Nadszedł czas na najprzyjemniejszą część przygotowań do wyprawy, czyli planowanie zakupów :)
Lista nie jest jeszcze w 100% ustalona, wiadomo, że coś może się zmienić, może też pojawić się coś nowego. Zakupy poczynię najprawdopodobniej pod koniec mojego pobytu w Chinach, żeby dać sobie czas na zrobienie małego researchu, gdzie co warto kupić, co gdzie ile kosztuje, co dodać do listy, oraz najważniejsze - aby na te zakupy zarobić ;)
Na liście nie ma na razie chińskich kosmetyków, nie są tak popularne jak japońskie czy koreańskie, trudno znaleźć ich recenzje czy jakieś konkretne informacje online. Zamierzam jednak w tym celu wykorzystać lokalne przedstawicielki rodzaju żeńskiego, które uda mi się spotkać na miejscu :P
Tajwan
Jeśli chodzi o kosmetyki z Tajwanu, to firmą, która zaciekawiła mnie dotąd najbardziej jest:
My Beauty Diary
Jest to producent maseczek, tzw. sheet masks. Ta marka jest bardzo popularna w całej Azji, ich maseczki są również sprzedawane poza Azją, np. przez sklep internetowy Sasa. Mają mnóstwo rodzajów maseczek, najczęściej sprzedawanych w zestawach zawierających np. 10 sztuk.
Przykładowo: maseczki Bird's Nest i Cherry Blossom. Urocze opakowania :)
Mają mnóstwo innych rodzajów, np. Black Pearl, Q10 i wiele innych. Zamierzam poczytać, które są najbardziej polecane, bo wybór jest naprawdę ogromny ;)
Tutaj więcej o tych maseczkach: KLIK
Korea
Tutaj jest szał, bo chciałoby się kupić po trochę z każdej marki, a tych jest sporo ;)
Niestety, o ile nie wygram wcześniej w totka, to przy zakupach ograniczę się do rzeczy, które zaraz Wam przedstawię ;)
Przede wszystkim, kremy BB:
Mizon Snail Repair BB Cream
Na zdjęciu po prawej.
Nie jest tak popularny jak np. Skin79 czy Missha, ale te kremy akurat odstraszają mnie swoim składem, poza tym opinie są bardzo podzielone. Ten krem ma nieco mniej recenzji, ale prawie wszystkie są bardzo pozytywne.
Zawiera mnóstwo składników świetnych dla skóry skłonnej do zanieczyszczeń, do tego ma jasny odcień. Zawiera słynny już śluz ślimaka, który podobno przyspiesza regenerację skóry i zanikanie blizn i przebarwień.
SPF32/PA++
Ten krem jest moim numerem 1, jeśli chodzi o zakupy bebików :)
Dr G Gowoonsesang Brightening Balm SPF 30
Ten krem również zbiera praktycznie same pozytywne recenzje, zachwalała go też nissiax. Ma być idealny do cery tłustej i mieszanej, co jest ponoć rzadkością wśród kremów BB, wiele z nich mocno rozświetla i są bardziej odpowiednie dla cery suchej czy normalnej.
BB doktora G ma również ciekawy skład.
SPF30/PA++
ElishaCoy Herb Clay Pore Refining Mask
Po tym, jak zakochałam się w koreańskiej maseczce Zamian Gold Cacao Pack, mam ochotę na wypróbowanie innych koreańskich maseczek tego typu. Lubię to, że większość z nich obiecuje nie tylko oczyszczenie (glinka), ale przy tym nie wyszuszają skóry i często mają składniki nawilżające i wyrównujące koloryt.
Ta zawiera glinkę oraz zioła. Zapowiada się przyjemnie :)
Japonia
Wśród japońskich kosmetyków najbardziej zainteresowały mnie różne zestawy do pielęgnacji twarzy, czyli lotion + esencja + emulsja (możliwe, że pomyliłam kolejność :P)
Niektóre z nich po tym wszystkim jeszcze stosują krem!
W Korei podobny styl pielęgnacji również jest popularny.
Najczęściej spotykanym składnikiem jest kwas hialuronowy.
HadaLabo
Shirojyun Lotion & Moisturizing Milk
HadaLabo ma dwie linie tego typu kosmetyków: Gokujyun (klasyczna) i Shirojyun (rozjaśniająca cerę - nie ma tam jednak żadnych tajemniczych substancji, które zmienią nam odcień cery czy nas wybielą, po prostu zawiera Arbutin - substancję, która pomaga w regeneracji skóry, w walce z przebarwieniami, a także działa przeciwstarzeniowo).
Głównym powodem, dla którego decyduję się na Shirojyun jest to, że ta linia ma być lżejsza, szybko się wchłaniać, podczas gdy Gokujyun może nieco się "lepić".
JUJU Cosmetics AquaMoist Essence
Zawiera praktycznie sam kwas hialuronowy, wodę i konserwant. Zero dodatkowych wypełniaczy, brak substancji zapachowych.
Podobno lepsze niż podobny produkt z HadaLabo, ponieważ jest lżejsze i lepiej się wchłania.
Jeśli chodzi o te trzy kroki, każdy z kosmetyków kosztuje około 20$, niby sporo, ale i tak mniej, niż europejskie kosmetyki firm takich jak Avene czy Bioderma. Do tego, ponoć taki zestaw potrafi wystarczyć na niemal rok codziennego stosowania, ponieważ w każdym kroku stosujemy dosłownie po kilka kropli każdego produktu :)
Przedstawiłam Wam te najważniejsze punkty z mojej listy zakupowej, rzeczy, bez który nie wsiądę w powrotny samolot :P Ciekawi mnie jeszcze wiele innych rzeczy, ale wiadomo, wszystko zależy od funduszy ;)
Czekam na Wasze sugestie - może jest coś, co koniecznie powinnam dopisać do mojej listy?
Nie ukrywam, że skupiam się głównie na pielęgnacji, poza kremami BB nie widzę niczego szczególnego w kolorówce dostępnej w Azji, zazwyczaj są to identyczne produkty, które możemy znaleźć u nas (w Azji często droższe!) lub ich azjatyckie odpowiedniki. No chyba, że odkryję coś niesamowitego ;)
Ja nabrałam po tym poście ochoty na maseczki!
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące produkty :)
OdpowiedzUsuńnabrałam ochoty na zakupy azjatyckie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam azjatyckie kosmetyki, ostatnio moim hitem jest ślimakowy krem z Mizona :)
OdpowiedzUsuńO jej wybierasz się do Chin? Zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuję!
super plany, oby się wszystko udało zrealizować, zazdroszczę ogromnie:]
OdpowiedzUsuńazjatyckie kosmetyki mają cudowne opakowania, oni mają całkiem inne pojęcie designu niż my! :)
OdpowiedzUsuńciekawy blog :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: http://holdmenoow.blogspot.com/2013/03/samsung-galaxy-mini-2.html
przywieź mi tą maseczkę ;)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, to dobry pomysł na jakieś małe rozdanie po powrocie... ;)
UsuńNawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę tej podróży ;) Liczę na szerszą relację!
OdpowiedzUsuń