sobota, 28 maja 2016

Yankee Candle & Wood Wick - recenzje wosków

Dawno nie było u mnie recenzji zapachów Yankee, częściowo dlatego, że poszłam na łatwiznę i znacznie częściej sięgałam po świece...A te chciałabym zrecenzować osobno :)

Zapraszam!






Greenhouse

Zapach z gatunku krzaczasto-zielonych, czyli takich, jakie lubię najbardziej :) Czuję w nim liście, duszną atmosferę szklarni czy kwiaciarni, zioła w doniczkach i inne, tajemnicze rośliny. Greehouse jest bardzo intensywny, zarówno w formie wosku, jak i świecy.




Whoopie Pie!

Rzadko zdarza się, żeby zapach czekolady był dobrze odwzorowany w świecy. Tutaj ta sztuka udała się całkiem nieźle, choć jest to specyficzna wersja czekolady. Odbieram go właśnie jak zapach mocno czekoladowego, niezbyt słodkiego ciasta w dość "suchym" wydaniu a więc na pewno nie jest to brownie. Nie jest sztuczny, za co wielki plus, ale mimo wszystko czekoladowe zapachy są dość ciężkie i rzadko mam ochotę na to, żeby tak pachniało moje mieszkanie.




Verbena

Nigdy nie wąchałam świeżej werbeny, jej zapach znam głównie z przeróżnych kosmetyków, gdzie zazwyczaj występuje w towarzystwie lawendy lub cytrusów. Tutaj właściwie też dostajemy zapach ziołowo-kwiatowo-cytrusowy, świeży i dość intensywny. Kojarzy się z olejkami eterycznymi. Producent wspomina o dodatku wanilli, ale ja jej tutaj nie wyczuwam. Jest to taki zapach, który nie wyróżnia się niczym specjalnym, jest przyjemny, ale pewnie nie zapamiętam go na zbyt długo i nie planuję powrotu.




Sea Salt & Sage

Opis nut zapachowych brzmi jak marzenie - świeża bryza, szałwia, bursztyn i wetiweria. Wszystko, co lubię, w jednym wosku. ;) Po odpaleniu okazało się, że zapach jest rzeczywiście udany, choć nie aż tak wybitny, jak go sobie wyobraziłam. Jest raczej delikatny, świeży, kojarzy się z morską bryzą. Nie wyczuwam zbyt dokładnie poszczególnych nut zapachowych, szkoda, że szałwia nie jest bardziej wyczuwalna. Całość przypomina raczej jakiś (dobry) odświeżacz do powietrza. Nie jest to niczym złym, po prostu oczekiwałam czegoś więcej ;)




Olive & Thyme

To zdecydowanie ulubieniec dzisiejszego zestawienia. Nie mogłam wyobrazić sobie tego zapachu, patrząc na etykietę i czytając opis, więc tym bardziej zaskoczenie było bardzo pozytywne. Czuć oliwki i ziołową świeżość a całość jest bardzo delikatna, choć przy tym dobrze wyczuwalna. Zapach przypominający trochę klimaty SPA, świeży, subtelny, relaksujący. Ten opis pewnie nic Wam nie mówi, mogę tylko zachęcić do wypróbowania, bo warto :) Jedna z ciekawszych nowości YC z ostatnich kilku sezonów.




Mój pierwszy wosk z Wood Wick. Tę markę kojarzyłam głównie ze świecami wydającymi odgłos palącego się drewna, tymczasem okazało się, że mają w swojej ofercie również woski. Forma wosków jest naprawdę świetna - coś na kształt tabliczki czekolady, pojedyncze kostki odłamuje się z łatwością, nic się nie kruszy, łatwo się przechowuje.
Zapach TranquiliTea również był bardzo przyjemny, coś jak herbata z dodatkiem cytryny. Jedyne ALE to fakt, że zapach, choć zaczyna być wyczuwalny bardzo szybko i jest intensywny, to równie szybko się ulatnia i przestaje być wyczuwalny. Po wrzuceniu 1/3 opakowania do kominka możemy cieszyć się zapachem góra przez godzinę a to trochę krótko...

5 komentarzy :

  1. Jakie cudne zapachy! Moją uwagę najbardziej przykuł Greenhouse, pewnie pachnie wspaniale ;)
    momentofdreamsheart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Whoopie Pie miałam, super był taki mocno czekoladowy, ale nie jak sławny tort, który zabijał mocą :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ja przestałam kupować woski YC na rzecz Kringle. I choćby mnie kusiło to się wzbraniam :-) ostatnio YC mnie zawodzi, a Kringle wręcz przeciwnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Whoopie Pie bym z checią przetestowała. Ostatnio ciągnie mnie w takie kuchenne zapachy. :-) Greenhouse niczym mnie nie zaskoczył, trawiasty, ale zbyt słodki. Poza tym ostatnio mam przesyt trawiastymi zapachami. Sea Salt & Sage bardzo lubie. Olive & Thyme natomiast już mniej przłypadł mi do gustu. :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Olive & Thyme to też mój ulubieniec! Zachwycił mnie od razu, gdy się pojawił. Dla mnie Verbena jest trochę dziwnym zapachem, ale takie lubię, więc ona też trafia w mój gust. Miałam okazję palić TranquiliTea i w zestawieniu z Tranquil z Yankee Candle wypada bardzo słabo. Zapach rzeczywiście szybko wyparowuje i nie ma tej intensywności i zdecydowanej świeżości, którą ma Tranquil(miał, bo już jest wycofany, niestety)

    OdpowiedzUsuń