niedziela, 31 maja 2015

recenzja włosowa: Farmona Herbal Care - odżywka rumiankowa

Od dwóch lat w kategorii odżywek do włosów byłam stuprocentowo wierna balsamowi na brzozowym propolisie Babuszki Agafii.W końcu jednak, z paru powodów, trafiłam na coś zupełnie nowego.
Po pierwsze, warszawska woda okazała się być mniej łaskawa dla moich włosów niż niemiecka i wspomniany balsam po prostu przestał mi wystarczać. Włosy nie rozczesywały się po nim tak łatwo jak kiedyś i nie były tak ładnie dociążone i nawilżone. Po drugie, w prezencie od zaprzyjaźnionej włosomaniaczki dostałam do wypróbowania nową odżywkę :)

Farmona Herbal Care
Odżywka do włosów
Rumiankowa



Od producenta

- odżywka przeznaczona do pielęgnacji włosów rozjaśnionych i blond;
- kwiat rumianku nadaje świetliste refleksy;
- mikronizowane biała pszeniczne wnikają w głąb włosów odżywiając je, regenerując i zwiększając odporność na uszkodzenia;
- masło karite i ceramidy nawilżają i wzmacniają włosy, dodatkowo masło karite stanowi naturalny filtr UV;
- ułatwia rozczesywanie i zapobiega elektryzowaniu.




Szczegóły techniczne

Odżywka pachnie rumiankiem, ziołowo, tak "babcinie", moim zdaniem przyjemnie. Zapach nie utrzymuje się na włosach.
Konsystencja jest dość rzadka, to chyba typowa konsystencja odżywki. 
Dobrze rozprowadza się na włosach i nie ma problemu ze spłukaniem.
Wydajność standardowa. 

Skład
(źródło: wizaz.pl)

Aqua (Water), Behentrimonium Chloride, Cetyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Propylene Glycol, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Glycerin, Inulin, Lauryldimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Wheat Protein, Lauryldimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Wheat Starch, Ceramide 3, Milk Lipids, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Lactic Acid, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Diazolidinyl Urea, Iodopropynyl Butylcarbamate, Parfum (Fragrance), Coumarin. 




Moja opinia

Ta odżywka świetnie sprawdza się nawet przy twardej wodzie :)
Robi wszystko to, czego oczekuję od odżywki. Bardzo ułatwia rozczesywanie włosów, nie ma mowy o kołtunach czy splątanych kosmykach. 
Nie obciąża włosów, bez względu na nałożoną ilość.
Widzę wyraźną różnicę po zastosowaniu tej odżywki - włosy nie tylko nie są splątane, ale też nie ma mowy o puszeniu, są jakby wygładzone, rozprostowane, ale nie obciążone. Wyglądają świeżo, są błyszczące, można zauważyć złociste refleksy :)
Myślę jednak, że nie tylko blondynki czy szatynki będą z niej zadowolone. 

Ta odżywka to naprawdę miła niespodzianka i odkrycie - nie spodziewałam się po niej zbyt wiele, sama też raczej nie sięgnęłabym po nią w drogerii. Teraz wiem, że to świetny produkt i na pewno jeszcze do niej wrócę :)
Polecam!




środa, 27 maja 2015

Pat & Rub - Hipoalergiczne masło do ciała

Dziś kolejna pozytywna recenzja, tym razem będzie to jeden z najbardziej udanych kosmetyków do pielęgnacji ciała, jakie było mi dane wypróbować :)

Pat & Rub
Hipoalergiczne masło do ciała



O Pat & Rub słyszałam sporo, dobre składy kuszą, ceny odstraszają...Miałam mieszane uczucia po zużyciu żelu do mycia ciała i scrubu z serii żurawinowej (RECENZJA) i zaczęłam myśleć, że w przypadku kosmetyków do ciała  chyba komfort i przyjemność używania jest ważniejsza od naturalnego składu...Teraz zmieniłam zdanie - chyba można mieć jedno i drugie :)


Od producenta



- wysokie stężenie maseł i olei roślinnych;
- nawilża i uelastycznia nawet bardzo suchą skórę;
- tworzy na powierzchni skóry nietłustą warstwę ochronną.


Szczegóły techniczne

Kinga Rusin w swoich filmikach promujących kosmetyki do ciała Pat & Rub mówi o "konsystencji kremu tortowego". Coś w tym jest - na pewno nie mamy do czynienia ze zbitą konsystencją maseł The Body Shop, nie jest to też lekki lotion zapakowany w słoiczek, jak to czasem bywa. Jest to aksamitny, łatwy do rozprowadzenia, ale jednocześnie treściwy krem. 


Zapach - szczerze mówiąc, kupiłam to masło po tym, jak przejadły mi się intensywne zapachy używanych przez ostatnie pół roku maseł TBS. Stosuję też mocno pachnące żele pod prysznic z Bath & Body Works i do nawilżania ciała zapragnęłam czegoś delikatniejszego i mniej wyczuwalnego. 

W tym przypadku zapach jest subtelny, neutralny, ale jednak wyczuwalny. Jest to zapach z gatunku tych, które nikogo nie mogą drażnić ani też nie ma ryzyka, że się znudzą i będziemy mieć go dość. Coś w rodzaju kremu Nivea, tylko dużo mniej intensywny. Delikatny, świeży, kojący. 

Masło dobrze się rozprowadza i wchłania, ale jest przy tym treściwe. Jest lekkie, puchate i kremowe. Pozostawia wyraźne uczucie nawilżenia, ale bez tłustej warstwy. Czyli pod tym względem jest idealnie :)

Wydajność standardowa.

Moja opinia - działanie

Nie mogę się do niczego przyczepić :)
Masło hipoalergiczne Pat & Rub zapewnia świetne nawilżenie i ukojenie skóry, nawet w najbardziej suchych miejscach. Skóra jest miękka i dobrze nawilżona i to nie tylko na chwilę. 
Jednocześnie nie ma uczucia tłustości.

Jest rzeczywiście bezpieczne dla wrażliwej, alergicznej skóry - ostatnio męczyło mnie jakieś podrażnienie skóry i masło stosowane w tych miejscach przynosiło ulgę, podczas gdy inne, bardziej "wypachnione" kosmetyki potrafiły nieźle szczypać. 
Zapach jest bardzo przyjemny, a jednocześnie na tyle delikatny, że nie znudzi nam się, można je również stosować na dzień bez obawy, że będzie się w jakiś sposób "kłócić" z perfumami. 

Chętnie kiedyś do niego wrócę i jeśli pozostałe masła do ciała tej marki działają podobnie, to na pewno z chęcią je wypróbuję :)

Minusem może być cena - regularna wynosi 69zł, ale często zdarzają się promocje (ja swoje zdobyłam za 39 zł w merlin.pl) w sklepach internetowych czy na samej stronie marki. 


Cena
69zł/ 225 ml

niedziela, 24 maja 2015

denko - kwiecień

Jest postęp - teraz publikuję denka z 2-3 tygodniowym opóźnieniem, a nie 2-miesięcznym, jak to było ostatnio ;)

Zapraszam na zużycia kwietnia!




Bioderma Sensibio H2O 
Wiele pisać nie trzeba, jest to dla mnie najlepszy płyn do demakijażu oczu i zawsze mam przynajmniej jedną butlę w zapasie :)

Nuxe Reve de Miel - Face Cleansing and Make-Up Removing Gel 
Kupiłam go z myślą o stosowaniu rano, szukałam czegoś delikatnego, co traktowałoby moją skórę nieco łagodniej przy porannym myciu. Żel był dobry, ale wcale nie wyjątkowo delikatny, poza tym przeszkadzał mi trochę intensywny, miodowo-perfumowy zapach (przyjemny, ale po co pakować tyle substancji zapachowych do kosmetyku do twarzy?). Dodatkowo musiałam uważnie omijać okolicę oczu, ponieważ powodował pieczenie w przypadku dostania się do oka. 





Eva Natura Herbal Garden - tonik do twarzy pielęgnacyjny
Jest to tonik z ekstraktem z czerwonej koniczyny, do kupienia w Carrefour. Ciekawił mnie od dawna, ale nie okazał się być niczym wyjątkowym - ot, przyjemnie pachnący tonik, który tonizuje skórę, nie zostawia nieprzyjemnego filmu. Jest bezalkoholowy, ale dość mocno oczyszcza - trochę za mocno, jak na mój gust. Przed tonizowaniem dokładnie oczyszczam twarz i od toniku oczekuję tylko przywrócenia odpowiedniego pH i ukojenia, ewentualnie delikatnego nawilżenia.

Lancome Tonique Douceur
Ten produkt już bardziej zbliżył się do mojego wyobrażenia o idealnym toniku - śliczny, ale delikatny zapach, ładnie koił skórę i zaryzykuję stwierdzenie, że nawet trochę ją nawilżał i wygładzał. Bardzo przyjemny produkt, ale czy warto byłoby wydać te 185 zł za opakowanie 400 ml? Musiałabym się głębiej zastanowić ;)




1. Auriga Flavo C serum z  8% witaminy C
Lubię to serum i raz w roku staram się zafundować swojej skórze taką kurację witaminą C. Odświeża i rozświetla cerę, chcę również wierzyć, że działa antystarzeniowo :)

2. Ren Keep Young and Beautiful
Firm and Lift Eye Cream
To było drugie opakowanie tego kremu, po raz pierwszy w historii kupiłam po raz drugi ten sam krem pod oczy. Co więcej, w zapasie jest już trzeci ;)




Vichy Dercos 
Szampon do włosów z łupieżem tłustym
Nie mam typowego łupieżu, ale moja skóra głowy lubi czasem się zbuntować i sprawić mi niespodziankę, więc profilaktycznie stosuję jakiś szampon leczniczy/przeciwłupieżowy mniej więcej raz na 7-10 dni.
Ten szampon dobrze oczyszczał, był łagodny dla włosów jak na szampon przeciwłupieżowy, poza tym włosy po użyciu były gładkie i dobrze się układały. Dobrze wpływał na moją skórę głowy.

Natur Vital
maska do włosów Sensitive
Jeśli mam być szczera, to nie wiem, o co tyle szumu wokół tej maski... Nie była zła - ułatwiała rozczesywanie i nawilżała włosy, ale poza tym nie robiła niczego specjalnego. Do tego była bardzo kapryśna - czasem włosy były po niej gładkie i lśniące, czasem spuszone, czasem je przeciążała, innym razem nie...Ogólnie najlepiej działała nakładana na maksymalnie 5 minut, ale z tym też bywało różnie. Plus za to, że faktycznie była łagodna dla skóry głowy. 



żele Bath & Body Works:

Velvet Sugar
Bardzo dziewczęcy, lekki zapach, taki, za którym na pewno szalałabym będąc w gimnazjum ;)
Wyczuwałam w nim truskawki, słodki krem, odrobinę kwiatów.....Jest po prostu ŁADNY, na pewno nie jest to żaden wyjątkowy, zapadający w pamięć zapach, ale był naprawdę przyjemny. \

Winter Candy Apple
Wiem, to zimowy zapach, ale tak naprawdę wcale nie pachnie bardzo zimowo czy świątecznie...Trochę mnie rozczarował - spodziewałam się czegoś aromatycznego, "przytulnego", a tymczasem to po prostu lekko kwaskowate jabłko z dodatkiem skórki pomarańczy, pozostałych elementów, o których pisze producent, nie wyczuwam. Może w Stanach taki zapach faktycznie kojarzy się ze świętami, ale każdemu, kto wychował się w Polsce, będzie raczej przypominać nieśmiertelne mydła do rąk i płyny do kąpieli Zielone Jabłuszko, no może w trochę podkręconej wersji (czy też macie ten uraz z dzieciństwa? ;)). 



Mydła do rąk

OmShe Arompatherapy 
 Argan Oil Hand Wash: Mandarin & Rosemary

Zakochałam się w tym mydle! Po pierwsze, rzeczywiście nie zawiera SLES, wymienione składniki (olej arganowy i inne) rzeczywiście są w składzie, i do tego ten zapach...Cudowny, świeży, odprężający. Dodatkowy plus za estetyczne opakowanie - w przypadku mydeł do rąk to ma znaczenie :)

Bath & Body Works
Foaming Hand Soap
Fresh Sparkling Snow

Tyle się nasłuchałam o tych mydłach, że w końcu trzeba było wypróbować...Moim zdaniem to świetne mydło, ale nie do stosowania samodzielnie. Jest genialne jeśli chodzi o zmywanie resztek podkładu czy kremu z filtrem z rąk, doskonale pozbywa się wszystkiego, co tłuste i niszczy nieprzyjemne zapachy, zapach mydła utrzymuje się jakiś czas na dłoni, piankowa konsystencja jest bardzo przyjemna...Jednak uważam, że zbyt częste stosowanie może wysuszać. Polecam zaopatrzyć się w to mydło i stosować w razie potrzeby, ale do zwykłego mycia rąk w ciągu dnia raczej używać czegoś delikatniejszego. 
A jeśli chodzi o zapach - dla mnie to była guma balonowa :)




Lush - Rose Jam żel pod prysznic
Piękny zapach marmolady różanej, niesamowicie intensywny i długotrwały. Świetnie relaksuje, poprawia nastrój, nie wysusza skóry. Chętnie zaopatrzę się kiedyś w pełnowymiarowe opakowanie :)

The Body Shop 
Hemp Hand Protector
Krem, który pojawia się u mnie każdej zimy. Jako jedyny radzi sobie choć trochę z ochroną i nawilżeniem skry dłoni narażonej na mróz i wiatr. Jest niezastąpiony :)

BBW
Crisp Morning Air
żel antybakteryjny
Jak dotąd, jest to jeden z moich ulubionych zapachów tych żeli do rąk. Trochę męski, świeży, ale jednocześnie bardzo jesienny - przypomina mi trochę November Rain czy Autumn Leaves z Yankee Candle :)


Czas na próbki i saszetki :)



Clinique Mositure Surge
dla każdego typu cery
To taki podstawowy, porządnie nawilżający krem. Trudno więcej powiedzieć na podstawie tak małej próbki, ale myślę, że na dzień mógłby być za ciężki, na noc - w sam raz. 

Perricone MD
Formula 15
Dziwny kosmetyk - rzeczywiście, nałożony sprawia, ze cera wygląda jakby lepiej i makijaż świetnie się trzyma, ale przysięgam, że...śmierdzi rybą. I to dość mocno. Jeśli nałożymy na niego filtr i podkład, zapach przestaje być wyczuwalny, ale podczas nakładania może przyprawić o wymioty ;)
Jest to drogi kosmetyk (w UK kosztuje 105 funtów), bardzo high-tech, ale też flagowy składnik tej marki, Dimethyl MEA, jest dość kontrowersyjny...Opinie są podzielone i wątpię, żebym zdecydowała się zainwestować w ten produkt. 

Estee Lauder
Rosy Prim
krem EL wypuszczony na rynek azjatycki, To już moja druga próbka i przekonałam się, że to nie dla mnie - ładnie nawilża, ale tez powoduje lekkie zaczerwienie i skóra dość szybko zaczyna się świecić. Nie dla wrażliwców.

Sheet masks:


My Beauty Diary

od lewej:
Hyaluronic Acid Moisturizing Mask
Deep Hydration Mask (edycja limitowana)
Diamond & Caviar Moisturizing Mask

Jest tak, jak już kiedyś pisałam - te maseczki świetnie nawilżają i rozświetlają skórę, są bardzo przyjemnie w stosowaniu (nie ma nic lepszego niż nałożenie takiej maseczki wieczorem na skórę zmęczoną godzinami w makijażu). 
Ta ostatnia wyróżnia się tym, że ma jeszcze część przeznaczoną na podbródek, którą zakładamy za uszy i która ma w cudowny sposób zapewnić nam upragniony przez Azjatki kształt literki V ;)




Nature Republic
Snail Solution Mask Sheet

Ślimakowa maseczka również świetnie nawilża i rozjaśnia cerę :)


I wyjątkowo dwa drobiazgi makijażowe:


L'Oreal Volume Million Lashes
So Couture

Bardzo lubię klasyczny tusz VML, ale ta wersja to jakaś porażka...Trzeba przyznać, że równie dobrze podkreśla rzęsy, nie skleja ich, ale odbija się we wszystkich możliwych miejscach, kruszy, a zmycie jej jest dużo trudniejsze, niż w przypadku innych tuszy, chociaż nie jest wodoodporna.

Bell Multi Mineral Anti-Age Concealer
Świetny korektor pod oczy. Ładnie kryje cienie, sprawia, że skóra wygląda na gładszą, a przede wszystkim świetnie się rozprowadza i nie zbiera w zmarszczkach, nie przesusza skóry. To był odcień 2, teraz stosuję 1, który jest jeszcze lepszy dla mojej cery. 



To już wszystko :)

poniedziałek, 18 maja 2015

zakupy: ciało i paznokcie

Zapraszam na część drugą zbiorczych zakupów, tym razem kategoria ciało :)




Od bardzo, bardzo dawna miałam ochotę na kosmetyki do ciała z serii Tołpa Botanic Czarna Róża
Cena jest dość wysoka jak za niewielką pojemność (po 40zł za peeling 180 ml i krem do ciała 140 ml). Zakochałam się jednak w zapachu i zawzięcie polowałam na promocje - w końcu udało mi się upolować oba kosmetyki w Hebe na dość dużej promocji (po 26zł). 
Zapach jest przepiękny!



Pat & Rub
hipoalergiczne masło do ciała
masło do ciała otulające - karmel, cytryna, wanilia

W tym wypadku również czekałam na promocję - upolowałam oba kosmetyki na poświątecznej promocji w sklepie Merlin.pl w cenie około 38-40 zł za sztukę. Składy są świetnie, wersja hipoalergiczna jest już w użyciu i widzę, że będzie powrót :)



Evree
Max Repair - balsam do ciała regenerujący
regenerujący krem do rąk

Ostatnio słyszałam sporo dobrych opinii na temat tych kosmetyków, więc postanowiłam się im przyjrzeć - rzeczywiście, składy są świetne jak na kosmetyki w tak niskiej cenie.
Balsam kosztował ok. 12 zł, krem do rąk - 6,49 zł. 




Bielenda Golden Oils
ultra ujędrniający peeling do ciała

Ostatnio był polecany na Youtube...Jest to peeling cukrowy z dużą zawartością olejków, w tym przypadku mamy olej babassu, passiflora i pistacjowy. 



Iwoniczanka
wzmacniający krem do rąk i paznokci
krem do szorstkiej skóry dłoni, łokci i pięt

Kosmetyki Iwoniczanka zawierają leczniczą sól iwonicką. Balsam tej marki bardzo pomógł mojemu mężowi, czego do tej pory nie dokonał żaden inny kosmetyk, postanowiłam więc wypróbować też coś dla siebie :)

Regenerum
regeneracyjne serum do pięt

Jest to kosmetyk z 30-procentową zawartością mocznika.Po pierwszych użyciach widzę, że początkowo powoduje lekkie przesuszenie, zobaczymy, co będzie dalej.



Lirene
miodowy nektar do mycia ciała

Z jakiegos powodu żele z tej serii są teraz bardzo słabo dostępne...To już moje drugie opakowanie. Miodowy nektar wcale nie pachnie miodem - dla mnie to serniczek z aromatem pomarańczy, cudowny zapach, aż chce się zjeść :)

Dove
Go Fresh
żel o zapachu mandarynki i kwiatów tiare

Na wiosnę zapragnęłam czegoś świeżego i lekkiego, ogólnie lubię żele Dove, a ten pachnie naprawdę ciekawie. 


I na koniec kilka drobiazgów dla paznokci...


Seche Vite - dry fast top coat
Świetny top coat, który bardzo przyspiesza wysychanie lakieru i utrwala lakier.

Essie - First Base
zwykła baza, nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale odkąd zaczęłam stosować bazy, nie mogę się bez nich obejść - zapobiegają przebarwieniom i przede wszystkim zapewnia gładką powierzchnię do nałożenia lakieru.

Essie - Russian Roulette
W końcu dorobiłam się prawdziwej, klasycznej czerwieni :)


To już wszystko - co Was zaciekawiło? :)

piątek, 15 maja 2015

zakupy: włosy i twarz

W końcu udało mi się sfotografować moje zakupy-zapasy, które gromadziłam już od marca...Nie przerażajcie się ilością - są to rzeczy zakupione w ciągu ostatnich 2-3 miesięcy. Zapraszam :)

Na początek zakupy włosowe:


Recepty Babuszki Agafii - szampon przeciwłupieżowy
Zawiera mydlnicę lekarską, korę dębu, pokrzywę i prawoślaz. 
Nie mam typowego łupieżu, ale szampon przeciwłupieżowy musi u mnie być, do stosowania profilaktycznie raz na tydzień. Na razie mogę tylko powiedzieć, że ładnie pachnie i dobrze oczyszcza. 

Planeta Organica  Dead Sea Naturals - szampon wzmacniający
Mam raczej dobre doświadczenia z szamponami PO, postanowiłam dać szansę nowej serii z minerałami z Morza Martwego. Ten zawiera również masło shea i chitosan. 

Recepty Babuszki Agafii - szampon na brzozowym propolisie
Od paru lat używam balsamów na propolisie z tej serii (KLIK i KLIK), przyszedł czas na wypróbowanie szamponu. Zbiera bardzo pozytywne recenzje, zobaczymy :)



Recepty Babuszki Agafii - drożdżowa maska do włosów
Bardzo polubiłam maskę łopianową z tej serii (KLIK), a drożdżowa zbiera jeszcze lepsze opinie. 

L'Biotica Biovax A+E serum wzmacniające
Jak dotąd jest to moje ulubione serum na końcówki, więc z chęcią do niego wracam.



Od dawna stosuję olej do włosów Alverde (KLIK), który zawiera m.in olej arganowy i olej ze słodkich migdałów.Przyszedł czas na coś nowego ;)

Etja - Naturalny olej ze słodkich migdałów
Jest to jeden ze składników olejku Alverde, więc pomyślałam, że stosowany solo również może się sprawdzić. Pierwsze wrażenie - jest to dobrze nawilżający, wygładzający olej. 

Olej z korzenia łopianu z ziołami
Poprzedni zakup poczyniłam z myślą o nawilżeniu włosów, ten ma za zadanie wzmocnić cebulki, pobudzać je do wzrostu (choć tego akurat nie potrzebuję), oraz ograniczać wypadanie. 


Czas na pielęgnację twarzy:


La Roche Posay - Anthelios Anti Shine SPF 30
Tutaj wiele pisać nie muszę, zużyłam już 4-5 opakowań tego kosmetyku. Jest świetny :)

Vichy Capital Ideal Soleil SPF50
Korzystając z promocji, postanowiłam wypróbować kolejny polecany filtr. Niestety, pomyłkowo sięgnęłam po wersję do cery suchej i normalnej, a nie matującą - mam nadzieje, że nie będzie przetłuszczać cery ;/

Iwoniczanka
Pomadka ochronna SPF 25
Przy okazji składania zamówienia w skepie Iwoniczanki, skusiłam się na pomadkę z filtrem. Jeszcze nigdy nie miałam tego typu pomadki, ale na pewno przyda się latem.



Bioderma Sensibio H2O
Wiele pisać nie będę - po prostu najlepszy micel do demakijażu oczu :)

Tutaj same powroty:



Soraya
Nawilżanie & Dotlenianie - bezalkoholowy tonik odświeżający
Powróciłam do jednego z moich ulubionych toników. Przyjemnie tonizuje i koi skórę.

Nuxe Aroma Perfection
Purifying Cleansing Gel
Coś, co zawsze musi być na mojej półce w łazience, jestem mu wierna od dawna :)

REN Clean Skincare
Firm and Lift Eye Cream
Bardzo lubię ten krem, czuję i widzę działanie, a przy tym skład jest bardzo przyjazny.


To już wszystkie zakupy z kategorii włosy i twarz, reszta pojawi się wkrótce ;)



wtorek, 12 maja 2015

recenzje włosowe: Sylveco balsam myjący do włosów z betuliną

Mam mnóstwo produktów do włosów czekających na recenzję...Zacznę od czegoś, co mogę nazwać chyba najlepszym odkryciem włosowym ostatnich miesięcy :)

Sylveco
Balsam myjący do włosów z betuliną



Balsam myjący do włosów - przyznacie, że to brzmi dziwnie. Nie zdziwiłabym się, gdyby ktoś pomyłkowo kupił go poszukując odżywki. 
Nazwa może wzbudzać obawy - czy to na pewno oczyści włosy? Może będzie obciążać, może będzie bardzo gęste...Postanowiłam spróbować :)


Od producenta:

- łagodnie, ale skutecznie myje włosy;
- nie podrażnia nawet wrażliwej skóry głowy;
- do każdego rodzaju włosów, także do włosów osłabionych i wypadających;
- zawiera olej jojoba, masło karite (shea) i inne, naturalne składniki nawilżające;
- nadaje włosom miękkość, gładkość i lekkość bez efektu puszenia

źródło: KLIK


Szczegóły techniczne

Konsystencja jest dość zaskakująca - rzeczywiście bardziej przypomina odżywkę, niż szampon. Podczas mycia zachowuje się tak, jak większość naturalnych szamponów - nie pieni się podczas pierwszego mycia i jest trochę "tępy", podczas drugiego mycia mamy już pianę i można poczuć, że włosy są oczyszczone.

Zapach - to już kwestia upodobań, ale zdecydowanie jest to ziołowy zapach, można wyczuć w nim rozmaryn. Nie przepadam za tym zapachem, ale po użyciu odżywki nie zostaje na włosach i jakoś specjalnie mi nie przeszkadza. 

Bardzo podoba mi się szata graficzna opakowań Sylveco i  te "zielnikowe" rysunki. Całość prezentuje się bardzo estetycznie, a to zawsze dodatkowy plus.

Butelka jest sztywna i pod koniec ciężko wydobyć resztki szamponu, ale dla chcącego... ;)




Moja opinia

Kosmetyki Sylveco zbierają ostatnio same dobre opinie. To, w połączeniu ze świetnymi składami i ślicznymi (jak dla mnie) opakowaniami sprawiło, że musiałam co nieco wypróbować :)

Szampon zawiera masło shea i miód, i jak się okazuje, moje włosy bardzo lubią te dwa składniki. 

Byłam bardzo zadowolona z działania tego szamponu. Samo stosowanie nie było może doświadczeniem rodem z salonu SPA, ale po paru latach stosowania naturalnych szamponów przestałam oczekiwać litrów piany i cudownych zapachów. Liczy się efekt.

Przede wszystkim, szampon nie podrażnia skóry głowy, mogę nawet powiedzieć, że ją łagodzi i nawilża. Pielęgnuje również włosy, które po jego użyciu są świeże, ale jednocześnie dociążone i gładkie. Nie ma mowy o szybszym przetłuszczaniu się włosów, pod tym względem balsam myjący Sylveco zachowuje się tak, jak większość szamponów naturalnych.

Bardzo podobała mi się ta gładkość włosów po umyciu, nie było mowy o puszeniu czy sztywności, włosy były ładnie ujarzmione. 

Balsam był dość wydajny, wystarczył mi na nieco dłużej niż inne szampony bez SLES, które wymagają podwójnego mycia. 

Zauważyłam również, że przy myciu tym balsamem wypadało mi mniej włosów, niż zwykle, choć trudno powiedzieć, czy to na pewno jego zasługa.

Bardzo polecam osobom z wrażliwą skórą głowy i ciężkimi do ujarzmienia włosami :)


Cena

ok. 26-27zł/300 ml

Dostępność

sklepy zielarskie, internet, ostatnio również apteki i drogeria Natura