Być może pamiętacie, że tytułowy płyn do mycia znajdował się na mojej liście chciejst (TUTAJ) ;) Odkąd ujrzałam ten kosmetyk na kilku blogach i w kilku filmikach YT, miałam na niego straszną ochotę. Szczególnie od kiedy nadeszły chłodne dni, wzrosła moja obsesja związana z wszelkimi jedzeniowymi zapachami i po prostu musiałam go zdobyć. Wyczekiwałam więc okazji, gdy będę mogła odwiedzić Polskę i przy okazji upolować ciasteczkowo-waniliową Ziajkę.
Okazja była już jakiś czas temu, ale nie wiem jak Wy, ale ja nie potrafię użyć danego kosmetyku, jeśli nie zużyłam wszystkich poprzednich. W przypadku żeli pod prysznic czy szamponów mogę ewentualnie stosować 2 na zmianę, ale nigdy więcej, taka już moja mała obsesja ;) A wiec Maziajka czekała cierpliwie w moim tajnych schowku ze skarbami, i mniej więcej tydzień temu doczekała się swojej kolejki.
Nazwa wskazuje, że jest to szampon i płyn do mycia, ale ja stosowałam go tylko do mycia ciała.
Obietnice producenta
Producent obiecuje spełnienie dwóch funkcji - szamponu, który ma nawet kondycjonować włosy, ułatwiać ich rozczesywanie, oraz płynu do mycia ciała. Ma być delikatny i pielęgnujący, m.in. dzięki zawartości D-panthenolu. Zawiera łagodne składniki myjące.
Przetestowany przez pediatrów i dermatologów, odpowiedni dla dzieci powyżej 3 roku życia.
Moja opinia
Nie wypowiem się na temat jego właściwości jako szamponu.
Jeśli chodzi o tą łagodność, to moim zdaniem troszkę przesadzili, wystarczy spojrzeć na skład:
Moim zdaniem prezentuje się on jak skład najzwyklejszego żelu pod prysznic, nie zawiera niczego szczególnego, jest SLES i inne detergenty. Rzeczywiście zawiera pantenol, jest też gliceryna, ale to chyba nic szczególnego.
Mi to absolutnie nie przeszkadza, nie unikam SLS/SLES w żelach pod prysznic, poza tym nie zauważyłam żadnego przesuszenia czy podrażnienia. Jednak nie jestem pewna czy ten produkt rzeczywiście można reklamować jako super delikatny kosmetyk dla dzieci. Nikomu nie zaszkodzi, ale też nie różni się wiele od zwykłych żeli pod prysznic przeznaczonych dla dorosłych.
Myślę, że w tej kwestii przemawia za nim tylko zapach, który może zachęcić do kąpieli nawet te maluchy, które unikają jej jak ognia ;)
Dla mnie najbardziej liczył się, oczywiście, ZAPACH ;) I ten jest naprawdę cudny, taki cukrowy, słodki, ciepły. Znacie ciastka mafijne?
źródło: http://www.ambra.igk.pl
Pachnie dokładnie tak, jak one :) A że bardzo lubię te ciastka, to tym bardziej podoba mi się taki zapach w żelu pod prysznic ;)
Ostrzegam - jest to zapach tylko dla amatorów słodyczy (szczególnie wyżej wymienionych ciastek :P) i raczej tylko na jesień-zimę.W zimne dni uwielbiam takie zapachy, a ten jest naprawdę niespotykany, nie jest to zwykła chemiczna wanilia, jest to najprawdziwszy, ciastkowy zapach. ;) W lecie jednak mógłby drażnić.
Ma kremową konsystencję, ale jest dość rzadki, a więc nie można go porównać pod tym względem np. do Nivea czy Dove. Konsystencja typowo Ziajowa, taka, jak w pozostałych mydłach pod prysznic, np Kozie Mleko. Wydajność również bardzo podobna, pieni się dobrze.
Nie przesuszył ani nie podrażnił mojej skóry.
Co więcej można powiedzieć o żelu pod prysznic...Myje, otula słodkim zapachem, bardzo uprzyjemnia mi zimowe prysznice :) Nie powoduje żadnych problemów, typu podrażnienie czy przesuszenie. Gdy się skończy to być może jeszcze kiedyś do niego wrócę, ale tylko w chłodne dni.
Jeśli nie próbowałyście, to polecam, jeżeli jesteście takimi amatorami słodyczy, jak ja :)
Cena
ok. 8zł/400 ml
Dostępność
SuperPharm, małe drogerie, podobno Rossmann ale ja go tam nie znalazłam.
Na zimę takie zapachy są w sam raz :P
OdpowiedzUsuńMusi ślicznie pachnąc, może sobie go kupię.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
"Ciastkowe" kosmetyki są nie dla mnie. Za każdym razem, gdy cos takiego stosuję mam ochotę na cos słodkiego :D Mózg odbiera zapach i chciałby poczuć smak :D
OdpowiedzUsuńI weź tu trzymaj odpowiednią wagę mając "ciastkowego" kusiciela w łazience :):)
Z tym jest tak, że jest aż tak słodki, że aż już nic słodkiego się potem nie chce :P
Usuńciasteczkowe? Jutro wybieram się na poszukiwanie może znajdę ten produkt w moim mieście : )! Oby . . ^^ z racji tego, że uwielbiam tematykę Twojego bloga zyskałaś właśnie nową czytelniczkę! : )
OdpowiedzUsuńMiło mi, pozdrawiam :)
Usuńhaha, własnie o nim była mowa:))
OdpowiedzUsuńCiasteczkowy zapach to cos dla mnie :) Od jakiegos czasu czesto kupuje kosmetyki bedac pod wrazeniem ich zapachu :) Pewnie tez jedzicie w tym tygodniu do Polski? Ja juz nie moge sie doczekac ^^
OdpowiedzUsuńWidziałam ostatnio ten produkt, faktycznie zapach identyczny! :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio naszło mnie na słodkie żele/balsamy. Normalnie wolę kwiatowe aromaty, ale teraz im bardziej otulający zapach tym lepiej:)
OdpowiedzUsuńJa też zazwyczaj wolę coś świeżego albo kwiatowego, ale odkąd nastały chłodny, to najchętniej kąpałabym się w czekoladzie (ciepłej, nie gorącej :P)
UsuńMam próbkę tego żelu i muszę ją wreszcie wykorzystać bo zapach faktycznie zapowiada się kapitalnie :)
OdpowiedzUsuńteż lubię te ciastka :D jak znam życie to miałabym ochotę pożreć ten płyn podczas mycia hehe
OdpowiedzUsuńKupiłam dla samego zapachu, masz rację jeżeli chodzi o właściwości- nic rewelacyjnego... ale ten zapach, rekompensuję wszystko:)
OdpowiedzUsuńbuźka
Oj zapach musi być śliczny :)
OdpowiedzUsuń