poniedziałek, 10 lutego 2014

Dr. G Gowoonsesang - Hydra Intensive Blemish Balm SPF 30 PA++

Najwyższy czas na recenzję używanego już ponad pół roku kremu BB :) 

Zacznę od tego, że nigdy jakoś specjalnie nie lubiłam się z podkładami. Ciemnieją na twarzy, po kilku godzinach wyglądają nieświeżo, niektóre sprawiają, że twarz wygląda na czerwoną/różową...Przez wiele lat podkład był czymś, co stosowałam tylko do zdjęć i na jakieś większe wyjścia, bo zazwyczaj po prostu nie chciało mi się z nimi bawić, a na co dzień u użyciu był tylko puder matujący.

Jedynym wyjątkiem stał się podkład Lancome Teint Miracle (RECENZJA), ale i on, pomimo swoich licznych zalet, nie sprawdza się w niektórych warunkach, np. gdy jest naprawdę gorąco i słonecznie.

Gdy byłam w Azji, postanowiłam, że najwyższy czas spróbować kremu BB. Czy okazał się rozwiązaniem problemu? O tym dalej... ;)



Dr. G Gowoonsesang Hydra Intensive Blemish Balm SPF30 PA++



Oto i bohater dzisiejszego posta :)

Zdecydowałam się właśnie na ten ze względu na sporą liczbę pozytywnych recenzji i ogólną renomę marki. Poza tym jest opisywany jako jeden z nielicznych kremów BB, które nie są nadmiernie rozświetlające i dzięki temu nadają się dla cery mieszanej/tłustej.

Jak to zwykle bywa w przypadku kremów BB, producent obiecuje również działanie pielęgnujące. Produkt ma więc nas nie tylko "upiększać", ale też nawilżać skórę i poprawiać jej stan i koloryt. 

Akurat jeśli chodzi o pielęgnacyjne właściwości kremów BB - nie chcę się rozpisywać, ale jeśli ktoś interesuje się tematem to wie, że jest to trochę przesadzone. BB to kosmetyki kolorowe, które nawet jeśli zawierają jakieś korzystne składniki, to i tak nie ma to większego znaczenia dla stanu naszej skóry. Plusem może być jedynie to, że nie szkodzą naszej cerze i nie wysuszają jej i nie obciążają, jak to czasem ma miejsce w przypadku cięższych podkładów.

Ale do rzeczy :)


Szczegóły techniczne

Tubka jest bardzo przyjemna - łatwo ją wyczyścić (co jest zaletą, jeśli ktoś ma taki talent do upaprania wszystkiego wokół jak ja ;)), napisy nie ścierają się nawet jeśli tubkę wozimy ze sobą w kosmetyczce, nie ma też problemu z dozowaniem - mamy tradycyjny dziubek.
Zapachu prawie nie ma, czujemy jedynie coś delikatnie pudrowego.
Pojemność jest spora (60ml), do tego wydajność ogromna - potrzebujemy naprawdę niewielką ilość do wykonania makijażu. Jest to kosmetyk niesamowicie wydajny, biorąc to pod uwagę jego cena nie jest wygórowana. 

Kolor po wyciśnięciu z tubki jest jasnobeżowy, w chłodnym odcieniu. 



Moja opinia

Jest to mój pierwszy krem BB, więc swoją ocenę opieram na porównaniu ze stosowanymi wcześniej podkładami. I w tym porównaniu wypada on bardzo dobrze.

Przede wszystkim odcień - po rozprowadzeniu na twarzy stapia się z kolorem skóry. Nie jest ani za ciemny, ani zbyt różowy, nie trzeba uważać tak bardzo, jak z podkładami - tak naprawdę nie muszę nakładać go na szyję ani martwić się o to, że w jakiś sposób będzie się odznaczał od reszty. 

Bardzo podoba mi się ten neutralny odcień, praktycznie wszystkie wcześniej wypróbowane przeze mnie podkłady sprawiały, że miałam różową twarz (wrrrr), ten niczego takiego nie robi. 
Można nawet powiedzieć, że otrzymany odcień jest zbyt chłodny, ale i tak wygląda to lepiej niż świńsko różowy....
Polecam przypudrowanie, ewentualnie róż i cera nabiera świeższego kolorytu :)


Kolejny plus - ładnie wyrównuje koloryt cery. Jeśli ktoś ma skłonności do zaczerwienień, na pewno to doceni. Wygląda przy tym naturalnie, praktycznie nie da się stwierdzić, że mamy coś na twarzy :)

Co do krycia - jest naprawdę przyzwoite. Kremy BB nigdy nie są bardzo kryjące, ale ten radzi sobie nieźle z drobnymi niedoskonałościami czy bliznami. Na pewno nie zakryje całkowicie czegoś ogromnego i czerwonego, ale przynajmniej sprawi, że taki nieprzyjaciel będzie mniej widoczny ;)
Krycie można stopniować.

Jego największą zaletą jest niesamowita trwałość. Jest praktycznie nie do zdarcia, pozostaje na twarzy do momentu zmycia i pod koniec dnia nadal wygląda dobrze. Oczywiście nie będzie już tak świeży i idealny jak minutę po nałożeniu, ale przypudrowany sprawi, że przez cały dzień będziemy wyglądać dobrze - i to bez poprawek. I to na mojej cerze, która nawet zimą lubi się świecić...

Z każdym innym podkładem po 3-4 godzinach konieczne było przypudrowanie (co np. w pracy czy szkole jest, delikatnie mówiąc, mało higieniczne), z tym kremem BB i pudrem Mac Select Sheer Pressed mogę przez cały dzień po wyjściu nie patrzeć w lustro, wrócić wieczorem do domu i nadal wyglądać ok.

Co ważne - taka trwałość kremu BB sprawia, że wymaga on też porządnego demakijażu. Najlepsze do tego celu są olejki, a potem jeszcze żel lub pianka do mycia twarzy. 

Kolejna zaleta - zmniejsza widoczność porów i daje lekkie rozświetlenie - ale bez przetłuszczania cery. 



Podsumowując:
- nieutralny odcień stapiający się z odcieniem cery;
- niezłe krycie;
- niesamowita trwałość, nawet na cerze mieszanej, raz przypudrowany nie wymaga poprawek w ciągu dnia;
- lekko rozświetla, zmniejsza widoczność porów, wyrównuje koloryt - daje efekt idealnej, porcelanowej cery;
- wygląda świeżo przez cały dzień.

Jedyna rzecz, która może się nie podobać to fakt, że cera nabiera chłodnego, szarawego odcienia (nie chodzi o efekt bielenia, jaki dają nam wysokie filtry). Moim zdaniem jednak odrobina różu i przypudrowanie całości  niweluje ten efekt i całość wygląda świeżo i naturalnie.

Sięgam po niego codziennie rano, daje mi pewność, że przez cały dzień nie muszę niczego poprawiać ani martwić się świeceniem :)

Dostępność
internet, np. SASA, ebay i inne

Cena
ok. 35-40$ / 60ml

16 komentarzy :

  1. Ten krem zaciekawił mnie już dawno temu, ale wciąż go nie kupiłam - przeznam, że wysoka cena mnie na razie odstrasza... Próbowałam już kilku kremów BB i z większości byłam zadowolona, aktualnie planuję zakup Tony Moly Expert BB Cream, bo próbka mnie zachwyciła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też od dawna poluję na ten krem, ale wybór koreańskich bebików jest taki ogromny, że nie mogę się zdecydować i na razie wykańczam Missha Signature Wrinkle Filler

    OdpowiedzUsuń
  3. piekne opakowanie jednak dla mnie chyba za ciemny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On jest ciemny tylko po wydobyciu z opakowania - potem stapia się z odcieniem twarzy. Dlatego właśnie BB mają zazwyczaj tylko jeden odcień :)

      Usuń
  4. Kolorek wydaje się fajny. Też nie lubię różowych tonów w kremie BB

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, że napisałaś tę recenzję :) Planuję niedługo zakup tego BB. Jeśli dobrze widzę masz tą normalną wersję? Ja zastanawiam się nad tą jasną, bo boję się zbyt różowych tonów, ale nie wiem czy dobrze kombinuję ;)
    Trwałością mnie zdecydowanie do siebie przekonuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten też jest jasny, na dłoni wygląda na ciemny, ale potem stapia się z odcieniem skóry. Nie mam porównania z innymi, to jest jedyna wersja Hydra Intensive jaką znam, jest jeszcze Brigthening Balm który podobno jest identyczny, jeśli chodzi o kolor.

      Usuń
    2. Faktycznie pomysliłam go z Brigthening Balm, on wyszedł w wersji "Super Light".

      Usuń
    3. W wersji super light mi bardziej pasuje ponieważ nie daje takiego efektu szarości na twarzy.

      Usuń
  6. To jest krem produkowany na jakiś inny rynek niż Korea? Chciałam sprawdzić skład, ale na stronie producenta takiego kremu w ogóle nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój błąd, już dodaję zdjęcie składu! Co do strony producenta - sprawdziłam, i masz rację. Można go jednak kupić w oficjalnych sklepach, np. Sasa i czytałam całkiem sporo recenzji...Sama nie wiem, jaka jest tego przyczyna, chyba, ze może go wycofują?

      Usuń
  7. Już dawno zastanawiałam się nad zakupem kremów BB. Wiosną, latem i wczesną jesienią raczej nie używam ani pudrów, ani kremów koloryzujących. Stawiam na zwykły krem do twarzy. No chyba, że wychodzę na jakąś imprezę albo ważne spotkanie, to wtedy właśnie krem koloryzujący. Późną jesienią, zimą i bardzo wczesną wiosną używam albo kremów koloryzujących albo podkładów. Ale z podkładami zawsze miałam problem, bo jeszcze nie trafiłam na taki, który by był naprawdę dobry dla mnie. I dlatego u mnie królował krem koloryzujący Nivea Visage Young- niektóre koleżanki na niego narzekały i oddały mi swoje, dopiero co kupione, kremy, ale mi odpowiadał. Tym razem skuszę się chyba jednak na BB :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To mnie zachecilas zeby sie z nim rozejrzec :) Nigdy wczesniej nie mialam kremu BB, jednak jesli jest tak dobry, chetnie bym go przetestowala. Swinski roz mnie rozbawil ;D Na szczescie od lat uzywam podkladu, ktory nie wywoluje na twarzy takiego efektu ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wypróbowałabym go, ale ten odcień na pewno się u mnie nie sprawdzi, bo używam podkład jedynie o ciepłej tonacji (beżowo-żółtej) :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak dla mnie kremy bb na razie są zbędne , ten wygląda zachęcająco , zimna odcień akurat by mi nie przeszkadzał

    OdpowiedzUsuń
  11. A czym się różni super light od hydra? Hydra jest bardziej nawilżający?

    OdpowiedzUsuń