (stosowany może raz w tygodniu) i korektor. Może jeszcze znalazłoby się kilka błyszczyków i lakierów do paznokci, ale również stosowanych sporadycznie. W ciągu ostatnich kilku miesięcy odkryłam, że całkiem pasują mi pomadki w wyraźniejszym odcieniu, że nie ma co bać się różu, że jeśli pomaluję sobie paznokcie na czerwono, to nikogo to specjalnie nie zdziwi. I odkryłam Amerykę, czyli bazę pod cienie ;) A więc - jestem na dobrej drodze, ale dlaczego dopiero teraz? :P
2. Nie lubię peelingów. To znaczy doceniam ich walory zapachowe, to jak najbardziej, ale nie lubię uczucia takiego "szorowania" i drapania sobie skóry drobinkami, zarówno jeśli chodzi o twarz, jak i całe ciało. Drażni mnie to, wydaje mi się, że robi to krzywdę mojej skórze. Poza tym zawsze ciężko mi się do peelingu zabrać, często zapominam. Ostatnio jednak jest lepiej i zarówno peeling ciała jak i twarzy robię regularnie raz w tygodniu ;)
3. Po przyjściu do domu nie jestem w stanie nawet usiąść i wypić czegoś, odpocząć, albo zrobić czegokolwiek innego, zanim nie umyję twarzy. To druga czynność, którą wykonuję po przyjściu do domu, zaraz po umyciu rąk. Dlatego nie rozumiem dziewczyn, które oczyszczają twarz tylko dwa razy dziennie - bo ja nie potrafię przyjść do domu po południu czy wieczorem i nie myć twarzy aż do momentu, gdy zamierzam iść spać. Po przyjściu do domu oczyszczam twarz micelem, potem przed pójściem spać jeszcze myję żelem/pianką, nakładam wtedy tonik, krem itp.Nie potrafię się relaksować mając uczucie, że mam na twarzy kilogram sadzy z ulicy :P
4. Strasznie powoli zużywam kosmetyki - i to nawet nie z zamierzonej oszczędności. Mam długie włosy, ale uważam, że jeśli odrobina szamponu wystarcza, żeby wyprodukować sporo piany i dokładnie umyć włosy, to po co wylewać na siebie 1/4 opakowania? Szampon wystarczy mi zazwyczaj na około 3 miesiące pomimo mycia co 1-2 dni, masło do ciała podobnie. Nie potrafię nakładać na ciało czy twarz grubych warstw kremu, zawsze stosuję tylko tyle kosmetyku, ile jest konieczne. Nigdy jeszcze nie zużyłam tuszu do rzęs do końca , bo pomimo codziennego stosowania zawsze miną np 3-4 miesiące i tusz trzeba wyrzucić, chociaż pewnie jeszcze sporo produktu zostało. Przykłady można mnożyć ;)
4. Uwielbiam wszystko, co związane z myciem, prysznicem, kąpielami...Najchętniej brałabym prysznic 4 razy dziennie, ale z rozsądku ograniczam się do 2 :P Uwielbiam ciepłą wodę, zapach żelu czy płynu do kąpieli, pianę...Czasem nawet w ciągu dnia, gdy wchodzę po coś do łazienki, lubię coś otworzyć i powąchać :P
5. Nienawidzę regulowania brwi i nie potrafię za bardzo robić tego sama. Co jakiś czas chodzę do kosmetyczki, gdy już moje brwi całkowicie stracą jakikolwiek kształt. Oczywiście co jakiś czas wyrywam niechciane włoski, staram się robić to w miarę często, żeby nie dopuścić to tragedii i nie chodzić z krzakami, ale i tak moje brwi prędzej czy później tracą ładny kształt nadany przez kosmetyczkę a sama nie potrafię uzyskać (ani nawet utrzymać!) takiego efektu ;/
A więc to było moich 5 urodowych dziwactw ;)
Taguję:
Ewu
Serdecznie dziękuję za oTAGowanie :) W najbliżym czasie postaram się odpowiedzieć. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńgdybym miała wannę mogłabym w niej leżeć pół dnia! ;)
OdpowiedzUsuńMam tak samo jak Ty z myciem twarzy.
OdpowiedzUsuńTeż denkuję kosmetyki strasznie długo, zwłaszcza balsamy. Co do brwi to miałam do niedawna podobny pogląd, ale jak już raz się sama odważyłam, to teraz jestem samowystarczalna. ;)
OdpowiedzUsuńTakże mam problem ze zużywaniem kosmetyków, szczególnie tych kolorowych.
OdpowiedzUsuńMyślę, że "Marzenia Joy" nie jest chyba nową książką, bo już od dawna ją widuję w księgarniach.
Dziękuję za zaproszenie :) pozdr
OdpowiedzUsuńJa peelingi za to uwielbiam :) a co do brwi - to ja nie mam zbyt ładnego kształtu, same są brzydkie, dlatego podrasowuję je kredką - zmieniam ich kształt i wypełniam, od razu wygląda to lepiej ;)
OdpowiedzUsuńJa mam ładny kształt brwi, ale tylko po wizycie u kosmetyczki...Potem wracają do swojego naturalnego, bezkształtnego stanu :P
UsuńStrasznie powoli zużywam kosmetyki- zdecydowanie mój punkcik ! :D
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak samo z myciem twarzy :)
OdpowiedzUsuńdziekuje! ;) ja tak samo mam z buzią, pierwszą rzeczą jaką robie po wejściu do domu to mycie twarzy! myslałam ze to tylko moje dziwactwo, ale nie jestem sama;p
OdpowiedzUsuńmnie mąż sciga za te prysznice
OdpowiedzUsuńJa myje twarz tylko właśnie 2 razy dziennie :P Tzn., jeżeli nie mam makijażu, to częściej. Ale jak mam makijaż i soczewki, to nie myję często buzi, bo po prostu nie chce mi się powtarzać całego rytuały make upu i zakładania soczewek :/
OdpowiedzUsuńZe zużywaniem kosmetyków mamy tak samo, natomiast co się tyczy kąpieli - nie znoszę jej xD Nie potrafię siedzieć w wannie godzinami, ale może to dlatego, że mi w ogóle trudno usiedzieć w jednym miejscu ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne odpowiedzi ;] najbardziej podoba mi się ta z myciem twarzy ;] lepiej częściej niż wcale - to byłoby dopiero dziwactwo ;)
OdpowiedzUsuńBrwi chyba nikt nie lubi regulować :D
OdpowiedzUsuńJa wciąż żyję mając tylko kilka kosmetyków.
I tak, wszystko co do kąpieli jest cudowne :)
Ja też uwielbiam wszystkie zapachowe olejki do kąpieli i nie znoszę peelingów do twarzy.:P A na nominację do poprzedniego TAG-u odpowiem w tygodniu.. Może jutro.:P
OdpowiedzUsuńdzięki za otagowanie:P co do peelingów to może wypróbuj te enzymatyczne? obiecuję, że nie będzie Cię nic drapać:P
OdpowiedzUsuń