Ostatnio bardzo polubiłam stosowanie peelingów. Kilka miesięcy temu dałam sobie spokój (przynajmniej na jakiś czas) z peelingiem kawowym, który, choć świetny, to jednak wymaga odrobiny cierpliwości i zaczęłam testować przeróżne peelingi sklepowe. Jakiś czas temu pisałam Wam o peelingu The Body Shop z serii Chocomania ( RECENZJA), a teraz czas na orzecha brazylijskiego :)
The Body Shop - Brazil Nut Body Scrub
Szczegóły techniczne
Jest to peeling z serii tych kremowych (np. Chocomania był peelingiem cukrowym ze sporą ilością olejków, TBS ma jeszcze peelingi żelowe i takie bardziej "wodniste").
Za ścieranie odpowiedzialne są tu łupinki orzecha :)
Peeling ma gęstą, puszystą, kremową konsystencję z całkiem sporą ilością zmielonych łupinek.
Zapach - rzecz istotna w przypadku kosmetyków TBS - jest przepiękny. Wystarczy powiedzieć, że to chyba jedyny kosmetyk TBS do ciała, który kupiłam w cenie regularnej, nie czekając na promocję. Gdy powąchałam go w sklepie, po prostu musiałam go mieć. Czuję tam orzecha, jest odrobinę słodko i otulająco, ale absolutnie nie za słodko. Nie jest to tez zapach sztuczny ani zbyt intensywny. Po prostu cudo, aż chce się go zjeść :)
Nie zawiera parafiny.
Opakowanie zawiera 200ml.
Skład
Aqua/Water, Ethylhexyl Palmitate, Cetearyl Alcohol , Bertholletia Excelsa Seed Oil, Glycerin, Juglans Regia Shell Powder/Juglans
Regia (Walnut) Shell Powder, Silica, Sorbitan
Stearate, Theobroma Cacao Seed Butter/Theobroma Cacao
(Cocoa) Seed Butter, Glyceryl Stearate,
Oenothera Biennis Seed/Oenothera Biennis (Evening Primrose) Seed, PEG-100 Stearate, Caprylyl Glycol, Phenoxyethanol, Carbomer, Parfum/Fragrance, Benzyl
Alcohol, Sodium Hydroxide, Sodium
Polyacrylate, Disodium EDTA, Caramel
Moja opinia
O przecudownym zapachu już Wam pisałam, konsystencja jest również bardzo przyjemna - gęsta, treściwa, ale jednocześnie puszysta. Nie ma problemu z rozprowadzeniem czy spłukaniem.
W przeciwieństwie do peelingu czekoladowego, nie zawiera tak dużej ilości olejków, nie pozostawia też wrażenia "natłuszczenia". Mimo to również nie wysusza, pozostawia skórę miękką i nawilżoną. Stosowanie balsamu po użyciu nie jest konieczne, choć nie jest tak mocno nawilżający jak wersja czekoladowa.
Co do ścierania - jest porządne, po użyciu skóra jest gładka i mięciutka. Mam wrażenie, że jest odrobinę delikatniejszy od peelingu Chocomania, drobinki nie są aż tak ostre, ale absolutnie nie określiłabym tego kosmetyku jako peeling łagodny czy słabo ścierający. Na pewno jednak nie podrapie nam skóry i nie trzeba z nim jakoś szczególnie uważać, co mi akurat bardzo pasuje :)
Podsumowując - pachnie i wygląda bardzo apetycznie, do tego jego konsystencja sprawia, że stosowanie jest naprawdę przyjemne. Dobrze oczyszcza skórę i pozostawia ją gładką i mięciutką, ale przy tym nie podrażnia i nie da się z nim przesadzić. Spełnia wszystkie wymagania, jakie stawiam peelingom :)
Polubiłam go jeszcze bardziej, niż wersję czekoladową.
Bardzo polecam, ja sama z chęcią kiedyś do niego wrócę i skuszę się jeszcze na masło do ciała o tym zapachu :)
uwielbiammmmmmmmmmmmm!:D
OdpowiedzUsuńNa pewno za jakiś czas zaopatrzę się w niego :)
OdpowiedzUsuńKurczę, boje się że chciałabym go zwyczajnie zjeść;)
OdpowiedzUsuńrewelacyjnie wygląda
OdpowiedzUsuńpachnie pewnie tez obłędnie
Chyba nie powinnam go w takim razie wąchać, bo wolę kupić za połowę ceny ;)
OdpowiedzUsuń