Nie było mnie tu trochę, ale po
pierwsze zaraz po przylocie mieliśmy mnóstwo spraw do załatwienia, a
poza tym tutaj dostęp do niektórych stron i portali internetowych jest
delikatnie mówiąc utrudniony...Trzeba było się nieźle nakombinować, żeby
móc coś dla Was naskrobać, ale na szczęście się udało (dzięki mojemu
mężowi-supermanowi ;)) i teraz mam nadzieję będę mogła pisać i zaglądać
do Was regularnie...A już myślałam, że przez najbliższe 2 miesiące nie
będę miała dostępu do bloga... :)
Co u mnie?
U nas taka oto piękna wiosna:
U nas taka oto piękna wiosna:
Jest ciepło i przyjemnie, chociaż noce są zimne. Tutaj spore różnice temperatur to norma, w ciągu dnia może być 25-30 stopni, a w nocy 8-10.
Uwielbiam spacery w parku wśród takich kwitnących drzewek :)
NIedługo będzie też kosmetycznie, na razie większych zakupów nie robiłam, ponieważ przywiozłam sobie spore zapasy. Zakupy zamierzam zrobić bliżej powrotu, żeby przywieźć sobie azjatyckie skarby do domu :)
Mam też sporo zaległych recenzji kosmetyków, których używam już od jakiegoś czasu a jeszcze nic Wam o nich nie napisałam :)
W sekrecie powiem, że w naszym mieście odkryłam...Watsons! Prawdziwy raj :) Znalazłam sporo znanych firm, np. HadaLabo, Biore, My Beauty Diary, Olive oraz produkowane przez Shiseido kosmetyki Aqualabel, ale jest też sporo nieznanych mi firm, trzeba będzie zrobić mały research ;) Póki co kupiłam tylko niezbędny mi zmywacz do paznokci oraz opakowanie sheet masks z My Beauty Diary (wersja Black Pearl) na wypróbowanie - już mogę powiedzieć, że są rewelacyjne i że taka maseczka niesamowicie relaksuje :)
A więc trzymajcie się i do zobaczenia wkrótce (mam nadzieję ;))!
Uwielbiam spacery w parku wśród takich kwitnących drzewek :)
NIedługo będzie też kosmetycznie, na razie większych zakupów nie robiłam, ponieważ przywiozłam sobie spore zapasy. Zakupy zamierzam zrobić bliżej powrotu, żeby przywieźć sobie azjatyckie skarby do domu :)
Mam też sporo zaległych recenzji kosmetyków, których używam już od jakiegoś czasu a jeszcze nic Wam o nich nie napisałam :)
W sekrecie powiem, że w naszym mieście odkryłam...Watsons! Prawdziwy raj :) Znalazłam sporo znanych firm, np. HadaLabo, Biore, My Beauty Diary, Olive oraz produkowane przez Shiseido kosmetyki Aqualabel, ale jest też sporo nieznanych mi firm, trzeba będzie zrobić mały research ;) Póki co kupiłam tylko niezbędny mi zmywacz do paznokci oraz opakowanie sheet masks z My Beauty Diary (wersja Black Pearl) na wypróbowanie - już mogę powiedzieć, że są rewelacyjne i że taka maseczka niesamowicie relaksuje :)
A więc trzymajcie się i do zobaczenia wkrótce (mam nadzieję ;))!
czekam niecierpliwe na posty :)
OdpowiedzUsuńczekam na posty, zdjęcia, kosmetyki i co tam tylko upolujesz :-) miłego pobytu, podziękuj supermanowi!
OdpowiedzUsuńJuż podziękowałam :P A posty i zdjęcia będą, o ile internet się nie zbuntuje :) Z Watsons mam ochotę wynieść wszystko, nawet to, o czym nie mam zielonego pojęcia, więc na pewno coś upoluję :D
UsuńFajnie, że pogoda dopisuje :D
OdpowiedzUsuńJaką ładną wiosnę macie!
OdpowiedzUsuńTeż czekam na nowe posty!
Piękna wiosna! Na szczęście w Polsce też już zaczyna dawać o sobie znać od paru dni. :)
OdpowiedzUsuńJa na prawdę Wam zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńBawcie się dobrze :D I całe szczęście, że bezpiecznie dotarliście (taka panikara ze mnie ;))
o ale pięknie! u nas powoli też tak się robi:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :) Mam nadzieję, że wszystko się uda :)
OdpowiedzUsuńTroszkę Ci zazdroszczę tego wyjazdu :D ale nie wiem czy coś przeoczyłam czy co, czy nie pisałaś o tym-ale po co pojechałaś do tej azji? :) jeśli mogę spytać :))
OdpowiedzUsuńPiękna wiosna :) Czekam na kolejne posty i udanego pobytu :)
OdpowiedzUsuńInformuj nas, co tam u Ciebie i wielkim, egzotycznym dla mnie, kosmetycznym świecie tam :)
OdpowiedzUsuń