Ten żel zakupiłam jakiś czas temu przy okazji zakupu kremu do ciała holenderskiej marki Rituals.
Zazwyczaj nie przepadam za kupowaniem drogich żeli pod prysznic, uważam, że jest przecież tyle niedrogich a ślicznie pachnących i ciekawych żeli drogeryjnych, ciągle też pojawiają się nowe serie i edycje limitowane...Mimo wszystko, tego zakupu nie żałuję :)
Rituals Summer Rain
Chinese Peony & Lotus Flower
Jest to żel pod prysznic o zapachu chińskiej peonii i kwiatu lotosu. Co ciekawe, w składzie rzeczywiście pojawiają się ekstrakty z tych roślinek, choć może w nie największych ilościach :)
Szczegóły techniczne
Po pierwsze, żel pachnie przecudownie. Jest to zapach trochę kwiatowy, trochę świeży, z nutką czegoś orientalnego. Nie jest to jednak typowo kwiatowy, albo typowo świeżo-morski zapach, trudno go opisać.
Jest dość intensywny, zostaje na skórze choć nie na długo.
Konsystencja jest bardzo gęsta, przez co żel jest naprawdę wydajny. Ma perłowe zabarwienie.
Moja opinia
Producent obiecuje, że jest to żel relaksujący - zgadzam się w 100%. Zapach jest piękny, dość intensywny, ale nie aż tak, żeby odstraszać ;) Naprawdę koi zmysły, prysznic z użyciem tego żelu to prawdziwa przyjemność po całym dniu. Rzeczywiście wycisza i uspokaja a przy tym odświeża, trochę jak SPA czy aromaterapia :)
Ogólnie cały pomysł kosmetyków Rituals związany jest z koncepcją SPA, aromaterapii i uprzyjemniania dbania o urodę. I muszę powiedzieć, że w przypadku tego żelu udało im się to ;)
Jeśli chodzi o konsystencję, jest bardzo gęsta, raczej perłowa niż kremowa. Dzięki temu żel jest naprawdę wydajny, nie potrzeba wiele, aby się umyć. Dodam, że jest to żel z kategorii tych "śliskich" - powstająca piana jest bardzo delikatna, żel raczej ślizga się po skórze, niż tworzy hektolitry piany ;)
Bardzo spodobało mi się to, że nie wysusza skóry. Co prawda zawiera SLSy, ale można zauważyć sporą różnicę, gdy sięgniemy po niego po zużyciu jakiegoś drogeryjnego żelu. Mogłam rzadziej stosować nawilżacze do ciała :)
Ogólnie jest bardzo delikatny i przyjemny w użytkowaniu.
Uwielbiam kolorystykę i wygląd opakowania, ale szkoda, że nie jest raczej w butelce, zwykłej czy z pompką. Tubki mają to do siebie, że gdy stoją pod prysznicem, to w zamknięciu zbiera się woda. Ale to tylko mały minus, który nie ma większego wpływu na moje wrażenia ;)
Kolejnym minusem może być cena - w promocji zapłaciłam około 4,50 Euro, normalnie kosztuje 7,50 Euro, czyli sporo jak na żel. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę to, że jest bardzo wydajny, to i tak jest to niemało.
Mimo wszystko, uważam że warto po niego sięgnąć. Nie musimy kupować żeli Rituals na okrągło, ale miło jest zrobić sobie mały prezen i mieć taki żel w łazience, aby od czasu do czasu uprzyjemnić sobie prysznic po wyjątkowo długim dniu. Ja też lubię zafundować sobie taki prysznic przed ważną imprezą albo wieczorem we dwoje :)
Do tego myślę, że jest to świetny pomysł na dodatek do prezentu dla każdej kobiety.
Czy odkupię? Nie w najbliższej przyszłości, ale kiedyś z chęcią wypróbują inne zapachy Rituals :)
Obecnie na testy czeka krem do ciała tej marki. Osobiście w tej chwili bardziej kuszą mnie kosmetyki do ciała Rituals, niż TBS - zapachy są dużo ładniejsze i mniej sztuczne, a ceny wielu produktów takie same.
Dostępność
Sklepy firmowe Rituals. Nie wiem, czy są w Polsce, ale można je spotkać w Niemczech, np centrum handlowe Alexa w Berlinie. Istnieje również możliwość zakupu online.
Cena
Regularna 7,50Euro, zdarzają się promocje
rzeczywiście opakowanie ma śliczny kolor..
OdpowiedzUsuńLubię, gdy żele pod prysznic mają oryginalne zapachy :)
OdpowiedzUsuńZapach brzmi naprawdę kusząco! Szkoda, że nie widziałam podobnego wśród drogeryjnych żeli...
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawił mnie zapach :)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, ale cena niezbyt mi odpowiada... Ja jestem fanką żeli Original Source- pięknie pachną i cena świetna :)
OdpowiedzUsuńna ciele lubie hektolitry piany własnie, na twarzy niekoniecznie
OdpowiedzUsuńKusisz, kusisz, ciekawy produkt!
OdpowiedzUsuńKosmetyki Rituals są świetne. Sama kupuję często i jestem strasznie zadowolona! pozdrwiam i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuń