Nazwa mówi sama za siebie - znalazłam swój filtr idealny. Myślę również, że obecną porą i Was może zainteresować recenzja kosmetyku, który ma chronić naszą skórę przed negatywnym działaniem promieni słonecznych.
La Roche Posay
Anthelios XL
Dry Touch Gel-Cream SPF 50+
Od kilku lat regularnie stosuję filtry przeciwsłoneczne, szczególnie wiosną i latem, nigdy jednak jakoś przesadnie nie zastanawiałam się nad ich właściwościami, wybierałam zazwyczaj te przeznaczone do cery tłustej lub mieszanej i praktycznie nie widziałam pomiędzy nimi większej różnicy.
Tym razem jednak filtr zachwycił mnie na tyle, że warto napisać o nim kilka słów więcej :)
Obietnice producenta
- sucha w dotyku konsystencja, efekt matujący;
- brak białych śladów i tłustej warstwy po aplikacji;
- bezzapachowy;
- fotostabilny;
- wzmocniona ochrona UVA dzięki opatentowanemu systemomi Meloplex, który zapewnia ochronę wyższą od tej zalecanej przez UE;
- zawiera wodę termalną;
- wodoodporny;
- niekomedogenny;
- nie zawiera parabenów;
- niekomedogenny;
- nie zawiera parabenów;
- odpowiedni dla cery wrażliwej.
Szczegóły techniczne
Dość gęsty krem koloru białego, na pierwszy rzut oka nie różni się od innych kremów z filtrem. Bezzapachowy.
Po rozprowadzeniu na skórze wydaje się, że może bielić, ale rozprowadzony dokładnie (i w miarę szybko) idealnie się wchłania i nie pozostawia białych śladów.
Nie daje wrażenia tłustej skóry, ma matowe wykończenie.
Moja opinia
Stosowanie wysokich filtrów, odkąd się do tego przekonałam, zawsze było dla mnie nieco uciążliwe. Zdarzały się białe ślady, często też warstwa filtra na twarzy była nieprzyjemnie wyczuwalna, wydawała się cięższa niż najbardziej kryjący podkład - takie uczucie szpachli ;) Bywało, że filtr skracał trwałość makijażu i cera dość szybko zaczynała się świecić. Zdarzały się lepsze i gorsze pod tym względem (np. Uriage Hyseac SPF 30 był nawet niezły), ale zawsze jakiś choćby minimalny dyskomfort był. Do czasu, gdy odkryłam to cudo :)
Moim zdaniem zapewnienia producenta są spełnione - filtr daje matowe wykończenie, wręcz przedłuża trwałość makijażu. Absolutnie nie daje uczucia ciężkiej, tłustej warstwy na twarzy. Mam nawet wrażenie, że gdy dam mu minutę na wchłonięcie się, to daje efekt wygładzonej skóry, niemal jak przy dobrej bazie pod makijaż. I rzeczywiście - skóra dłużej wygląda świeżo i makijaż lepiej się trzyma.
Kolejna sprawa, to brak zapachu. Był to czynnik, z powodu którego którego wybrałam Antheliosa, a nie słynny filtr matujący z Vichy. Produkt ten nie daje żadnego uczucia dyskomfortu, nie powoduje pieczenia, wysypu, po prostu nic złego się nie dzieje. Przy mocniej naperfumowanych kosmetykach Vichy (np. krem Aqualia Thermal) niestety zdarzało mi się zaczerwienienie czy lekkie podrażnienie.
W tym przypadku jest to produkt naprawdę bezpieczny dla wrażliwej skóry.
Stosuję go na krem nawilżający (któremu wcześniej daję trochę czasu na wchłonięcie się ;)) i pod makijaż.
Jeśli ktoś z Was narzeka na białe smugi czy ogólnie bielenie w przypadku tego filtra - zdarza się tak tylko wtedy, gdy np. niedokładnie rozprowadzicie kosmetyk, on po chwili zaschnie i wtedy tworzą się smugi. Trzeba go po prostu dość szybko i sprawnie rozprowadzić, wtedy nie ma o tym mowy.
Mogę go Wam szczerze polecić, ja zbliżam się do końca pierwszego opakowania i kolejne czeka już w zapasie :)
Dostępność
apteki
Cena
55-70zł, warto szukać na promocjach i w aptekach online :)
Fajnie o tym przeczytać, bo właśnie szukam dobrego filtra, mam próbki Antheliosa i sprawdzam, czy rzeczywiście się nadaje. Ale wydaje mi się, że w końcu na nim stanie ;)
OdpowiedzUsuńidealny! muszę go mieć!
OdpowiedzUsuńNa prawdę jest godny polecenia:)
OdpowiedzUsuńZostanę jednak przy matującej wersji Vichy :)
OdpowiedzUsuńNa razie bawię się z lekko klejącą, ale za to tanią ziają. Ale kto wie, może w przypływie gotówki się skuszę na ten krem? :) Zużywam opakowanie w miesiąc albo i mniej...
OdpowiedzUsuńTo mi wystarcza na znacznie dłużej, ale to chyba oznacza, że nakładam za mało filtra :P
UsuńJa uwielbiam emulsję matującą z Vichy. Tego z LRP jeszcze nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńMam pytanie trochę z innej beczki :) na jakich stronach zamawiasz woski YC, które są niedostępne w Polsce?
OdpowiedzUsuńSzukam okazji :) Czasem zdobędę coś na Allegro, czasem dołączę się do większego zamówienia z USA, np. w trakcie promocji, czasem tutaj w Niemczech zdarzy się, że jakiś sklep internetowy ma kilka trudniej dostępnych zapachów...
UsuńJak tylko wykończę Dermedic kupuje Antheliosa.
OdpowiedzUsuńmój ulubieniec, u mnie elegancko się wchłania i nic nie bieli :)
OdpowiedzUsuńCzekam tylko na jakąś korzystną promocje w Boots i będzie mój! :)
OdpowiedzUsuń