Czas na zużycia marca:
Na początek zużyte produkty do ciała:
1. The Body Shop Ginger Sparkle - czyli żel pod prysznic o pierniczkowym zapachu.
Bardzo go polubiłam, pachniał miodem, imbirem, piernikiem, ale nie był za słodki, był to raczej taki "musujący" aromat....Ogólnie muszę podkreślić, że wszystkie trzy żele TBS z edycji świątecznej (Ginger Sparkle, Vanilla Bliss i Cranberry Joy) w ogóle nie wysuszają, a na pewno mniej, niż żele z oferty regularnej i mają bardzo przyjemną konsystencję.
2. The Body Shop Cocoa Butter shower cream - czyli żel pod prysznic o kremowej konsystencji.
Ten dla odmiany to kompletny bubel, nie pieni się, jest tak gęsty, że ciężko wydobyć go z butelki i rozprowadzić na ciele, trudno go potem spłukać....W ogóle nie dawał uczucia odświeżenia, w dodatku zapach był dziwny, jakby kwaśny, pomimo, że pozostałe kosmetyki z serii kakaowej TBS pachną bardzo ładnie. Przelałam do opakowania z pompką i zużyłam jako mydło do rąk, inaczej się nie dało...Czy inne kremowe żele TBS też są tak beznadziejne?
3. Ziaja Med - płyn do higieny intymnej łagodzący.
Jeden z lepszych płynów, które miałam. Łagodny, wydajny, daje uczucie odświeżenia.
Avene - woda termalna 300 ml
Nie widzę większych różnić pomiędzy wodami różnych firm, ta sprawdzała się bardzo dobrze. Stosowałam czasem zamiast toniku, również do spryskiwania maseczek. Ostatnio jednak przekonałam się na nowo do stosowania toników i póki co nie mam żadnego następcy wody Avene.
1. FlosLek - żel do powiek i pod oczy ze świetlikiem i herbatą
Trzymałam go w lodówce i bardzo lubiłam stosować rano. Nie jest to kosmetyk bardzo nawilżający, ale świetnie odświeża, znosi opuchliznę, koi. Był bardzo wydajny. W lodówce chłodzi się już następny ;)
2. Lancome Tonique Douceur - softening hydrating toner.
To była mała wersja o pojemności 15 ml, którą kupiłam w zestawie miniaturek. Zużyłam podczas ostatniego wyjazdu, wrażenia były pozytywne. Nie klei się, tonizuje, lekko nawilża. Mam wrażenie, że wygładzał skórę, przyjemnie potem aplikowało się krem i makijaż. Piękny zapach uprzyjemniał stosowanie, ale z drugiej strony nie przepadam za nadmiarem zapachu w kosmetykach do twarzy.
Dobry produkt, ale nie wiem, czy skuszę się kiedyś na pełnowymiarowe opakowanie.
3. L'Oreal Volume Million Lashes
Jeden z moich ulubionych tuszów do rzęs. Ładnie je podkreśla, efekt jest widoczny, ale nie skleja i nie tworzy grudek. Nie osypuje się, nie podrażnia oczu.
Klorane - szampon z wyciągiem z piwonii do wrażliwej i podrażnionej skóry głowy
Wróciłam do niego po kilku latach trochę z sentymentu - był to mój pierwszy "lepszy" szampon, który nie wysuszał i nie podrażniał tak , jak wszystko, co stosowałam wcześniej. Zawiera SLES i nie jest aż tak łagodny, jak mogłoby się wydawać, ale na pewno nie podrażnia i nie powoduje łupieżu. Kupiłam ponownie i stosowałam na zmianę z innym szamponem głównie ze względu na przecudowny zapach piwonii. Czy jeszcze wrócę? Nie wiem, może kiedyś, gdy zatęsknię za zapachem :)
Pharmaceris T Sebo-Micellar
płyn micelarny do delikatnego oczyszczania i demakijażu twarzy
skóra trądzikowa
Mój ukochany micel do przemywania twarzy w ciągu dnia (nie stosuję go do demakijażu, tylko do oczyszczenia twarzy, gdy nie chcę myć twarzy żelem i wodą). Zużyłam już przynajmniej 6-7 butelek. Świetny gdy walczymy z niedoskonałościami i zaskórnikami. Nie podrażnia, nie przesusza, nie klei się.
Maseczki:
My Beauty Diary - Imperial Bird's Nest
sheet mask
Zużyłam już dwie maseczki z tej serii, świetnie nawilżają i odżywiają skórę. Wygładzają drobne zmarszczki, zapewniają twarzy świeży, wypoczęty wygląd. Nie obciąża skóry ani nie podrażnia.
SK II - Facial Treatment Mask
sheet mask
Te maseczki to prawdziwi cudotwórcy :) Recenzja pojawi się wkrótce, powiem tylko, że stosowanie tej maseczki (wykonanej z bawełny!) naprawdę poprawia wygląd i strukturę skóry. W saszetce jest tyle esencji, że po aplikacji maseczki saszetkę z resztą produktu wkładam do lodówki i mogę spokojnie stosować jako serum przez kolejne 4-5 dni.
Marion SPA - krystaliczne płatki pod oczy
Może to głupie, ale pierwszy raz wypróbowałam tego typu płatki pod oczy ;)
Przyjemnie chłodzą, odświeżają i koją, po zdjęciu płatków skóra była nawilżona i bardziej napięta (w pozytywnym znaczeniu tego słowa).
Próbki kosmetyków Kiehl's
Nie chcę tu za wiele pisać, ponieważ przygotowuję post z krótkimi recenzjami wszystkich wypróbowanych produktów Kiehl's.
Ogromny plus za politykę firmy - wystarczy wejść do sklepu i zapytać o którykolwiek produkt, by dostać solidną porcję próbek bez konieczności dopraszania się.
próbki perfum
Jil Sander Eve EDT
Dość ciekawy zapach - w pierwszej chwili wydaje się ładny, ale przeciętny. Po chwili jednak uwalania się jakaś nutka, która utrzymuje się bardzo długo i naprawdę przykuwa uwagę. Ma w sobie coś sexy.
Sisley eau de campagne EDT
Niesamowity, oryginalny zapach. Bardzo "zielony", wśród nut zapachowych mamy m.in. liście pomidora, pelargonię, cytrynę, wetiwerię, śliwkę, bazylię...Świeży zapach, przypominający ogród latem, pełny zieleni. Nie spotkałam się nigdy z niczym podobnym. Osobiście uwielbiam aromat, który unosi się np. z listków pelargonii czy pomidora, gdy je zerwiemy czy potrzemy - wiecie, co mam na myśli? Jeśli macie podobnie, to koniecznie musicie powąchać ten zapach przy najbliższej okazji.
Jest na mojej liście zapachów do kupienia :)
czekam w takim razie na post o pielęgnacji Kiehl's ;)
OdpowiedzUsuńNiezłe zużycie,z Ziaji med mam żel do mycia twarzy jest świetny:)
OdpowiedzUsuńwłaśnie mi przypomniałaś że robi się coraz cieplej i pora na zakup termalki,
OdpowiedzUsuńSzampon Klorane nawet kiedyś oglądałam w Hebe ale ostatecznie nie wzięłam, może kiedyś go wypróbuję,
o micelu Pharmaceris już zapomniałam, niestety moja cera bardzo się psuje ostatnio
nie miałam ani jednego z Twoich cudów ;D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wodę termalną z Avene.
OdpowiedzUsuńja też większej różnicy nie widzę mię termami, avene używam, teraz vichy mam
OdpowiedzUsuńZaczynam żałować, że nie dokupiłam sobie kremów do tego micela z Pharmaceris, mam go w zapasach i nie wiem w zestawieniu z czym go używać.
OdpowiedzUsuń