wtorek, 29 lipca 2014

denko cz.1 - próbki i saszetki - krótkie recenzje

W tym miesiącu denko jest tak ogromne, że nie miałam sumienia wrzucać tego wszystkiego do jednego posta, bo powstałby niezły tasiemiec... 

Do tego ja lubię wrzucać krótkie recenzje do postów denkowych, a nie tylko pokazywać, co zużyłam, a w tym miesiącu zużyłam sporo ciekawych próbek i chciałabym napisać parę słów o każdej z nich :)





Tutaj nic nowego, standardowo zużyłam kilka maseczek typu sheet mask. 

My Beauty Diary Black Pearl - RECENZJA
MBD Imprerial Bird's Nest - RECENZJA (to już ostatnia maseczka z opakowania :(( )
SK-II - Facial Treatment Mask - ta maseczka działa takie cuda, że aż szkoda mi jej używać ;)


Płatki pod oczy - zbieram się do jakiejś zbiorczej recenzji tego typu płatków, ale w sumie nie jestem w stanie powiedzieć o nich zbyt wiele. 

Powiem jednak, że nie przepadam ze tymi po lewej - płatki DermoPharma nie dość, że praktycznie nic nie robią, niespecjalnie odświeżają i są średnio nasączone, to zdarzało mi się, że pojawiała się jakaś niespodzianka po użyciu...
Rival de Loop za to bardzo lubię - może nie robią cudów, ale niesamowicie przyjemnie odświeżają (można je włożyć do lodówki przed użyciem, wtedy efekt jest jeszcze lepszy), nawilżają.

Perfecta - peeling drobnoziarnisty. Odkąd stosuję Liquid Gold z kwasem glikolowym praktycznie przestałam używać peelingów mechanicznych. Taka saszetka to dla mnie idealne rozwiązanie, jak już najdzie mnie ochota na mechaniczne ścieranie, to jest pod ręką, a nie muszę kupować pełnowymiarowego opakowania. Do tego ten peeling jest świetny - dobrze ściera, ale nie podrażnia i nie "rysuje" skóry, pachnie bardzo odświeżająco i nie pozostawia żadnej warstwy. Jest też bardzo wydajny, taka saszetka wystarcza na około 4 użycia. Na pewno kupię ponownie.


Kiehl's 
Powerful-Strenght Line-Reducing Concentrate

To drugi bestseller Kieh'ls, zaraz po słynym Midnight Recovery Concentrate. 
Bardzo lubię wszelkie sera i kremy z witaminą C, po użyciu dosłownie czuje się, że skóra dostała zastrzyk energii, poprawia się koloryt i napięcie skóry. Tutaj mamy aż 10,5% stężenie witaminy C.

Powiem jednak szczerze, że chyba wolę coś w stylu Auriga Flavo C - tutaj widzę za dużo zbędnych dodatków, które sprawiają, że ten koncentrat-serum ma konsystencję przypominającą bardzo silikonowy krem i z jednej strony sam nie nawilża wystarczająco, a z drugiej - nałożenie na niego kremu to jakby za dużo, skóra może się przetłuszczać. Może sprawdzi się u osób o suchej skórze, ewentualnie na noc.

Dla porównania, w przypadku Flavo C mamy rzadkie serum, które wchłania się całkowicie i spokojnie można nałożyć na nie krem, nie zawiera też silikonów, które moim zdaniem w serum nakładanym pod krem są całkowicie zbędne. 

Na plus zaliczyłabym na pewno opakowanie z ciemnego szkła z pompką, które zapewnia bezpieczne przechowywanie witaminy C :)

Po jednej próbce nie jestem w stanie ocenić działania, pierwsze wrażenia były jak po większości produktów z witaminą C, ale jednak konsystencja nie do końca mi odpowiada.
Raczej nie kupię.

Skład:
Propylene Glycol, Cyclopentasiloxane, Ascorbic Acid, Glycerin, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Dimethicone Crosspolymer, Lauroyl Lysine, Acrylates Copolymer, Adenosine

Dr Irena Eris
VitaCeric
krem witalizujący SPF 15

Ta próbka przeleżała u mnie dość długo, ale gdy w końcu po nią sięgnęła, to...bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła!
Zazwyczaj w kremach dodatek witaminy C jest tak niewielki, że praktycznie nie daje żadnych efektów. Tutaj po nałożeniu naprawdę czuć, że skóra jest bardziej świeża, promienna - niemal jak po serum. W dodatku krem ślicznie pachnie (ale nie zbyt intensywnie), ma cudowną konsystencję i jest idealny na dzień - dobrze nawilża, ale nie przetłuszcza. Nadaje się pod makijaż.

Ten produkt bardzo mnie zainteresował i szczerze mówiąc mam wielką ochotę na pełnowymiarowe opakowanie. Zniechęca mnie jedynie słoiczek - jak wiadomo, witamina C nie jest zbyt stabilnym składnikiem, więc obawiam się, że np. po 2 tygodniach po otwarciu krem nie będzie dawał już takiego przyjemnego efektu. Opakowanie z pompką byłoby o wiele lepsze.

Macie jakieś doświadczenia z tym kremem? Jak działa na dłuższą metę, warto się skusić?


 Laura Mercier
Flawless Skin
Tone perfecting eye gel creme

Krem o bardzo dziwnej, glutowato-kleistej konsystencji. Dobrze się rozprowadzał i wchłaniał, ale nie zauważyłam, żeby robić coś wyjątkowego. Nawilżał średnio. 
Nie mogę ocenić efektów regularnego stosowania, ale sądząc po konsystencji i pierwszym wrażeniu, nie oczarował mnie.
Poza tym nie lubię kremów pod oczy w słoiczkach, za taką cenę mogliby zafundować nam pompkę. 



Ziaja
Ulga
krem ochronny na dzień wzmacniający naczynka krwionoścne
SPF20 ochrona średnia

Dziwny krem -  w pierwszej chwili daje przyjemnie uczucie nawilżenia i ukojenia, wydaje się lekki, ale potem wydaje się ciężki, daje takie uczucie, że coś "siedzi" na twarzy, szczególnie zastosowany pod filtr i makijaż.
Myślę, że będzie odpowiedni dla cery suchej, mieszanym i tłustym nie polecam.

Z drugiej strony przyjemnie ukoił skórę i przyzwoicie nawilżył, więc u mnie mógłby znaleźć zastosowanie jako krem na dzień w dni bez makijażu ;) Wolę jednak mieć jeden krem na dzień który sprawdzi się w każdej sytuacji, i wyjściowej, i domowej, więc raczej nie skuszę się na pełnowymiarowe opakowanie. 


Czy któraś z Was miała te kosmetyki? Jestem ciekawa, jak sprawdzają się przy dłuższym stosowaniu.

Wkrótce część druga denka-giganta.




9 komentarzy :

  1. mnie zainteresował ten peeling z kwasem glikolowym, ja też widzę rezultat bardziej po preparatach z kwasami niż po samym mechanicznym peelingu

    OdpowiedzUsuń
  2. ja także walczę ze swoimi próbkami :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio pierwszy raz wypróbowałam ten peeling z Perfecty i jestem nim pozytywnie zaskoczona.

    OdpowiedzUsuń
  4. O tym kremie z Ziaji mam identycznie zdanie - po nałożeniu super, a po chwili taki dziwny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jakoś nigdy nie mogę zużyć próbek, jakoś nie jestem do nich przekonana :)
    Zostaję na dłużej, pozdrowionka! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, zapraszam ponownie :) A próbki najlepiej zużywać w podróży :)

      Usuń
  6. ja jakos ostatnio wszystkie probki wyrzucam potem nie pamietam jak działały;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś też tak często robię, ale jeżeli trafiają mi się próbki czegoś, co faktycznie chciałam wypróbować, to poświęcam im więcej uwagi :)

      Usuń