piątek, 6 lutego 2015

zakupów część dalsza - kosmetyki azjatyckie, duty free i Sephora

Czas pokazać część drugą moich zaległych zakupów, możecie dowiedzieć się, o czym będę pisać w przyszłości, choć patrząc na ilość moich zapasów, zajmie to jeszcze trochę czasu ;)

Tym razem pokażę Wam kosmetyki azjatyckie, które zdobyłam za pośrednictwem męża, to, co zdobył dla mnie na duty free oraz kilka zdobyczy z Sephory i DM-u :)




Nie byłabym sobą, gdybym nie zażyczyła sobie kilku opakowań sheet masks :)
Jestem szczególnie ciekawa maseczek My Beauty Diary Diamond & Caviar Moisturizing Mask, które składają się z dwóch części, osobno na górną część twarzy i osobno na podbródek, zahaczającą o uszy. Oprócz pielęgnacji ma też zapewnić twarz tak upragniony w Azji kształ literki V. Zobaczymy ;)

Dwie pozostałe to maseczki marki własnej sieci drogerii Watson's, wersja liftingująco-nawilżająca ze ślimakiem i głęboko oczyszczająca z węglem. 



To był prezent od znajomych, którzy niedawno byli w Korei - krem It's Skin z wydzieliną ślimaka...Nigdy jeszcze nie miałam żadnych "ślimaczych" kosmetyków, choć swego czasu byłam na nie bardzo napalona....Ten krem na pewno robi wrażenie pokaźnych rozmiarów opakowaniem, jak będzie z działaniem - okaże się.



Dostałam kilka próbek kremu Estee Lauder Nutritious Rosy Prim, wypuszczonego z myślą o rynku azjatyckim. Cieszę się, że będę miała okazję go spróbować :) Do tego próbki serum Vichy Aqualia Thermal i LiftActiv Serum 10.


Estee Lauder
Advaced Time Zone Night

A to już zdobycz lotniskowa z duty free. Ostatnio szukałam czegoś na noc, do stosowania na serum, czegoś intensywnie nawilżającego i regenerującego. Ten krem zawiera sporo ciekawych olejków i ekstraktów, producent obiecuje wygładzenie, nawilżenie i działanie anty-starzeniowe. Po pierwszych testach wrażenia bardzo pozytywne :)


Estee Lauder
Advanced Night Repair

A to już zdobycz ze styczniowych wyprzedaży w Sephorze. Zestaw, który początkowo kosztował 429 zł, kupiłam za 300 zł. Jest to wersja o pojemności 50 ml plus mała buteleczka 7 ml, będzie idealna na wyjazdy. 

Moim zdaniem była to cena bardzo korzystna, to serum chodzi za mną od dłuższego czasu, ale w Niemczech taka pojemność kosztuje 120€, na duty free ok 100€, więc nie mogłam przejść obojętnie obok takiej okazji. Na razie leży sobie grzecznie w zapasach, zużywam obecnie serum Flavo C, ale już nie mogę się doczekać wypróbowania :)



A tutaj małe zakupy z DM :) Nie kupowałam wiele, tylko mój niezbędny krem do stóp z mocznikiem z Balea oraz żel do golenia o zapachu waniliowym - te żele są bardzo dobrej jakości i kosztują grosze. Oczywiście, nie przeszłam obojętnie obok szafy Essie, wpadł odcień Bahama Mama (nie spodziewałam się, że kiedykolwiek go kupię, ale okazuje się, że na paznokciach wygląda genialnie) oraz Lilacism

13 komentarzy :

  1. Z chęcią bym przetestowała te pierwsze maseczki! Śliczniutkie maja opakowania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Te maseczki mają przeurocze opakowania, w Azji prawie wszystko jest urocze, a u nas taka powaga, że nie ma się czasem ochoty brać kosmetyków:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne nabytki :) Essiaki piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Estee Lauder chetnie bym przygrnela

    OdpowiedzUsuń
  5. Na krem krem It's Skin kiedyś miałam chrapkę, skład chyba też ma fajny ale potem o nim zapomniałam. Będzie recenzja? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też bardzo lubię sheet masks :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Advanced Night Repair jest super. Widze ze Estee Lauder zbiera coraz wiecej pozytywnych recencji swoich produktow.

    OdpowiedzUsuń
  8. NA Wyspach kanaryjskich ,Teneryfie kupiłam serum Estee Lauder za 50 euro, to samo z Advaced Time Zone Night tylko trochę mniej, serum świetne ale osobiście preferuje Lancome
    w ogóle na Kanarach mozna sie niezle oblowic z kosmetykami....

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam sie Advanced Repair jest super - lubię jeszcze to ich w zielonej butelce rozświetlające;) pięknie sie mieni i swietnie nadaje sie pod makijaz

    OdpowiedzUsuń
  10. Z chęcią przygarnęłabym lakiery :)

    OdpowiedzUsuń