wtorek, 4 marca 2014

ulubieńcy z ostatnich 2 miesięcy

Ostatni ulubieńcy pojawili się chyba w połowie grudnia (KLIK), więc najwyższy czas na kolejny post z tej serii. Po pokaźnych świątecznych zakupach  i styczniowych wyprzedażach pojawiło się naprawdę sporo nowych ulubieńców, które chciałabym Wam polecić :)





I po kolei:


Domowe Recepty - maska do włosów regeneracyjna - olej z łopianu i sok z białej pokrzywy

Zdradziłam Biovaxy! Po raz pierwszy skusiłam się na rosyjską maskę do włosów i trafiłam w dziesiątkę. Konsystencja nie jest tak gęsta i budyniowa, jak to zazwyczaj bywa w maskach, jest trochę bardziej rzadka, ale za to w środku znajduje się wieczko - żeby nic się nie przelewało - i łyżeczka (!) do nabierania produktu.
Co najważniejsze - maska pięknie nawilża włosy, dodaje blasku a przy tym włosy są po użyciu bardzo miękkie, dobrze się układają, pięknie pachną i dłużej zachowują świeżość. Nakładam na całe włosy i nigdy nie zauważyłam obciążenia. Uwielbiam!

Twarz zaliczyła w tym miesiącu sporo ulubieńców :)

Nuxe Aroma Perfection - żel do mycia twarzy do cery tłustej i mieszanej
Świetny żel, bardzo dobrze oczyszcza a przy tym nie zawiera SLES i nie powoduje przesuszenia czy uczucia ściągnięcia, doskonale nadaje się dla cery wrażliwej. Do tego ogromny plus za pompkę :) Recenzja wkrótce.

Avene Cleanance - tonik do cery tłustej i trądzikowej.
Zużyłam 25 ml próbkę, i o dziwo, pomimo zawartości alkoholu, polubiłam go. Nie podrażnia, wręcz przeciwnie - koi, odświeża i jakby "normalizuje" skórę, ograniczając jej przetłuszczanie się. Możliwe, że stosowany codziennie mógłby zacząć przesuszać po jakimś czasie, ale kiedyś pewnie go kupię do stosowania 3-4 razy w tygodniu, ponieważ moja cera czuła się po nim wyjątkowo dobrze :)

Pharmaceris A Opti-Sensilium - duoaktywny krem przeciwzmarszczkowy pod oczy.
Lubię właściwie za wszystko - brak zapachu i barwników, łagodność, wspaniałą konsystencję - bogatą, nawilżającą, ale jednocześnie wchłaniającą się bez problemu. Jeszcze za to, że gdy używam go regularnie nie budzę się z worami pod oczami i drobne linie w okolicy oczu wydają się mniejsze, a już na pewno się nie pogłębiają :) No i higieniczna aplikacja. Bardzo polecam!

Auriga Flavo C 8% witaminy C - serum
Kocham, uwielbiam, chcę więcej! W skrócie powiem, że stosowanie tego serum dodaje optycznie 3 godziny snu i odejmuje 2 lata ;) Miałam próbkę Kiehl's Midnight Recovery Concentrate i mogę powiedzieć, że efekty po przebudzeniu wcale tak bardzo się nie różniły. Cera jest promienna, rozjaśniona, przy regularnym stosowaniu poprawia się tez struktura skóry, jest zupełnie inna w dotyku. Kiehl's MRC oczywiście nawilża dużo bardziej ze względu na zawartość olejków, a w przypadku Flavo C trzeba jeszcze zaaplikować krem, ale za to tutaj nie mamy żadnych zbędnych substancji zapachowych i zero ryzyka zapychania. Na pewno kupię sobie kilka buteleczek na kolejny sezon jesienno-zimowy.

La Roche Posay - Anthelios XL SPF 50+
Zaczęłam go stosować po wykończeniu poprzedniego filtra z Uriage, a więc stosunkowo niedawno, ale już widzę, że będzie miłość. Po rozprowadzeniu ani go nie widać, ani nie czuć. Gdy nakładam potem podkład, nie mam wrażenia, że mam na twarzy 10 warstw, jest tak, jak gdybym nałożyła wcześniej tylko lekki krem. Do tego jest naprawdę matowy, twarz nie zaczyna się po nim szybciej świecić, nawet przy tak wysokiej ochronie. Jest również bezzapachowy, co bardzo cenię w przypadków kremów wszelkiego rodzaju i właśnie ten fakt zdecydował, że wybrałam Anthelios XL a nie filtr matujący z Vichy. 


The Body Shop - Ginger Sparkle - żel pod prysznic
Jeden z żeli ze świątecznej edycji limitowanej, które dorwałam na świetnej promocji w TBS. Po pierwsze - pięknie pachnie pierniczkami, wyczuwamy przede wszystkim imbir i miód, przy tym zapach ma w sobie coś świeżego, "musującego", nie dziwi mnie, że ludzie nazywają go imbirową/pierniczkową oranżadą ;) 
Co mnie naprawdę pozytywnie zaskoczyło - żel jest bardzo łagodny dla skóry, w ogóle nie przesusza, a większość żeli robi to w moim przypadku choćby w stopniu minimalnym.  
Chętnie do niego wrócę w następną zimę :)

Yves Rocher - lawendowy peeling do stóp i krem do stóp
Po pierwsze - kosmetyki te naprawdę mają w składzie lawendę (zaraz po wodzie) i pachną jak prawdziwy olejek eteryczny. Co za tym idzie, ich używanie jest bardzo relaksujące, szczególnie po ciężkim dniu :)
Peeling ściera naprawdę porządnie (zawiera pumeks), a krem ma przyjemną, bogatą konsystencję, dobrze nawilża, ale nie jest zbyt tłusty. 
Stosuję taki duet 2-3 razy w tygodniu i moje stopy są bardzo zadowolone ;)





2 lakiery do paznokci, które nosiłam najczęściej w styczniu i lutym - oba pochodzą z zimowych nowości Essie.

Essie Shearling Darling - coś jak kolor czerwonego wina, dość ciemny. Lubię takie odcienie - nie lubię nosić prawdziwej czerwieni na co dzień, ale w takiej wersji - uwielbiam. Moim zdaniem to bardzo kobiecy i elegancki odcień :)

Essie Parka Perfect - takie kolory rzadko pojawiają się w zimowych edycjach, ale mimo wszystko pasował mi w chłodnych miesiącach :) To taki błękit zmieszany z szarością, dość chłodny, zawiera też bardzo drobny shimmer, ale na paznokciach jest to ledwo widoczne. 
Bardzo go polubiłam i myślę, że równie dobrze będzie pasował wiosną i latem, co o tym myślicie? :)


I teraz makijaż:


L'Oreal Color Infaillible 002 Hourglass Beige

Kupiłam pod wpływem jakiejś recenzji i na pewno nie żałuję :) Ostatnio używam go prawie zawsze, gdy mam ochotę na jakiś cień. To taki szampański odcień, raczej chłodny. Cudowny do codziennego makijażu, nie jest matowy, ale nie ma widocznych drobinek, nic się nie osypuje. Ma konsystencję takiego zbitego pyłku, a więc coś pomiędzy pigmentem a cieniem prasowanym. 

I jeszcze dwie kredki:


 Catrice Eye Brow Pencil 020 Date with Ash-ton

Wreszcie znalazłam idealny kolor do moich brwi - dość jasny, a przy tym nie sprawia, że moje brwi wyglądają na rude ;) Bardzo neutralny, chłodny odcień jasnego brązu. W dodatku kredkę łatwo się aplikuje, nie jest zbyt twarda, ale jednocześnie nie na tyle miękka, żeby się rozmazywać, trudno z nią przesadzić. Ja stosuję produkty do brwi w minimalnych ilościach, tylko uzupełniam ewentualne braki, i tak kredka świetnie się do tego celu nadaje.Kolejny plus za niską cenę :)

Maybelline expression Kajal 40 silver grey
Nigdy nie stosuję smolistych eyelinerów czy kredek, które wymagają precyzji. Po pierwsze - mam dwie lewe ręce i nigdy bym takiej kreski prosto nie narysowała, a po drugie - takie podkreślanie oczu ciemnych kolorem bardzo mi je pomniejsza. Moich powiek prawie nie widać, więc w takiej sytuacji widać tylko czarną kredkę i strasznie pomniejsza mi to oczy...Lubię za to kredki delikatniej napigmentowane, które widać, podkreślają oko, ale jednocześnie nie wymagają aż takiej precyzji, można je też lekko rozetrzeć...I właśnie taka jest ta kredka :) Jest szaro-grafitowa z delikatnym połyskiem (ale bez drobinek). Często wraz z tuszem służy mi za cały makijaż oka :)




12 komentarzy :

  1. No spora gromadka ulubieńców Ci się zebrała :)
    Ciekawi mnie ten żel do mycia twarzy z Nuxe, będę oczekiwać recenzji :) Akurat za niedługo będę szukała nowego żelu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam kilkanaście cieni L'Oreal Color Infaillible i uważam, że są świetne :)
    Na pewno godne polecenia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie uzywalam chyba nic z Twoich ulubiencow ale znalazlam kilka ciekawych produktow ktore musze wyprobowac;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem fanka Avene to toniku jeszcze nie mialsm pewnie tez bym go polubila. Essiaki sa cudne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też bardzo lubię te produkty do stóp z YR. Intensywny, lawendowy zapach, nie do końca mnie zachwyca, nie jest w moim guście, ale działanie jest cudowne. Już jakiś czas używam tego kremu pod oczy z Pharmaceris i jestem z niego zadowolona coraz bardziej :) Z Twoich ulubieńców powinnam się skusić na serum z witaminą C i krem z filtrem. Moja cera na pewno byłaby mi za to wdzięczna wiosną i latem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sporo tych ulubiencow :) Gratuluje tradnych zakupow :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Color Infaillible to bardzo udane cienie, mam kilka kolorów i wypatruję kolejnych ciekawych odsłon z tej serii.
    Fajny duet z Essie u Ciebie zagościł, podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lakiery Essie uwielbiam :)
    Peeling lawendowy do stóp z YR również, był nawet w moich ulubieńcach zeszłego roku.
    Serum Flavo C używałam od jakiegoś miesiąca i również lubię. Używam teraz tą słabszą wersję 8%, ale w szufladzie czeka już to mocniejsze serum z 15% witaminy C.

    OdpowiedzUsuń
  9. Koniecznie muszę się zaopatrzeć w ten kremik pod oczy z Pharmaceris:)

    OdpowiedzUsuń
  10. bardzo ciekawe produkty, cienie są cudowne ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam kosmetyki Nuxe, zwłaszcza serię z płatkami róż i oczywiście złoty olejek do ciała. A serum Flavo C to klasyk, kosmetyk wszechczasów :-)

    Dziękuję za odwiedziny u mnie i zapraszam ponownie :-)
    http://nowoczesnadama.blogspot.com/
    http://instagram.com/marta_verdi

    OdpowiedzUsuń
  12. niektóre produkty sa mi bardzo znane :)

    OdpowiedzUsuń