Sięgałam jednak raczej po gotowe kosmetyki zawierające składniki naturalne niż półprodukty czy 100% naturalne produkty. Pomimo zamiłowania do naturalnych ekstraktów, cenię sobie również przyjemną konsystencję, zapach i ładne opakowanie a półprodukty czy oleje rzadko nam to zapewniają.
Poszukiwałam jednak nowego serum do twarzy i naczytałam się mnóstwa pozytywnych opinii na temat właściwości oleju z pestek malin...Trzeba było wypróbować.
Zapraszam na recenzję.
Ol'Vita
olej z pestek malin zimno tłoczony
O oleju z pestek malin:
- olej o naturalnym zapachu i żółto-zielonym zabarwieniu;
- zawiera kwasy tłuszczowe Omega-3 i Omega-6, witaminę E i karetonoidy;
- nawilża, wzmacnia barierę lipidową naskórka, chroni przed wysuszeniem skóry;
- jest świetnym przeciwutleniaczem;
- przyspiesza gojenie wszelkich ran, podrażnień, zmian na skórze;
- wspomaga wytwarzanie elastyny i kolagenu;
- ma właściwości przeciwzapalne;
- jest naturalnym filtrem UV.
Szczegóły techniczne
Olej jest dość gęsty, ale nie jest przesadnie tłusty, np. nie ma problemu ze zmyciem go z rąk po aplikacji. Ma żółtawe zabarwienie i przyjemny zapach. Dla mnie pachnie właśnie delikatnie pestkami a nie owocami malin, trudno ten zapach opisać, ale bardzo się z nim polubiłam.
Używane przeze mnie wcześniej "olejki" to były w rzeczywistości mieszanki różnych olejów i innych składników, np. Kiehl's Midnight Recovery Concentrate (RECENZJA) czy Sisley Black Rose Precious Face Oil. To były raczej suche oleje, które szybko wchłaniały się w skórę i nie pozostawiały tłustej powłoczki na zbyt długo.
Tutaj mamy do czynienia z czystym olejem, więc nie jest aż tak komfortowo. Olej z pestek malin nie jest może ekstremalnie tłusty, ale na pewno nie wchłania się od razu i jeśli zechcemy nałożyć po nim coś jeszcze, to trzeba odczekać dobre 10 minut. Zapach jest wyczuwalny jeszcze przez jakiś czas po aplikacji, co mi akurat nie przeszkadza.
Pipetka dobrze spełnia swoją rolę.
Olej należy przechowywać w lodówce po otwarciu.
Moja opinia
Pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne. Po kilku dniach stosowania go na noc zauważyłam, że rano skóra była pięknie nawilżona, gładka, ujędrniona. Wyglądała na wypoczętą. Początkowo stosowałam go solo, czyli bez żadnego dodatkowego kremu.
Po kilku tygodniach zaobserwowałam jednak, że moja skóra jest jakby...przesuszona. Myślałam, że to zima, centralne ogrzewanie....Tymczasem było coraz gorzej, miałam wrażenie, że olej stosowany na noc nie wystarcza mojej skórze, że tylko natłuszcza ją na powierzchni a pod spodem skóra nadal jest odwodniona, w dodatku pojawiły się szorstkie, zaczerwienione miejsca.
Zaczęłam więc stosować go jako serum i nakładałam po nim intensywnie nawilżający krem. Po pierwsze, nie było to zbyt komfortowe, ponieważ olej nigdy do końca się nie wchłaniał (nawet pod odczekaniu tych kilku-kilkunastu minut) a więc miałam wrażenie, że nakładam krem na tłustą skórę a po drugie - nie pomogło.
W końcu całkowicie go odstawiłam, żeby sprawdzić, czy to rzeczywiście jego wina. Zaczęłam stosować inne serum i ten sam krem nawilżający na noc i po tygodniu problem suchej, szorstkiej skóry zniknął.
Przekonałam się, że ten olej nie jest dla mnie i szczerze mówiąc, w ogóle zniechęciłam się do stosowania czystych olejów tego typu. Może dałabym mu jeszcze szansę w roli dodatku do maseczki ale na pewno nie będę już stosować go jako serum czy solo.
Może macie jakieś sposoby na zastosowanie oleju do twarzy, który nie sprawdza się stosowany samodzielnie? :)
Cena/pojemność
około 21 zł/30 ml
Wydaje się być dość ciekawym produktem, który z chęcią bym przetestowała ;)
OdpowiedzUsuńverierra.blogspot.com
Ja takie oleje zawsze stosuję w duecie z kwasem hialuronowym, nigdy solo :)
OdpowiedzUsuńja bym nogi smarowala:P
OdpowiedzUsuń