Zapraszam na (liczne) zużycia z czerwca:
1. Alterra - żel pod prysznic Bio-Matcha (edycja limitowana)
Rzadko kupuję "naturalne" żele pod prysznic, ale ten zaciekawił mnie zapachem, w końcu herbata :) Rzeczywiście pachnie tak świeżo-herbacianie, trochę trawiasto. Jak to żel Alterry, był trochę glutowaty, niezbyt się pienił i szybko skończył, ale za taką cenę - nie ma co narzekać :)
2. Bath & Body Works - Aromatherapy Sensual - Jasmine Vanilla
Kosmetyki BBW z serii Aromatherapy pachną bardzo intensywnie (bardziej niż inne tej marki, choć ciężko w to uwierzyć ;)), tak było i w tym przypadku. Intensywny zapach wanilii, ale nie takiej ciasteczkowej, tylko takiej dorosłej, przypominającej perfumy. Jaśmin również był wyczuwalny. Bardzo kobiecy zapach, przyjemnie używało się go wieczorami, ale musiałam go sobie dozować, bo używany codziennie zaczął mnie męczyć.
3. Bath & Body Works - Carried Away - żel pod prysznic
Kiedyś wąchałam go w sklepie i wtedy mnie zachwycił, w używaniu okazał się być takim bardzo dziewczęcym, trochę słodkawym zapachem. Coś jak maliny i jogurt waniliowy, przyjemnie, ale też banalnie ;)
Włosy:
1. Organique Sensitive - szampon
Uwielbiam zapach tej serii - świeży, neutralny, kojący, przypomina mi jakieś kosmetyki z dzieciństwa. Jest delikatny, ma dobry skład, ale zauważyłam, że pod koniec dnia włosy były już oklapnięte (przy codziennym myciu). Obecnie wolę jednak szampony, które choć trochę dodają objętości.
RECENZJA
2. Farmona Herbal Care - rumiankowa odżywka do włosów
Moja ukochana odżywka, ułatwia rozczesywanie, wygładza, dodaje złocistych refleksów, nie obciąża, mam wrażenie, że dodaje objętości. Dlaczego nigdzie nie można jej kupić?!!
RECENZJA
3. Receptury Babuszki Agafii - maska drożdżowa do włosów
Działała nieco podobnie do wersji łopianowej. Lekka, nie obciążająca, ułatwiała rozczesywanie, włosy po użyciu były mięciutkie, gładkie, ale zachowywały objętość. To jedna z tych masek, które można nakładać w dowolnej ilości. Dobrze wpływała również na skórę głowy. Wkrótce recenzja.
Twarz:
1. Bielenda - Expert czystej skóry - specjalistyczny płyn do demakijażu oczu i zagęszczonych rzęs
Nie mam zagęszczonych rzęs i nie wiem, jak ten płyn miałby im pomóc. Płyn dość dobrze radził sobie z demakijażem oczu, szybko usuwał tusz do rzęs, ale jednocześnie powodował lekkie szczypanie. Nie było to mocne podrażnienie, ale są płyny, które nie powodują żadnego dyskomfortu, więc do tego już na pewno nie wrócę.
2. Phenome - Complete Blemish Cleanser - żel do mycia twarzy dla skóry tłustej
Świetny kosmetyk, to już moja druga butelka i już za nim tęsknię. Dobrze oczyszcza i mam wrażenie, że po odstawieniu stan mojej skóry trochę się pogorszył. Jest przy tym bardzo delikatny, nie zawiera SLES i nie powoduje uczucia ściągnięcia. Na pewno napiszę o nim coś więcej i pewnie jeszcze do niego wrócę.
3. Pat & Rub - Tonik
Zdecydowanie najlepszy tonik, jakiego kiedykolwiek używałam. Nie zawiera gliceryny ani innych zbędnych składników, nie pozostawia więc żadnej warstwy. Pachnie jak herbatka rumiankowa, przyjemnie koi i lekko nawilża skórę. Uwielbiam używać go rano :)
4. Nivea - pielęgnujący płyn micelarny do cery normalnej i mieszanej
Przyzwoity płyn, który dobrze radził sobie z demakijażem oczu, nie podrażniał, nie pozostawiał lepkiej warstwy.
RECENZJA
1. Sisley Black Rose Precious Face Oil
Luksus w buteleczce, mieszanka olejów m.in.oleju ze śliwki, oleju z lnicznika siewnego, znajdziemy tu też ekstrakt z czarnej róży, fitoskwalan i inne składniki. Do tego piękny zapach pochodzący z oleju eterycznego z róży bułgarskiej, magnolii i geranium. Olejek świetnie nawilżał, dobrze się wchłaniał, stosowałam go jako serum na noc. Czy jest jednak warty tak wysokiej ceny? To bardzo dobry olejek i używałam go z przyjemnością, ale sądzę, że na pewno znalazłyby się inne, równie dobre, w dużo niższej cenie.
2. Ava Aktywator Młodości Witamina C
Witamina C to coś, czym bardzo łatwo zachęcić mnie do zakupu kosmetyku ;) W tym przypadku jednak nie zauważyłam żadnego szczególnego działania. Serum nie zapychało, dobrze się wchłaniało i mogłam używać go rano i to tyle, jeśli chodzi o zalety. Podejrzewam, że nie mamy tu do czynienia z naprawdę aktywną, stabilną formą witaminy C.
3. Antipodes Aura Manuka Honey Mask
Bardzo ciekawy koncept - maska łącząca właściwości antybakteryjne i oczyszczające (dzięki zawartości miodu manuka) oraz odżywcze i nawilżające (miód manuka, olej awokado, ekstrakt z pestek winogron i inne). Maska ładnie rozświetlała i nawilżała skórę, sprawiała również, że niedoskonałości szybciej się goiły i znikały. Do tego pięknie pachniała mandarynką i wanilią. Może kiedyś do niej wrócę, kto wie :)
1. Sylveco - ziołowy płyn do płukania jamy ustnej
Bardzo lubię ten płyn, to właściwie mieszanka ziół (szałwia, rozmaryn, mięta), nie zawiera alkoholu, nie podrażnia.
2. Yope - Figowe mydło w płynie
Przyjemny, delikatny zapach i łagodny skład. Zauważyłam, że w trakcie jego używania znacznie rzadziej musiałam sięgać po krem do rąk, bo w ogóle nie wysusza skóry. Chętnie wypróbuję inne wersje zapachowe :)
3. Phenome Pure Sugarcane - Anti-aging Hand Therapy
Uwielbiam zapach serii Pure Sugarcane. To słodki aromat, ale słodki w taki "dorosły", wyszukany sposób, nie spotkałam się z niczym podobnym. Bardzo dobrze pielęgnuje skórę pomimo lekkiej konsystencji. Planuję powrót, może większe opakowanie :)
Recenzja emulsji do ciała z tej serii - KLIK
Drobiazgi:
1. L'Oreal Miss Manga Mega Volume Black Angel
To była jakaś edycja limitowana znanej mi już wersji Miss Manga. Była równie dobra, jak oryginał - porządnie podkreślała rzęsy, wydłużała, pogrubiała, podkręcała. Bardzo lubię tusze L'Oreal a Miss Manga jest chyba moim największym ulubieńcem.
2. Phenome - Wrinkle Resist - maska do twarzy
To już druga zużyta miniaturka tej maski o właściwościach przeciwzmarszczkowych. Jest genialna - ma naturalny skład a efekt, jaki daje, przypomina efekt po użyciu czegoś z toną silikonów. Skóra jest wygładzona, ujędrniona, rozświetlona, nawilżona...Idealna maska na "przed wyjściem" i myślę, że przy regularnym stosowaniu mogłaby zrobić dużo dobrego dla skóry. Mam już pełnowymiarowe opakowanie :)
3. Bath & Body Works - Hawaiian Pink Hibiscus - żel antybakteryjny do rąk
Zawsze mam jeden z tych żeli w torebce, są idealne - zero lepienia się, nie śmierdzą alkoholem, nie wysuszają nadmiernie dłoni. Wersja Hawaiian Pink Hibiscus pachniała po prostu hibiskusem, czyli tą charakterystyczną nutą obecną w prawie każdej owocowej herbacie.
Azjatyckie maseczki w płacie, nie mogłoby ich zabraknąć:
Mioggi - Chamomile Collagen Mask - jedna z lepszych, jakie miałam, to już niestety ostatnia.
MediHeal - N.M.F. Aquaring Ampule Mask - to również jedna z ulubionych, świetnie nawilża skórę
My Scheming - Cactus Essence Hydrating Black Mask - czarna maska w płacie, wygląda się w niej zabójczo, z działania również jestem zadowolona
Dr Morita - maska z wyciągiem ze ślimaka, niezła, ale szału nie było
Próbki:
Norel Dr Wilsz - multiwitaminowy rozjaśniający krem pod oczy
Trudno powiedzieć za wiele na podstawie próbek, ale pierwsze wrażenie było pozytywne - krem nie podrażnia, jest treściwy, ale dobrze się wchłania i dobrze nawilża.
To już wszystko, denko znowu było pokaźne :) Jeśli używałyście któregokolwiek z tych kosmetyków, jestem bardzo ciekawa Waszej opinii :)
Ładnie, kupiłam ostatnio ten ziołowy płyn z Sylveco :)
OdpowiedzUsuńtyle cudowności a ja niczego nie znam :(
OdpowiedzUsuńBędę wypatrywać recenzji żelu Phenome :) Również bardzo lubię zapach serii Pure Sugarcane, a tonik z Pat & Rub to mój numer jeden.
OdpowiedzUsuńMiałam tonik z Pat&Rub i byłam bardzo zadowolona z działania :) ładne denko :)
OdpowiedzUsuńSporo zużyłaś :)
OdpowiedzUsuńTonik z Put&Rab kusi mnie od dawna, gdy wykończę moje zapasy, z pewnością po niego sięgnę. Pozdrawiam ciepło ;)
OdpowiedzUsuńSporo tego :-) Ale maska Babuszki najlepsza ^^
OdpowiedzUsuńspore denko ;)
OdpowiedzUsuńBogate zużycia. Lubię te żele z Alterra kupić co jakiś czas, ale mam takie samo zdanie i nich. Plyn do płukania jamy ustnej z Sylveco kupiłam już 2 razy ale juz mi się znudził.
OdpowiedzUsuńMaseczkę Drożdżową miałam, ogólnie na plus.
A na te odżywki z Farmona też poluje.
Z chęcią wypróbowałabym ten micel od Nivea :-)
OdpowiedzUsuńMaskę drożdżową uwielbiam, natomiast wit C Ava u mnie nie przyniosła efektów, pewnie za słabe stężenie ;)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię płyn Sylveco - jest cudowny :) Mnie też piękne zapachy bbw zaczęły męczyć na dłuższą metę..
OdpowiedzUsuńMuszę sięgnąć po tonik z P&R jak jeszcze jest - wszyscy go chwalą
Dalej będzie w sprzedaży, tyle, że pod marką Naturativ (z tego co piszą, skład ma zostać ten sam, cena też) :) Mam tylko nadzieję, że nadal będą mieli takie dobre promocje ;)
UsuńAle kusisz tą maską z Phenome!...
OdpowiedzUsuńGdzie kupujesz maseczki azjatyckie?
OdpowiedzUsuń