Powoli dobiega końca kolejny z rosyjskich balsamów o niesamowitej wydajności...To już prawie 5 miesięcy razem przy codziennym używaniu i wciąż jeszcze trochę mi go zostało...Czas na recenzję :)
Recepty Babuszki Agafii
tradycyjny syberyjski balsam nr. 1 na cedrowym propolisie
Od producenta
- receptura oparta na propolisie znamy ze swoich leczniczych i pielęgnacyjnych właściwości;
- wzmacnia słabe i zniszczone włosy;
- poprawia strukturę włosów;
- bez SLS, parabenów, silikonów;
- zawiera organiczne woski kwiatowe, oleje z cedru i maliny kamionki, propolis cedrowy, wosk pszczeli, pyłek kwiatowy a także wiele innych naturalnych ekstraktów.
Skład (ze strony bioarp.pl)
Składniki (INCI):
Aqua with infusions of: Pinus Palustris Wood Tar, Beeswax, Pollen
Extract, Pinus Sibirica Ledeb Oil, Saponaria Officinalis Root Extract,
Picea Albies Wood Tar, Alfredia Cemua Cass Extract, Berberica Sibirica
Pall Extract, Veronica Officinalis Extract, Geranium Pratense Extract,
Panax Ginseng Extract, Araliaceae Juss Extract, Centaurium Erythraea
Extract, Pinus Sibirica Pollen Extract, Jasminum Officinale Flower Wax,
Cedrus Deodora Wood Oil, Rubus Saxatilis Oil, Propolis Extract Milk, Cetearyl
Alcohol, Cetyl Ether, Behentrimonium Chloride, Guar
Hydroxypropyltrimonium Chloride, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid,
Sorbic Acid, Citric Acid.
Szczegóły techniczne
Podobnie jak w przypadku wersji brzozowej, konsystencja jest dość gęsta, ale nie ma problemów z wydobyciem jej z opakowania.
Samo opakowanie jest przyjemne dla oka i ładnie prezentuje się w łazience, niestety podczas podróży trzeba z nim uważać, ponieważ wystarczy naciśnięcie, o co w podróży nietrudno, i zamiast włosów odżywimy zawartość bagażu - ja zawsze przelewam do małej buteleczki, z resztą i tak nie miałabym ochoty wozić ze sobą tak wielkiej butli.
Kosmetyk pachnie ziołowo - chyba nikogo to nie zdziwi - ale trochę bardziej słodko niż wersja brzozowa. Może już coś ze mną nie tak, a może to przez zawartość cedru, ale zapach przypomina mi nieco Soft Blanket z Yankee Candle (nie dzwońcie jeszcze po lekarza) ;)
Ogólnie zapach jest dość przyjemny, ale nie utrzymuje się na włosach, więc antyfani ziołowych i naturalnych zapachów nie powinni się obawiać.
Moja opinia
W skrócie mogę powiedzieć, że polubiliśmy się.
Po pierwsze - świetny skład i brak silikonów sprawia, że nic mi się na włosach nie nabudowuje, nic mi ich nie obciąża, ani nie przesusza po dłuższym stosowaniu.
Moje włosy tolerują silikony tylko od czasu do czasu, ewentualnie w formie serum na końcówki.
Kolejna cecha balsamów na propolisie, którą kocham - kosmetyk działa tak samo po pierwszym, dziesiątym, i setnym użyciu. Włosy się nie "przyzwyczajają", nie zaczynają gorzej na niego reagować np. po miesiącu stosowania (co miało miejsce ZAWSZE w przypadku drogeryjnych odżywek), jak było na początku, tak jest i teraz po niemal 5 miesiącach stosowania. Z tego też powodu nie mam ochoty non stop zmieniać odżywek, najlepszym dowodem na to jest fakt, że kolejny balsam na propolisie mam w zapasach i kolejny właśnie zamówiłam przez internet i odbiorę na święta.
W ogóle nie kusi mnie eksperymentowanie czy odstawienie tego kosmetyku, zmieniam jedynie rodzaje - kolejna będzie znów wersja brzozowa, potem kwiatowa.
Co do działania - jest dobrze. Balsam znacznie ułatwia rozczesywanie włosów po umyciu.
Po drugie, jak już wspominałam - brak obciążenia. Zauważyłam jedynie, że trzeba uważać z nim odrobinę bardziej niż z wersją brzozową, trzeba go porządnie wypłukać z włosów i nie przesadzać z ilością. Może jest nieco bogatszy od swojego brzozowego brata, ale i tak nie obciąża, gdy jest stosowany z umiarem :)
Włosy po wysuszeniu są jakby wygładzone, bardziej proste. Mam włosy nieco falowane, bywają niesforne, a po użyciu tego balsamu wydają się dużo bardziej zdyscyplinowane - bardzo lubię taki efekt, szczególnie jeśli nie idzie w parze z oklapem i obciążeniem. Nie zauważyłam też puszenia się.
Nie przesusza włosów, po użyciu nie są tępe czy szorstkie.
Podsumowując, balsam ten spełnia wszystkie funkcje odżywki - ułatwia rozczesywanie, wygładza a przy tym nie obciąża. Jest bardzo wydajny, bo nawet na długie włosy potrzebujemy tylko niewielkiej ilości.
Trudno mi powiedzieć, czy rzeczywiście wzmacnia włosy - nigdy nie umiem tego określić. Włosy mi nie wypadają, końcówki są w dość dobrym stanie (niepodcinane od 5 miesięcy...), więc jest ok. Zdecydowanie jest to jednak efekt stosowania nie tylko tego balsamu, ale również łagodnych szamponów, maski Biovax (tej z olejami) oraz olejowania olejkiem Alverde (RECENZJA) i kokosową Vatiką.
A jak wypada w porównaniu z wersją brzozową?
W większości jest podobnie. Zapach i kolor są nieco inne, poza tym prawie identycznie. Powiedziałabym może jeszcze, że wersja brzozowa nawilżała odrobinę bardziej i ciężko było z nią przesadzić, nabłyszczała również nieco silniej. Gdybym miał wystawiać oceny, cedr dostałby 5, a brzoza 5+ ;)
Może napiszę ich konkretne porównanie gdy wykończę wersję cedrową i wrócę do brzozowej (jest następna w kolejce ;)).
Mogę Wam z czystym sumieniem polecić te balsamy, ja chyba ich już nie zdradzę :)
ja teraz testuję wcierkę:D
OdpowiedzUsuńkiedys pewnie po cos z tej firmy sięgnę;)
OdpowiedzUsuńBrzmi jakby był stworzony dla mnie :) Tradycyjne wygładzające odżywki działają na moje włosy zbyt silnie, efektem czego jest z reguły obciążenie. Balsam to może być to czego potrzebuję :)
OdpowiedzUsuńjeszcze nigdy nie miałam żadnego produktu z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńhej, wiesz moze gdzie w Krakowie najlepiej w GK kupić rosyjskie kosmetyki? Bo nigdzie nie moge spotkać
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie wiem, mi zdarzało się spotykać rosyjskie kosmetyki w sklepach zielarskich, ale zazwyczaj trudno przewidzieć, czy będą mieli akurat interesujące Cię kosmetyki...Dlatego zazwyczaj zamawiam online :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUżywam w parze z szamponami. ♥ Całkiem fajnie sobie radzą, kupiłam kiedyś na naturabazar.pl w myśl: nie miałam - to przetestuję, zobaczymy. I zostały ze mną do dzisiaj, choć trochę grzeszków w składzie można im wytknąc. ;-)
OdpowiedzUsuń