Zużycia majowe nieźle mnie zaskoczyły....myślałam, że będzie tylko kilka pustych opakowań, a tymczasem w ostatnim tygodniu maja wszystko zaczęło się kończyć, normalnie zmowa denek ;)
Przepraszam z góry za słabą jakość zdjęć, robiłam sprzętem innym niż zwykle, i takie są efekty...
Ale do rzeczy :)
Na początek zużycia twarzowe:
Kremowy żel z płatkami róż - przyjemna, kremowa konsystencja i intensywny, różany zapach. Stosowałam go rano, ponieważ oczekiwałam, że będzie bardzo delikatny - co prawda nie wysuszał i nie podrażniał, sprawował się bardzo dobrze, ale pod względem delikatności nie różnił się wcale od swojego głęboko oczyszczającego brata.
Recenzja wkrótce.
Mowa o żelu do mycia twarzy Aroma Perfection - uwielbiam za dobre oczyszczanie bez uczucia ściągnięcia, za pompkę, delikatny zapach, dobry skład. Na pewno jeszcze do niego wrócę. RECENZJA
Nuxe Creme Fraîche de Beauté Light - baaardzo wydajny krem, używałam go przez około 7 miesięcy. Jest to lekki krem-emulsja o właściwościach nawilżających i matujących. Rzeczywiście matuje, skóra pozostaje świeża na dłużej, przy tym nie wysusza i nie podrażnia. Nawilżenie jest wg mnie wystarczające w okresie wiosenno-letnim, zimą lub dla osób o suchej skórze polecam jednak coś bardziej treściwego. Ogromny plus za brak podrażnień, pomimo sporej zawartości ekstraktów naturalnych i olejków eterycznych.
Juju Cosmetics - AquaMoist Hyaluronic Acid Essence - esencja/serum składająca się głównie z kwasu hialuronowego. Byłam średnio zadowolona - serum niby odrobinę nawilżało, gdy stosowałam pod krem, ale poza tym nie robiło nic spektakularnego. Było też odrobinę lepkie, trzeba było trochę odczekać przed nałożeniem kremu. Od serum oczekuję trochę więcej "aktywności", w przeciwnym razie wolę poprzestać na samym kremie.
Lancome Galateis Douceur - mleczko do demakijażu oczu i twarzy
Była to miniaturka 15 ml, którą znalazłam w zestawie z kremem.
Nie przepadam za mleczkami, ale trzeba było dać mu szansę. No cóż...na plus na pewno to, że w przeciwieństwie do większości mleczek nie jest tłuste, poza tym ma przyjemny, delikatny zapach i przede wszystkim nie podrażnia oczu, nie powoduje efektu mgły. Niestety, słabo radzi sobie z makijażem oka, trzeba zużyć sporo wacików a potem i tak budzimy się rano z rozmazanymi resztkami tuszu do rzęs. Nie kupię pełnowymiarowego opakowania.
Balea - płyn do demakijażu oczu (oil free) - kiedyś nawet go lubiłam, ale teraz jeszcze bardziej przeszkadza mi intensywny, drażniący zapach (szczególnie w kosmetyku stosowanym w okolicach oczu!), poza tym nie zmywa makijażu wcale tak dobrze - albo zmienili skład, albo po prostu w porównaniu choćby z płynem rumiankowym z The Body Shop wypada słabo. Nie jest tragiczny, ale chyba nie wrócę.
Joanna Sensual - plastry do twarzy
Lubię, efekt nie jest może tak długotrwały, jak po wizycie u kosmetyczki, ale dzięki tym plasterkom można sprawę załatwić w domu, bez umawiania się na wizytę, no i oczywiście mniejszym kosztem.
Co ciekawe, w Niemczech większość kosmetyczek nie chce wykonać tego typu usługi, jeśli jest to jedyne, po co przychodzimy - jest to możliwe tylko wtedy, gdy np. przychodzimy na zabieg oczyszczania twarzy, masaż, czy cokolwiek innego, a nie jako osobna usługa. Podobnie jest w przypadku regulacji brwi - albo wykonywane jest to jako część większego zabiegu, albo trzeba się udać w tym celu do fryzjera. Na początku było to dla mnie sporym zaskoczeniem ;)
Prysznicowe denka:
Dove - żel pod prysznic o zapachu pistacji i magnolii, pachnie cudnie, jak pralinki z nadzieniem pistacjowym z dodatkiem kwiatowego aromatu. Trudno ten zapach opisać, polecam spróbowanie :)
Klorane - Oxygene - żel pod prysznic
Lubię żele Klorane, są wydajne, łagodne dla skóry, pachną delikatnie, ale bardzo przyjemnie odświeżają. Oxygene to chyba mój ulubiony żel Klorane, pachnie gruszką, ogórkiem, liczi...
Ziaja Sopot Spa - peeling myjący średnioziarnisty
Polubiłam za zapach - świeży, rześki, w morskim stylu. Przyjemna odmiana po miesiącach złuszczania się czekoladowymi czy orzechowymi zdzierakami The Body Shop.
Jest to raczej łagodny peeling, nie funduje nam porządnego ścierania, ale też skóra po użyciu jest gładka i miękka, więc nie mogę za bardzo narzekać. Przyczepiłabym się tylko do konsystencji, jest trochę glutowato-lepka, przez co ciężko się rozprowadza i potem spłukuje. Recenzja wkrótce.
Recepty Babuszki Agafii - Balsam regenerujący na propolisie brzozowym.
Zdenkowałam po około 5-6 miesiącach stosowania, Babuszkowe balsamy na propolisie to moi ulubieńcy od prawie dwóch lat, używam non stop i nawet nie mam ochoty eksperymentować z nowościami. Ułatwiają rozczesywanie, nawilżają bez obciążania, dodają blasku, włosy są miękkie, nie puszą się. W dodatku taka butla w cenie ok. 20zł wystarcza na 5-6 miesięcy niemal codziennego stosowania...Żyć, nie umierać, a w użyciu teraz jest wersja na propolisie kwiatowym.
Isana - zmywacz do paznokci
Bardzo lubię, świetnie zmywa lakier, nie muszę zużywać 10 wacików aby pozbyć się lakieru, w dodatku śmierdzi jeszcze w miarę znośnie (od wersji różowej radzę trzymać się z daleka!).
Vichy - antyperspirant
Mój nieśmiertelny ulubieniec, używam od ponad dwóch lat bez przerwy i chyba nie zamienię na nic innego. Jest niezawodny, pozwala czuć się świeżo nawet gdy jestem cały dzień w podróży czy np. w stresujących sytuacjach, nie plami ubrań, nie podrażnia nawet po goleniu. I ja nawet lubię ten zapach w stylu unisex ;)
Ziaja Kozie Mleko - masło do ciała
Kocham zapach tej serii i dlatego kupiłam to masło...Miało świetną konsystencję, szybko się wchłaniało, ale niestety miało kilka sporych minusów i ze względu na to raczej do niego nie wrócę.
Alverde - pomadka nagietkowa
Uwielbiam za dobre nawilżenie i świetny, naturalny skład. Nie zapewnia żadnych wątpliwych atrakcji w stylu mentolowego zapachu, uczucia mrowienia czy parafinowej powłoczki na ustach. Na pewno kupię ponownie.
Płatki pod oczy - Balea z koenzymem Q10 i Rival de Loop z kwasem hialuronowym. Te pierwsze lekko nawilżają i wygładzają, te z Rival za to genialnie odświeżają, redukują opuchliznę i również lekko nawilżają. Lubię stosować takie płatki gdy mam gorszy dzień czy po nieprzespanej nocy.
Maseczki My Beauty Diary Imperial Bird's Nest - świetnie nawilżają i odżywiają, recenzja wkrótce.
SK-II Facial Treatmen Mask - maska-cudotwórca, recenzja również wkrótce.
Biotherm
Eau Fraiche
Próbka wody toaletowej - zazwyczaj nie przepadam za takimi lekkimi, świeżymi zapachami, ale ten miał coś w sobie. Może nie jest to coś, co koniecznie muszę kupić, ale z przyjemnością poużywałabym w lecie i wiosną.
Spore denko. Masło do ciała od Ziaji kusi mnie ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tej kulki Vichy, już od kilku osób słyszałam, że bardzo dobra :)
OdpowiedzUsuńLubię pomadki Alverde, ale zdecydowanie lepiej sprawdziła się u mnie wersja mandarynkowo-waniliowa. Miałam chyba trzy sztyfty, Antyperspirant Vichy również bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńSuper Ci poszło! Znam zieloną kulkę Vichy! Kocham ją! Moja ulubiona od wielu już lat :)
OdpowiedzUsuńJest niezastąpiona :)
UsuńPowiedz, gdzie kupiłaś tę nową wersję maseczki MBD?
OdpowiedzUsuńByła zakupiona w Chinach parę miesięcy temu w drogerii Watsons, choć niestety nie osobiście :)
UsuńGratuluję zużyć :)
OdpowiedzUsuń