Dziś będzie o kosmetyku, który już od dobrych 3 tygodni umila mi prysznice :) Polubiliśmy się bardzo, więc będzie pozytywnie ;)
Mowa o:
Treacle Moon - One Ginger Morning
Na pierwszy rzut oka wzrok przyciąga bardzo "graficzne" opakowanie (nieco przypominające żele z serii I love....raspberry i inne) oraz wyrazisty, "lemoniadowy" kolor.
Mamy do czynienia z solidną 500ml butlą.
Żele brytyjskiej firmy Treacle Moon pojawiły się w niemieckich DM-ach mniej więcej w marcu. Mamy 3 wersje zapachowe - imbirową, malinową i kokosową.
Zima już za nami, więc nie miałam ochoty na kokosa. Imbir zapowiadał się na tyle ciekawie, że kupiłam bez większego zastanowienia ;)
Jest to tradycyjny żel z SLES, producent nie obiecuje cudów.
Podoba mi się tekst na opakowaniu, czasem fajnie na coś takiego zerknąć pod prysznicem no i jest oryginalnie :)
Z tyłu producent zapewnia, że produkt został przetestowany co najwyżej na pracownikach firmy, ale na pewno nie na zwierzętach. Ekomaniaczką nie jestem, ale to zawsze pozytywny znak :)
Przypadł mi do gustu taki bezpośredni styl zwracania się do klienta.
Co do samego żelu - pieni się przyzwoicie, dobrze oczyszcza skórę i nie wysusza.
I co najważniejsze w przypadku żelu - obłędnie pachnie! Jest to zapach prawdziwego, świeżego imbiru (mąż stwierdził, że łazienka pachnie jak sushi bar :P) ale jest połączony z czymś przypominającym cytrusową lemoniadę.
Zapach bardzo przypadł mi do gustu (i to mówię ja, osoba nie przepadająca za typowo "świeżymi" zapachami), nie razi sztucznością i jest naprawdę intensywny. Tak intensywny, że wypełnia całą łazienkę i sporą część mieszkania, gdy już otworzymy drzwi łazienki.Pozostaje też jakiś czas na skórze.
Do tego jest to naprawdę oryginalny zapach - wyłamuje się z tendencji zapachy słodko-jedzeniowe/owocowe/kwiatowe.
Wydajność bardzo przyzwoita, nie zaobserwowałam też żadnych minusów, np wysuszenia skóry (a zdarza mi się to np. przy żelach Isany).
Co więcej, pierwszy raz od dawien dawna zdarzyło mi się, że zużywam dużą butlę żelu i pod koniec wcale nie mam go dość :)
Na pewno kupię pozostałe wersje zapachowe, choć kokosowa pewnie poczeka na jesień :) Mam też nadzieję, że w Niemczech pojawi się więcej zapachów (w UK jest ich nieco więcej).
Bardzo polecam - gdybyście wybierały się na zakupy do DM, to na pewno warto wypróbować.
Cena: 3,95 Euro/500 ml
mnie się bardzo podoba ten prosty design :)
OdpowiedzUsuńW takim razie będę lookać w UK i upoluję sobie jakiś żel pod prysznic :)
OdpowiedzUsuńW UK podobno można je upolować w Tesco :)
UsuńZa 500ml to niezła cena. Lubię takie napisy na opakowaniach i design jest fajny :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tego zapachu
OdpowiedzUsuńMoja lista chciejstw ulega wydłużeniu:) Mam słabość do wszystkich wspomnianych przez Ciebie wersji zapachowych:) Jednak maliny darzę największą sympatią:) Muszę porozmawiać z kuzynem, żeby wstąpił do DMu i podesłał mi żele Treacle Moon:)
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej kusił kokos, ale że zima była już "na wykończeniu", to zachciało mi się czegoś świeżego ;) Zamierzam jednak wypróbować wszystkie.
UsuńJa zawsze zwracam uwagę na zapach żelu. A szczególnie jak ma jakies takie trudno spotykane nuty zapachowe. Może być niezbyt dobry, ale jak zapach ma rewelacyjny, to już połowa sukcesu ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy ten kosmetyk.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym produkcie. Muszę się nim bliżej zainteresować. :P
OdpowiedzUsuń