Dzisiaj przedstawiam pewnie dobrze wam znany zdzierak (tak, tak, zdziera porządnie, niech Was nazwa nie zmyli :)) z Lirene.
Lirene - żel do mycia twarzy peelingująco-wygładzający
Dawno temu kupiłam go po raz pierwszy szukając właśnie żelu peelingującego - czegoś delikatnie zdzierającego co mogłabym stosować np. co drugi dzień. Okazało się jednak, że to peeling jak się patrzy i tak też go potem stosowałam.
Po zużyciu zapomniałam o nim na dość długo, ale pojawiające się od jakiegoś czasu recenzje przypomniały mi o tym właśnie peelingu, który kiedyś okazał się naprawdę dobry. Kupiłam ponownie i nie żałuję :)
Obietnice producenta
Producent obiecuje dokładne oczyszczenie i odświeżenie skóry. Z tym się zgodzę, sądzę jednak, że opisanie kosmetyku jako żelu peelingującego do codziennego stosowania, jest raczej nietrafione. Zawiera wyciąg z soku z cytryny, witaminy A i E.
Szczegóły techniczne
Żel ma bardzo przyjemny, perfumowy zapach. Mnie w żaden sposób nie drażni, bardzo mi się spodobał. Nie przepadam za mocnym zapachem w kremach i tonikach, ale jeśli chodzi o produkty do mycia twarzy - czemu nie.
Produkt to przezroczysty żel o lekko fioletowym zabarwieniu. Dość gęsty, nie przelewa się przez palce, nie jest też galaretowaty, lubię taką konsystencję.
Zatopione są w nim fioletowe perełki, wydaje się, że nie ma ich zbyt wiele, ale w rzeczywistości za zdzieranie odpowiedzialne są przezroczyste drobinki, a wiec bez obaw ;)
Moja opinia
Bardzo polubiłam się z tym kosmetykiem. Nie sprawdził się jako żel peelingujący, ale został moim ulubionym peelingiem do twarzy. Już po pierwszym użyciu poczułam, że żel zdziera całkiem przyzwoicie, na pewno nie nadaje się do codziennego użytku. Pozostawia skórę czystą i odświeżoną, przyjemnie pachnie. Nie podrażnia, nie pozostawia też tłustej czy klejącej się warstwy. Bardzo łatwo go rozprowadzić i zmyć. Nie zawiera SLS/SLES więc nie przesusza nadmiernie skóry.
Dlaczego właśnie ten peeling nazywam ulubionym?
Bardzo spodobało mi się to, że bardzo łatwo i przyjemnie się go stosuje. Większość dotąd wypróbowanych peelingów miała postać gęstej, topornej pasty którą ciężko wykonać masaż a jeszcze trudniej zmyć. Drobinki czy białe ślady zostawały we włosach... Tutaj nie ma tego problemu - żel jest dość gęsty, ale nie jest to maź, bardzo łatwo można oczyścić nim twarz i potem spłukać.
Do tego ma odpowiednią moc ścierania - nie robi krzywdy, nie jest to hardkorowy peeling, ale ściera naprawdę dobrze. Tutaj mogłabym przytoczyć kilka peelingów które miały postać kremu z pięcioma drobinkami na krzyż i nie ścierały prawie wcale.
Ostatnia sprawa - brak pozostałości po zmyciu. Zdarzały mi się peelingi po których miałam wrażenie, że moja cera, choć gładsza, jest jakby brudna. W tym wypadku po zmyciu twarz jest czysta i odświeżona.
Brak SLS/SLES również zaliczam na plus - nie potrzebuję piany, potrzebuję ścierania :)
Podsumowując:
Bardzo polecam ten produkt, ale tylko jako peeling, nie żel peelingujący. Jeśli szukacie dobrze ścierającego peelingu, który nie zrobi Wam krzywdy a przy tym będzie przyjemny w użyciu, to powinnyście wypróbować właśnie ten. Ja jestem z niego bardzo zadowolona, to już moje drugie opakowanie i na pewno jeszcze do niego wrócę, choć teraz kusi mnie wypróbowanie jakiegoś peelingu zawierającego naturalne drobinki ścierające.
Cena
15-17zł
Dostępność
Rossmann, SuperPharm, inne drogerie
jeszcze go nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńJa też jeszcze go nie miałam, ale zachęciłaś mnie i wypróbuję lubię peelingi w każdej postaci:)
Usuńnie miałam tego peelingu, ale wygląda zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńTego peelingu nie miałam. W sumie to dopiero zaczęłam swoją przygodę z peelingiem. Na razie używam jakiegoś tańszego tez chyba z Lirene, ale jakoś tak słabo mi odpowiada. Trzeba wykończyć i zmienić na inny.
OdpowiedzUsuńUważam , że ten peeling naprawdę jest dobry :)
OdpowiedzUsuń