I jest się czym chwalić w tym miesiącu :)
Po kolei:
Pod prysznicem zdenkowałam...
1. Klorane Energie - żel pod prysznic o zapachu czarnej porzeczki, grejprfuta i jaśminu.
Żele Klorane są przyjazne dla skóry, mają świetną, gęsta konsystencję i pięknie pachną :) W przypadku Klorane są to jednak zapachy delikatne, świeże, ale nie aż tak intensywne jak np. w przypadku TBS. Idealne na poranne orzeźwienie :)
2. Soap & Glory Clean On Me - żel pod prysznic
Niekończący się żel...Opakowanie 500 ml zużywałam przez ponad 3 miesiące (!), stosowany raz dziennie. Pompka spisywała się świetnie, udało się bez problemu wydobyć 99,9% produktu :)
Piękny zapach, lekko nawilżająca formuła, używałam go z przyjemnością.
3. Balea Blaubeeren Momente - żel do golenia
Ten niepozorny żel do golenia kupiłam kiedyś w sumie przypadkowo, ale to właśnie dzięki niemu przekonałam się, że golenie się z jakimś przeznaczonym do tego celu kosmetykiem (a nie np. zwykłym żelem pod prysznic) ma jednak sens ;)
Pod względem jakości naprawdę świetny, gęsty, nie spływał po nogach, ułatwiał golenie i sprawiał, że skóra po nie była taka przesuszona.
Zapach jagodowy, trochę sztuczny, ale nie było źle.
Szkoda, że to edycja limitowana, bo ponoć pozostałe żele Balei nie są już tak dobre.
A teraz zużycia włosowe:
1. Biovax Naturalne Oleje - maska do włosów z olejem arganowym, macadamia i kokosowym.
Maski Biovax to coś, co stosuję od lat i uwielbiam. Nowość z olejami nie rozczarowała, pachnie jeszcze lepiej niż starsze wersje, dobrze nawilża i odżywia włosy. Trzeba jedynie uważać z ilością, gdy przesadzimy, może obciążyć. Więcej w recenzji, która, mam nadzieję, niedługo się napisze ;)
2. The Body Shop Rainforest Shine - szampon
Świetny dla wrażliwej skóry głowy, do codziennego stosowania. Gdy kończą się moje rosyjskie zapasy, zawsze biegnę do TBS i kupuję właśnie ten szampon :) To chyba najlepszych z tych łagodniejszych szamponów bez SLES, bo jest nie tylko łagodny, ale też pięknie pachnie i ma przyjemną konsystencję. Kocham i na pewno do niego wrócę.
I coś dla ciała:
1. The Body Shop Chocomania - peeling do ciała
Świetne właściwości zdzierające, uczucie nawilżenia po zastosowaniu, dobra wydajność, czekoladowy zapach...Czego chcieć więcej? ;) Zapach może odrobinę sztuczny, ale mimo wszystko bardzo przyjemny. Przekonał mnie na dobre do peelingów z TBS :)
2. Green Pharmacy - masło do ciała róża piżmowa i zielona herbata
Masło spełniło swoją rolę całkiem dobrze, ładnie i delikatnie pachniało, byłam zadowolona, choć może bez zachwytów. Mogę polecić :)
1. Lactacyd - emulsja do higieny intymnej
Coś bardzo podstawowego, wracam do tej emulsji dość często i jestem z niej zadowolona. Mam tylko jedno ale - może to moje przywidzenia, ale wydaje mi się, że od jakiegoś czasu pchają tam strasznie dużo substancji zapachowych, bo za każdym razem ta emulsja pachnie mi intensywniej...Podrażnienia nie zauważyłam, ale mimo wszystko, nie jest to coś mile widzianego w tego typu produkcie.
2. The Body Shop Honeymania - masło do ciała
Zużyłam wersję 50 ml którą dostałam kiedyś gratis do zakupów. Ładnie pachniało, tak słodko-kwiatowo (bardzo przypomina mi serię Moringa), choć jest to jeden z tych zapachów TBS, które dość szybko zaczynają męczyć. Niby wszystko cacy, zapach ładny, ale gdy doszłam do końca tego małego opakowania jakoś nie miałam ochoty na więcej.
Nawilżało również bardzo dobrze, bez lepkiej warstwy, ale pełnowymiarowego opakowania i tak raczej nie kupię.
I coś do rąk....
The Body Shop - Almond Hand & Nail Cream
Migdałowy krem do rąk bardzo przypadł mi do gustu. Dobrze nawilżał, moje dłonie były w dobrym stanie i nie musiałam ponawiać aplikacji co 5 minut - 2-3 razy dziennie wystarczyło, żeby moje dłonie były dobrze nawilżone, nawet w chłodniejsze dni. Zapach delikatny, nienachalny, nie męczył.
Recenzja wkrótce!
I rózności:
1. Ebelin - zmywacz do paznokci (z drogerii DM)
Raczej przeciętny - radził sobie z ze zmywaniem, ale w przypadku ciemnych lub czerwonych lakierów trzeba było się z nim trochę pobawić, czasem rozmazywał lakier, więc trzeba było doczyszczać palce.... O wiele bardziej wolę zielony zmywacz z Isany, który radzi sobie z każdym lakierem i to bardzo szybko.
2. Alverde Lippenbalsam Calendula - pomadka z nagietkiem
Kocham i ciągle kupuję kolejne :) Wspaniale nawilża usta, stosowana regularnie zapobiega suchym skórkom i pękaniu, do tego ma naturalny skład. Bardzo polecam!
3. The Body Shop - Gentle Eye Make-Up Remover
Kolejny kosmetyk, który bardzo przekonał mnie do tej marki :) Szybko i dokładnie zmywa makijaż oczu, nie podrażnia, nie zostawia lepkiej warstwy. Pobił mojego wczesniejszego ulubieńca, czyli płyn Balei.
z niecierpliwością czekam na recenzję migdałowego kremu do rąk. i lecę patrzeć gdzie najbliżej mam TBS! ;)
OdpowiedzUsuńniestety mnie biovax z olejami strasznie zawiódł
OdpowiedzUsuńzobaczyłam dziś, że w biedronkach będą maski Biovax w jednorazowych saszetkach i Twój post utwierdził mnie w przekonaniu, że warto je wypróbować:)
OdpowiedzUsuńscrub z Chocomanii kocham, uwielbiam i choć nie lubię/ nie przepadam za czekoladą do jedzenia to w tej serii TBS nie mogę się jej oprzeć:)
czekam na recenzję kremu migdałowego, bo choć Hemp jest dla mnie najbardziej skuteczny, to jego zapach bywa jednak męczący...
Hemp jest świetny, zapach rzeczywiście dziwny (delikatnie mówiąc), ale mi aż tak bardzo nie przeszkadza, idzie się przyzwyczaić. Jeżeli jednak to Cię drażni, to migdałowy powinien Ci się spodobać, zapach jest delikatniejszy i bardziej znośny. Konsystencja nie jest aż tak bogata, ale krem też bardzo dobrze nawilża :)
UsuńNiestety niczego nie znam ale kuszą mnie kremy do rąk TBS :)
OdpowiedzUsuńDługo podchodziłam baardzo sceptycznie do TBS i omijałam szerokim łukiem, ale te kremy do rąk (miałam tez wersję z wyciągiem z konopii ;)) i ostatnio również peelingi bardzo mnie do tej marki przekonały :)
UsuńOstatnio również zużyłam maskę z kokosem z Biovaxu. Tym razem kupiłam sobie z keratyną, mam nadzieję, że okaże się równie świetna :)
OdpowiedzUsuńTej z keratyną jeszcze nie miałam, daj znać, jak się będzie sprawować :)
UsuńKupiłam tenzmywacz z DMu i póki co to jestem z niego zadowolona :) za dużo paznokci nie maluje ostatnio, ale sprawdzał mi się dobrze
OdpowiedzUsuńSzybko zużyłaś Soap&Glory mi to zazwyczaj zajmuje dłużej. Kremik do rąk TBS migdałowy też mam ale czeka na swoją kolej, bo teraz używam L'occatine z masłem shea no i Lactacyd mój numer jeden.
OdpowiedzUsuńA u mnie L'Occitane w ogóle się nie sprawdza :( Pięknie pachnie, ale co z tego, skoro zaraz po umyciu rąk ręce mam znowu wysuszone...A zimą to już tragedia ;/ TBS sprawuje się u mnie o wiele lepiej.
UsuńZaciekawił mnie ten łagodny szampon z TBS :) gratuluję denka :)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię maski Biowaxu i ta nowość mnie zauroczyło, bardzo chcę jej spróbować. Niedługo w Biedronce ma być w saszetkach, więc mam nadzieję, że uda się ją upolować mojej mamie i w ten sposób upewnię się przed kupnem całego słoiczka, czy mi służy :)
OdpowiedzUsuńSuper, że pojawiają się saszetki, bo jak się nie sprawdzi, to co potem zrobić z takim sporym (i niekończącym się ) opakowaniem :)
UsuńDokładnie, w dodatku będą kosztować tylko 1.99zł i dzięki temu będę mogła używać dwóch różnych na zmianę, a nie utknąć z, jak sama to trafnie określiłaś, niekończącym się słoiczkiem ;)
UsuńA mnie biowaxy nie zachwycają. Tej wersji co prawda nie próbowałam, ale byłam szczerze zawiedziona. Naczytałam się dużo dobrego, a u mnie jakoś nie było szału.
OdpowiedzUsuńTo też zależy od wersji, np. u mnie w ogóle nie sprawdziła się ta niebieska, chyba z proteinami mleka...Obciążała włosy i niewiele robiła. Za to bardzo lubię pomarańczową do włosów suchych i zniszczonych, brązową do osłabionych i ta nowość z olejami też jest niezła :)
UsuńWidzę, że rumiankowa seria z TBS trzyma poziom :))) warto wiedzieć!
OdpowiedzUsuńPodobno olejek do demakijażu z tej serii jest również świetny, planuję go wypróbować :)
UsuńBiovax- ta maska w każdej ilości dość obciąża moje włosy. Do Lactacydu zawsze wracam, ale rzeczywiście zapach jest dość intensywny i może drażnić
OdpowiedzUsuńAlbo kiedyś mniej zwracałam na to uwagę, albo ten zapach był dużo łagodniejszy...Ostatnio zaczyna mi przeszkadzać, zupełnie zbędna rzecz, bo poza tym płyn jest świetny.
UsuńOd tego miesiąca niestety zrezygnowałam z projektu denko .
OdpowiedzUsuń