Oto, co ostatnio zakupiłam w Watson's:
My Beauty Diary - Black Pearl Mask
W środku mamy 10 takich oto saszetek z sheet masks:
Maseczki są rewelacyjne, jestem po użyciu dopiero jednej, ale skóra po jej użyciu wygląda na rozjaśnioną, promienną, jest nawilżona i miękka jak pupcia niemowlaka. I ten efekt utrzymuje się przez kilka dni!
Do tego ma postać żelowej esencji, nieco chłodnej co niesamowicie przyjemnie relaksuje. Po zdjęciu maseczki resztkę wmasowujemy w twarz, a reszta całkowicie się wchłania, można bez problemu nałożyć makijaż, jeśli jest taka potrzeba.
Oraz coś niezbędnego, jako że z obawy przed zmywaczem zalewającym mi cały bagaż nigdy go ze sobą nie wożę:
Zmywacz do paznokci Watsons
Jest taki sobie, nie wysusza co prawda i nie śmierdzi, ale zmywa trochę opornie - trzeba się z nim troszkę pomęczyć, żeby usunąć lakier. Jednak jeśli chodzi o zmywacze, nie zwracam na nie większej uwagi, o ile nie śmierdzą straszliwie i nie wysuszają mi skórek wokół paznokci, to jest ok.
ciekawią mnie te maski :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie te maski to pierwszy stopień ciekawości :)
OdpowiedzUsuńBardzo interesująca ta maseczka :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, co Ty na to, ale ta maseczka woła do mnie mamo :)
OdpowiedzUsuń