Chyba każda z nas ma ulubione cechy czy hasła reklamowe kosmetyków które sprawiają, że bez większego zastanowienia chcemy je kupić. Na mnie, w wieku 27 lat, najlepszym wabikiem są hasła "dodaje energii/blasku", "rozświetla", "zapewnia świeży & wypoczęty wygląd", "zawiera antyoksydanty". Łatwo skojarzyć, że takie hasła zazwyczaj towarzyszą kosmetykom zawierającym witaminę C.
Wiem, że witamina C jest składnikiem bardzo ulotnym, potrzebuje ciemnego opakowania, najlepiej pompki airless lub ciemnego szkła....Wiem, że tylko większe stężenia są w stanie coś zrobić dla naszej cery.
"Niestety", wymienione wyżej hasła i tak zazwyczaj są w stanie mnie skusić i tak oto trafił do mnie duet od Dr Ireny Eris z serii Vitaceric.
Seria Vitaceric jest przeznaczona dla kobiet po 25 roku życia, a więc grupą docelową są te z nas, które już zaczynają martwić się pierwszymi zmarszczkami i chcą przede wszystkim zapobiegać starzeniu się skóry i dodawać energii zmęczonej cerze, która już nie regeneruje się tak szybko, jak przed magiczną 25-tką ;)
Producent obiecuje blask oraz energię dla zmęczonej cery oraz zapobieganie zmarszczkom.
W oba kosmetyki zaopatrzyłam się w czasie rossmannowskiej promocji -40% na pielęgnację, a więc mogłam przetestować je dość bezboleśnie :)
Dr Irena Eris
Vitaceric
Emulsja energizująca na dzień SPF 15
Krem znajduje się w eleganckim, szklanym opakowaniu. Prezentuje się naprawdę ładnie i przyjemnie się po niego sięga, choć ze względów higienicznym wolałabym opakowanie z pompką. Na szczęście mamy jeszcze plastikowe wieczko w środku (nie widać na zdjęciu).
Krem pachnie delikatnie owocowo, nie jest to zapach zbyt intensywny i w żaden sposób nie drażni. Emulsja ma konsystencję lekkiego kremu, który bardzo łatwo się rozprowadza i szybko wchłania.
Po aplikacji skóra jest nawilżona, ale krem nie pozostawia tłustej warstwy i świetnie nadaje się pod makijaż. Skóra jest dobrze nawilżona, ale jednocześnie zachowuje świeży wygląd i nie ma problemu ze świeceniem się, choć nie jest to kosmetyk typowo matujący. Nie mam też wrażenia silikonowej maski na twarzy (coś, co czułam po użyciu serum Vichy Idealia).
Emulsja przeznaczona jest do cery mieszanej i tłustej, istnieje również wersja dla suchej i normalnej (krem energizujący).
Skład...No cóż, jaki jest, każdy widzi. Jest i silikon, i alkohol (na szczęście dalej w składzie i nawet moja wrażliwa cera na niego specjalnie nie reaguje). Mamy też kilka naturalnych ekstraktów (wiciokrzew, pomarańcza, ostropest).
Krem nie zapycha ani nie podrażnia. Świetnie sprawdza się w roli porannego nawilżacza pod makijaż. Nie zauważam jednak żadnego specjalnego działania "energizującego", skóra nie wygląda na bardziej wypoczętą czy jaśniejszą, jest po prostu dobrze nawilżona, bez uczucia ściągnięcia, co oczywiście samo w sobie robi różnicę, ale jest to przecież zadanie każdego kremu....
Poprzednio stosowałam krem Lancome Hydra Zen Neurocalm (KLIK) i tutaj w porównaniu z poprzednikiem krem Eris wypada trochę niekorzystnie. Dość często mam zaczerwienione policzki, moja cera tak reaguje na suche powietrze, zimno, ostre słońce...Czyli prawie cały rok mam z tym problem. Lancome Hydra Zen świetnie radził sobie z redukowaniem zaczerwienień, koił cerę, natomiast Vitaceric nie robi pod tym względem nic. Producent tego nie obiecuje, więc nie mogę się przyczepić, ale ostrzegam te z Was, które mają wrażliwą skórę i którym zależy na kojącym działaniu kremu.
Podsumowując:
Jest to krem bardzo dobry pod względem "technicznym": zapach, konsystencja, to, jak współgra z makijażem, ładne opakowanie...Jeśli chodzi o działanie, to choć nie szkodzi i nie zapycha, to też nie robi wiele poza lekkim nawilżeniem skóry. Przyzwoity krem na dzień, ale myślę, że lepiej zainwestować w coś o bardziej przyjaznym składzie.
Dr Irena Eris
Vitaceric
Witalizujący krem pod oczy
Krem pod oczy ma za zadanie dostarczyć zastrzyku energii zmęczonej skórze w okolicy oczu, wzmocnić włókna kolagenowe, zmniejszyć negatywne oddziaływanie promieniowania UV.
Ma również redukować sińce i "worki" pod oczami.
Aqua, Isopropyl Isostearate, Pentaerythrityl Tetraisostearate, Glycerin, Caprylyl Methicone, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Pentaerythrityl Distearate, Cetyl Alcohol, Hydrogenated Olive Oil Decyl Esters, Propylene Glycol, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Lanolin, Ethoxydiglycol, Lonicera Caprifolium (Honeysuckle) Flower Extract, Glucose, Ethylhexylglycerin, Lonicera Japonica (Honeysuckle) Flower Extract, Hydrolyzed Rice Bran Protein, Citrus Medica Limonum (Lemon) Juice, Butylene Glycol, L-Thioproline, Silybum Marianum (Lady's Thistle) Extract, Glycine Soja (Soybean) Protein, Oxido Reductases, Tocopherol, Ascorbic Acid, Phenoxyethanol, Potassium Sorbate, Caramel, CI 19140, CI 16035
Zawiera masło kakaowe, ekstrakty m.in. z cytryny, pomarańczy, ostropestu, soi a także witaminę C i witaminę E...Co ciekawe, w składzie mamy również filtry UV (rzadko spotykanie w kosmetykach pod oczy).
Tutaj, dzięki opakowaniu z pompką, witamina C ma większe szanse przetrwania i działania, choć podejrzewam, że i tak nie ma jej tam wiele...
Krem ma gęstą, treściwą konsystencję, ale dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Stosuję go jako krem pod oczy na dzień i w tej roli sprawdza się świetnie, bo okazuje się być raczej lekki. Rzadko nadkład korektor pod oczy, ale gdy to robię, krem dobrze z nim współgra. Duży plus za filtr UV!
Nie mogę powiedzieć za wiele - krem na pewno lekko nawilża, ale też nie jest wystarczająco treściwy, żeby stosować go na noc. Nie podrażnia i dobrze sprawuje się w roli kremu na dzień, nie zauważyłam jednak żadnego specjalnego działania, ot, zwykły krem. Ren Keep Young and Beautiful (KLIK) pozostaje moim ideałem, jeśli chodzi o działanie na skórę w tych okolicach, jak dotąd tylko ten produkt zrobił różnicę, jeśli chodzi o cienie i inne problemy.
Podsumowując:
Kosmetyki przyjemne w stosowaniu, spełniające swoje podstawowe funkcje i "nieszkodliwe", ale tez nie do końca warte swojej ceny. Można wypróbować, jeśli spotkacie je na dużej promocji, ale raczej nie za cenę regularną.
Cena:
emulsja: 80-90zł/50 ml
krem pod oczy: 60-65zł/15 ml
Dostępność:
Douglas, niektóre Rossmanny, wiele innych drogerii
Na szczęście zmarszczek jeszcze nie mam (i mam nadzieję że jak najdłużej mieć nie będę) ale dawka energi mojej skórze bardzo by się przydała. Jednak po twojej recenzji pewnie bym nie zakupiła tego duetu.
OdpowiedzUsuńOd kilku miesięcy mam ochotę na serum z witaminą C Auriga które póki co jest dla mnie niedostępne;/
Bardzo lubię to serum, zużyłam już dwa opakowania i byłam bardzo zadowolona :)
UsuńCeny trochę wysokie jak na tak przeciętne działanie .
OdpowiedzUsuńDobrze, że bez szału bo już się zastanawiałam skąd je wezmę jeżeli okażą się warte uwagi :)
OdpowiedzUsuń