Jeszcze nawet nie zdążyłam stopić jesiennych nowości, a już pojawiły się zapachy na Halloween i zimę/Boże Narodzenie...Yankee Candle z pewnością się nie obija :P
Nowości na zimę były już dostępne w Niemczech od kilku tygodni, natomiast jak tylko dowiedziałam się, że w tym roku również zapachy halloweenowe pojawią się w formie tart, postanowiłam poczekać, aż i one będą dostępne.
Po przeprowadzce niestety nie mam już stacjonarnego sklepu YC pod nosem tak,jak było to wcześniej, ale od czego jest internet ;)
Zakupy poczyniłam w sklepie Sunflower-Design.
Ceny wosków wahają się od 1,59 do 1,90 Euro.
W sumie zamówiłam 11 tart :)
Winter Wonderland
Jeden z moich ukochanych zapachów YC, magia zimy i świąt zamknięta w pachnącej tarcie. Ten zapach kupiłam kiedyś podczas swoich pierwszych zakupów w sklepie YC, razem z Soft Blanket, więc mam do niego ogromny sentyment.
Wosk ten pachnie naprawdę magicznie, takim spokojnym zimowym dniem, gdy czyściutki, biały śnieg skrzypi nam pod butami, niebo jest bezchmurne, a my mamy czas na spokojny spacer w ogrodzie, lesie czy parku pełnym świerków.
Przypomina mi zimę z czasów dzieciństwa, podczas przerwy świątecznej, i bitwy na śnieżki...
Ten zapach jest wycofywany (why?!) i pomimo starań, żeby zaopatrzyć się jeszcze w mały zapas, nigdzie go stacjonarnie nie widziałam, nie miał go też sklep CandleRoom, gdzie zamawiałam jakiś czas temu woski podczas promocji.
Na szczęście tutaj był i zamówiłam od razu trzy :)
Honey & Spice
Długo byłam uprzedzona do tego zapachu, myślałam, że to kolejny mocno przyprawowy zapach Yankee, niewiele różniący się od Sparkling Cinnamon, Kitchen Spice, Warm Spice i innych tego typu zapachów które, choć udane, powoli zaczęły mi się nudzić.
Jakiś czas temu jednak miałam okazję powąchać dużą świecę i...przepadłam.
Wcale nie jest to ostry, przyprawowy zapach - pachnie raczej jak ciasteczka, mamy tu miód, cukier trzcinowy, odrobina cynamonu i ja wyczułam też kakao. Bardzo spożywczy, ciepły i przyjemny zapach, nie przypomina wcale tak bardzo innych zapachów YC.
Jak to jednak zwykle bywa, jak czegoś chcę, to tego nie ma. Wosków nie było ani stacjonarnie, ani w CandleRoom. Na szczęście Sunflower wspomógł ;)
A teraz czas na nowości w asortymencie YC:
Witches Brew
Zapach, który fascynował mnie od dawna. Naczytałam się recenzji jak to nadaje się idealnie na wieczór z horrorem, jak to pachnie ziemią, tajemniczymi ziołami, paczuli...Niestety, nigdy nie był u nas dostępny w formie tarty...aż do teraz!
Zamówiłam w ciemno aż trzy na raz i powiem Wam, że nie żałuję. Jeszcze nie topiłam, ale już wiem, że będzie to intesywny i bardzo tajemniczy zapach. Absolutnie nie śmierdzi męskimi perfumami, jak większość zawierających paczuli (trochę się tego obawiałam).
Rzeczywiście czuję w nim coś z ziemi (a może to autosugestia? :P), coś pieprznego i coś z ziołowej mikstury. Może nie brzmi zachęcająco, ale możecie mi wierzyć, że jest to zapach bardzo wyjątkowy, w kolekcji YC nie ma chyba niczego podobnego. Będzie świetny do tworzenia klimatu podczas oglądania horrorów ;)
Candy Corn
Tego zapachu nie byłam sobie w stanie wyobrazić, nigdy nie jadłam słynnych candy corn. Na zimno pachnie mi jak taki słodki, ciągnący się cukierek z jakąś nutą, którą ciężko mi opisać. Coś jakby dym z fajerwerków? Kojarzy mi się trochę z wesołym miasteczkiem albo jakimś festynem dla dzieci i sprzedawanymi na nich cukierkami...Kolejny nostalgiczny zapach przypominający dzieciństwo.
I wreszcie świąteczno-zimowe nowości:
Christmas Memories
Jest to zapach w połowie przyprawowy, w połowie ciasteczkowy.
Dla mnie jest to trochę jakby grzane wino z plasterkiem pomarańczy postawione obok tacy pełnej pierniczków. Jest w nim coś z Kitchen Spice (przyprawy + odrobina pomarańczy), ale wyraźnie też czuć świąteczne wypieki, wg. mnie pierniczki :)
Bardzo podoba mi się ten zapach, uwielbiam pierniczki!
Season of Peace
Zagadkowy, trudny do opisania zapach. Wyraźnie czuć tam miętę pieprzową, coś drzewnego i jeszcze jakieś inne, trudne do zdefiniowania nuty. Całość przywołuje na myśl mróz, lód, taką niczym nie zakłóconą ciszę w zimie, gdzieś z daleka od ludzi.
Podczas gdy Winter Wonderland to zima niezbyt mroźna i pełna ciepłej atmosfery, tak tutaj mamy bezlitosną, mroźną zimę gdzieś w górach czy lesie. Powinien to być dobry zapach na wyciszenie się :)
Snowflake Cookie
Zapowiada się bardzo smakowicie - maślane, kruche ciasteczka, takie jeszcze nie ostygnięte. Do tego coś jakby waniliowa polewa i cukrowa posypka. Brak przypraw, cynamonu i całej reszty. Moim zdaniem będzie to zapach słodki, ale raczej subtelny, nie przytłaczający. Nie powinien być mdły.
------------------------------------------------------
Nie kupiłam czwartej nowości, Merry Marshmallows. Po pierwsze, nie jestem ogromną fanką pianek, kojarzą mi się raczej z niezdrową przekąską uwielbianą tylko przez dzieciaki a już na pewno nie przypominają w żaden sposób o zimie czy świętach. Może kiedyś, jeśli będę miała okazję powąchać w sklepie i się spodoba...Póki co - raczej nie kusi.
kuszą mnie te świąteczne :) jak będę miała okazję zamówić to na pewno się skuszę :)
OdpowiedzUsuńOj z chęcią bym Ci jakieś podkradla:D
OdpowiedzUsuńJa na razie testuję zapachy tart ze starej serii:)
OdpowiedzUsuńZa woskami nie przepadam, ale szykuję się do zakupu podgrzewaczy tzw. tealight z YC :)
OdpowiedzUsuńMam pod nosem sklep więc zakup nie odbywa się w ciemno ;)Muszę tam zajrzeć bo może świeczki też będą na Halloween? :)
Ja nigdy nie miałam ich tealightów, wybieram woski, bo pachną najbardziej intensywnie, a poza tym uwielbiam ich kształt i wygląd :)
UsuńMój nos inaczej odbiera te zapachy ;))) bo właśnie tealighty zapewniają dłuższą radość z ulubionymi aromatami w moim przypadku.
UsuńWitches Brew to coś dla mnie! :)
OdpowiedzUsuńWitches brew bardzo mnie zaintrygował :D
OdpowiedzUsuńOczekuje na te nowe zapachy w mej świątyni <3 Jeśli Season of peace rzeczywiście będzie takim surowym zapachem, to wezmę nawet pięć tart :D
OdpowiedzUsuńswietnie wygladaja i pewnie super pachna:)
OdpowiedzUsuńJak pisałam u siebie, zamówiłam już zimową kolekcję, a jak tylko pojawi się seria na Halloween to również ją zamówię :) Twoje opisy tylko mnie utwierdziły w tej decyzji :)
OdpowiedzUsuńZAZDROSZCZĘ - muszą obłędnie pachnieć :)
OdpowiedzUsuńja tez zawsze wole takie woski kupowac stacjonarnie no ale wiadomo nie zawsze wszystko jest dostepne stacjonarnie a w internecie mozna zakupic wszystko:)
OdpowiedzUsuń- pozdrawiam
Nowości zimowe wyglądają smakowicie. Ja jeszcze nie wypróbowałam wszystkich jesiennych zapachów, a tu już zimowe się pojawiły... cóż, będę musiała jakieś małe zakupy on-line zaplanować.
OdpowiedzUsuńWinter Wonderland to mój ulubiony zapach, może nie jest ciepły i rozgrzewający, ale ma w sobie coś mroźnego, a jednocześnie nie jest za silny ani miętowy.
Ja w Christmas Memories czuje tylko piernika i orzechy. Szkoda, ze zapach grzańca gdzieś mi umyka. Tak samo mam z Season of Peace, nie czuje tam mięty, a podobno inni czuja. Dla mnie to taki środek do czyszczenia mebli. :-)
OdpowiedzUsuń