W tym poście pokażę Wam grupowo zakupy z końca stycznia (resztki wyprzedaży to zło...) i lutego. Trochę tego jest, ale muszę powiedzieć, że w większości były to zakupy potrzebne i planowane, lub nieplanowane, ale potrzebne ;)
Znalazło się tu nawet kilka rzeczy z mojej wishlisty na rok 2014 (KLIK)
Zacznijmy od tego, co najbardziej mnie w tym miesiącu ucieszyło, czyli zakupów w Crabtree & Evelyn:
W tym sklepie wszystko jest dopracowane, nawet ich torby są prześliczne :)
W moim mieście mają swój sklep i odkąd tu mieszkam, musiałam tam być przynajmniej raz-dwa razy w miesiącu ;) Zawsze jednak miałam zapasy, niczego nie potrzebowałam, poza tym ceny odstraszają (16 Euro za krem do rąk 100ml)...
Trzeba jednak powiedzieć, że jakość i składy tych kremów są genialne, podobnie jak zapachy, które zachwycają swoją naturalnością. Są to również zapachy niespotykane w innych markach i szczególnie kuszące dla kogoś, kto tak jak ja kocha ogród i kwiaty :) Mamy więc kremy o zapachu irysa, konwalii, werbeny i lawendy, róży i przeróżne kombinacje...
Dzięki testerom przekonałam się również, że konsystencja jest cudowna i kremy bardzo dobrze nawilżają.
W zeszłym tygodniu trafiłam na promocję 3 za 2 (czyli kupujemy 2, trzeci produkt dostajemy gratis - promocja obejmowała wszystkie warianty zapachowe).
I tak to się skończyło:
Wybrałam krem Summer Hill (cudownie pachnący groszkiem kwitnącym i latem), Iris (pachnie jak prawdziwe irysy, pamiętam ten zapach z dzieciństwa), oraz Verbena and Lavender, czyli werbenowo-lawendowy krem.
Większość kremów pakowana jest w kartoniki, z wyjątkiem kilku linii, np. Verbena and Lavender. Tubki oldskulowe, czyli podobnie jak u L'Occitane czy The Body Shop - lubię takie :)
Nie mogę się doczekać używania!
M.A.C Pro Longwear Concealer
Długo się na niego czaiłam, w końcu poszłam i pozwoliłam się nim pomalować na stoisku MAC i...jak widać, kupiłam ;) Padło na odcień NC 20. Gdy pani mi go nałożyła, zakrył wszystko i absolutnie nie odznaczał się od skóry, gdy zrobiłam to dzisiaj sama w domu, było dobrze ale nie aż tak rewelacyjnie...Chyba najwyższy czas przekonać się do pędzelka do korektora :)
La Roche Posay - Anthelios XL SPF 50+
Dry touch gel-cream
Wykończyłam swój filtr z Uriage, słońce u nas świeci jak szalone, więc trzeba było zaopatrzyć się w nowy filtr. Użyłam kilka razy i jestem zachwycona - pięknie się wchłania, nie przetłuszcza cery i na dodatek działa jak dobra baza pod makijaż - wygładza cerę, matuje i świetnie nakłada się na niego podkład :)
Szukałam jakiegoś nowego szamponu bez SLES, czegoś łagodnego dla wrażliwców. Wiecie już, że uwielbiam TBS Rainforest Shine, ale ja nie potrafię kupować non stop tego samego kosmetyku, szukam więc czegoś dobrego na zmianę ;) Winę za ten zakup ponosi ta pani -> KLIK
Wybrałam recenzowaną przez nią wersję Age Energy z bio kofeiną i jagodą goji, oraz małe opakowanie szamponu dla wrażliwców z bio akacją.
Logona to niemiecka marka produkująca coś w rodzaju eko-kosmetyków :)
Pod koniec stycznia wpadłam do sklepu Yves Rocher (po raz pierwszy od...chyba ponad roku!) i zauważyłam, że mieli sporo ciekawych promocji. Skusiłam się na zestaw do stóp (idzie wiosna i te sprawy ;)) z lawendą: peeling z drobinkami pumeksu i krem do stóp. Oba kosmetyki pachną cudownie lawendą (jest to również jeden ze składników) i ich stosowanie bardzo odpręża.
Za każdy zapłaciłam około 2,50 Euro więc naprawdę było warto.
Przy kasie wpadł jeszcze ten krem do rąk (przeceniony na 1,90 Euro). Miałam inny krem z tej serii jakiś czas temu i byłam z niego zadowolona, nie jest to na pewno krem odpowiedni na zimę, ale wiosną-latem sprawdza się świetnie. Opakowania tej serii działają na mnie bardzo pozytywnie, kremy te również bardzo ładnie i ciekawie pachną :)
Rzecz, która nie doczekała się osobnego zdjęcia to koreańska maseczka do twarzy z kakao firmy Zamian. Pisałam już jej recenzję (KLIK), jest to maseczka oczyszczająca, ale ma również właściwości nawilżające i anti-aging. Miałam ją w zeszłym roku i bardzo ją lubiłam, potem przez dłuższy czas nie mogłam jej nigdzie znaleźć, aż w końcu się udało.
Zaciekawiły mnie te zapachy Crabtree & Evelyn.
OdpowiedzUsuńSą piękne, jeśli kiedyś trafisz na ten sklep - koniecznie spróbuj :)
UsuńMiałam tę maskę Zamian o której wspominasz, ale nie zauważyłam żadnego działania. Szkoda, że się u mnie nie sprawdziła, bo wolałabym się zachwycać ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne zakupy, będę wypatrywać recenzji :)
Ja zauważam działanie, ale dopiero przy regularnym stosowaniu. Trochę wygładza i rozjaśnia cerę, pojawia się też nieco mniej niespodzianek, poza tym nie wysusza, w przeciwieństwie do innych maseczek oczyszczających.
UsuńSuper nowości :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zakupy godne uwagi ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne zakupy :) te zapachy C&E brzmią niezwykle intrygująco i ..nostalgicznie ;)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi, że w końcu muszę kupić jakiś krem z filtrem
Nostalgicznie to dobre słowo - ja akurat zawsze wybieram zapachy, które z czymś mi się kojarzą, przypominają dzieciństwo itp., zarówno jeżeli chodzi o kosmetyki jak i woski zapachowe :) Akurat w dzieciństwie mieszkałam w domu z ogromnym ogrodem, w którym moja babcia sadziła zawsze mnóstwo kwiatów, może stąd mam taki sentyment do tych kremów :)
UsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o kosmetykach Crabtree & Evelyn - muszę poczytać na ten temat.
OdpowiedzUsuńNiezastąpiony Pro Longwear. Najlepszy korektor, jaki używałam! :)
OdpowiedzUsuńNa korektor z MACa też się czaję od jakiegoś czasu;p
OdpowiedzUsuńzakupy jak najbardziej udane. Korektor Maca świetny;)
OdpowiedzUsuńMACzkowy ProLongwear bije ostatnimi czasy rekordy popularności :)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz slyszę o tej firmie Crabtree & Evelyn! chyba nigdy jej nie spotkałam, ale muszę się rozejrzeć, skoro taka fajna :D
Fajne nabytki :D
OdpowiedzUsuńKosmetyki Crabtree & Evelyn wyglądają bardzo interesująco, nie spotkałam się jeszcze z tą marką. Na ten korektor z MAC też mam ogromną chęć, od kiedy przeczytałam, że świetnie sprawuje się również, jako baza pod cienie. Chciałabym wypróbować też podkład do kompletu i oczywiście całą masę ich innych produktów, ale najpierw muszę na to oszczędzić i przede wszystkim znaleźć MAC stacjonarnie i dobrać odpowiedni kolor.
OdpowiedzUsuńSerię lawendową do stóp z YR miałam niejednokrotnie i ją uwielbiam, jest świetna! Spróbuj też jeszcze kiedyś chłodzącego żelu, ratuje obolałe stopy :)
Dystrybutorem Crabtree & Evelyn na Europę jest UK, czyli musi gdzieś u Was być :)
UsuńMasz rację, ogromny wybór online :) Tylko trochę się cenią, ale wszystko wygląda bardzo kusząco :)
Usuńtym filtrem LRP sie zachwycałam :)
OdpowiedzUsuńU mnie ten korektor z MACa jest na liście zakupowej na marzec :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zakupy, podobają mi się bardzo opakowania Crabtree & Evelyn.
Ok., czuje sie spanikowana i winna :D! Tak na serio, wspaniale zakupy :) Mam nadzieje, ze szampony Logona Ci podpasuja, widze i mojego ulubienca. Przyznam, ze ostatnio kupilam szampon Khadi bez Cocamidopropyl Betaine (i tak mnie uczulil ;)) i sie lekko zdziwilam, bo ten z Logony mimo, ze jest z alkoholem, o wiele lepiej nablyszcza i nie placze wlosow. Skruszona szybciutko wrocilam do owocow goji i zaprzestalam poszukiwan czegos nowego ;) Udanych testow i czekam na recenzje :)
OdpowiedzUsuńAaaa, mam nadzieje, ze ten Snsitiv sie u Ciebie sprawdzi. Mnie niestety uczulil, ale moja lepetyne chyba wszystko uczula ;)
UsuńByłam go bardzo ciekawa (bo przecież twierdzi, że dla wrażliwców ;)), ale że nigdy wcześniej o nim nie czytałam, to wzięłam tylko małą butelkę, zobaczymy :)
UsuńCrabtree & Evelyn coraz bardziej uwielbiam, ale na razie przystopowałam :) Oferta była super, a jeszcze bardziej kusiła wyprzedaż. Po prostu można było za grosze kupić sporo wybranych produktów, aż mnie ręce swędziały :))) ale nie poddałam się. Na razie :)
OdpowiedzUsuńMasę Zamian mam od dłuższego czasu i muszę w końcu napisać coś o niej. Nie jest zła, a najbardziej podoba mi się zapach :D
Niby nie kupuję cały czas tego samego produktu, ale jak się do czegoś przywiążę to ciężko mi zrezygnować. Przykładem jest szampon z BioKapu, ale już z kolei micel Sebium przejadł mi się i patrzeć na niego nie mogę ;)
Ja też mam kilka rzeczy, które ciągle kupuję ponownie i rzadko zamieniam na coś innego (np. micel Pharmaceris T, czy balsamy na propolisie Babuszki Agafii), ale większość kosmetyków, nawet tych ulubionych, lubię kupować na zmianę z czymś innym. A więc zawsze do nich wracam, ale po drodze trzeba wypróbować jakąś nowość ;)
Usuń