poniedziałek, 3 grudnia 2012

Ulubieńcy listopada i nie tylko

W poprzednich miesiącach nie robiłam takiego wpisu i myślę, że nie ma sensu pokazywać Wam ulubieńców co miesiąc. Nie zmieniam aż tak często swojej pielęgnacji, poza tym nie zawsze tych ulubieńców jest wystarczająco, nie zawsze są nowe rzeczy. Pomyślałam, że będę robić taki wpis co 2-3 miesiące :)

Pokazane tutaj produkty stosowałam przez cały listopad i wiele z nich również w październiku. 

Zdjęcie grupowe:



Część z tych kosmetyków już widziałyście w haulach, niektóre doczekały się już własnych recenzji ;)
Po kolei:


Jest to jedyna rzecz z kolorówki - tej niewiele posiadam, jestem wierna temu, co już się sprawdziło, rzadko wpada coś nowego.
Tą paletkę Sleek Oh So Special na pewno znacie - w ostatnim czasie korzystałam z niej prawie codziennie, ma cudowne kolory do makijażu dziennego, ale da się również wykombinować coś na wieczór. Zastępuje mi nawet eyeliner - ciemne cienie z tej paletki świetnie spełniają tą rolę ;)



Może głupio pisać o mydle do rąk w charakterze ulubieńca, ale zapach tego mydełka naprawdę mnie zachwycił. Isana KaminZauber z limitowanej edycji zimowej pachnie jak najprawdziwszy napój z cynamonem i goździkami, ani za słodko, ani za ostro, do tego nie zalatuje plastikową sztucznością. Co więcej, w przeciwieństwie do pozostałych mydeł Isany, zawiera glicerynę i jako jedyne z nich nie wysusza moich dłoni. Bardzo, bardzo polubiłam :)
Idealne na zimę, do tego bardzo wydajne. 



The Body Shop - Hemp Hand Protector.
Ten krem do rąk na pewno doczeka się własnej recenzji. Powiem tylko, że bardzo dobrze chroni ręce, jest dość drogi (6 Euro za 30 ml, 12 Euro za 100ml), ale ja stosuję go tylko przed wyjściem na zewnątrz i naprawdę świetnie chroni ręce przed zimnem i wiatrem, zapobiega pierzchnięciu i pękaniu. Powleka skórę taką jakby warstewką ochronną, ale nie mylić z tłustą warstwą - krem dość szybko się wchłania i nie kleimy się do niczego, pozostaje jednak taka delikatna, jakby silikonowa warstewka, która chroni nasze dłonie i sprawia, że są bardzo gładkie.

. Balea Urea Fusscreme

Niepozorny i niedrogi kremik, do którego zachęciło mnie kilka pozytywnych recenzji na blogach.
Świetnie działa na moje stopy, dokonał tego, co innym kremom się nie udawało - skóra jest mniej szorstka, stopy są bardziej miękkie, gładkie, dobrze nawilżone. Efekty są widoczne bardzo szybko, już po kilku użyciach. Bardzo, bardzo lubię i na pewno będę do niego wracać.Recenzja wkrótce.



Recepty Babuszki Agafii - Domowy balsam do każdego rodzaju włosów
Pisałam już o nim recenzję. Świetny, naturalny skład, piękny, ziołowo-miodowy zapach. Nie zapewnia ogromnego nawilżenia czy regeneracji, ale nie obciąża włosów ani odrobinę, włosy są odbite od skalpu, mają "więcej życia", ładnie się błyszczą i lepiej układają. Mój ukochany balsam, który sprawił, że po prostu musiałam zrobić zamówienie na więcej rosyjskich kosmetyków ;)


Czas na pielęgnację twarzy - Sanoflore Aromatyczny żel oczyszczający. Pewnie już macie dość tego żelu na moim blogu, ale nie mogłam o nim nie wspomnieć w ulubieńcach, ponieważ jest to mój najulubieńszy ulubieniec :) Świetnie oczyszcza, pomaga walczyć z niedoskonałościami a przy tym jest baaaardzo delikatny i ma naturalny skład, bez SLS i parabenów. Więcej w recenzji.




Bardzo pozytywne zaskoczenie z ostatniego miesiąca - Soraya Tonik odświeżający Nawilżanie & Dotlenianie. Bardzo delikatny, bezalkoholowy tonik, świetnie odświeża, tonizuje, nie pozostawia lepkiej warstwy. Zero ściągnięcia, mrowienia, przesuszenia. 
Dla mnie jest to idealny tonik, na równi z moim ulubionym tonikiem Melisa z firmy Uroda. Nie jest zbyt popularny, ale bardzo cieszę się, że dałam mu szansę. Na pewno będę do niego wracać. 
Recenzja wkrótce.


Pharmaceris T - Sebo-Micellar płyn micelarny.
Recenzja już była, jak pisałam - świetnie oczyszcza, odświeża, absolutnie nie przesusza ani nie podrażnia pomimo, że ma to być produkt do cery trądzikowej. Zawiera kwas migdałowy i sporo naturalnych ekstraktów. Mojej wrażliwej buzi nie zrobił najmniejszej krzywdy, do tego teraz, gdy dobiegam do końca opakowania mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że naprawdę przyczynił się do poprawy stanu mojej cery i niedoskonałości jest mniej. Bardzo polecam.

Ten pan nie załapał się do zdjęcia grupowego, ale również należy mu się tytuł ulubieńca. Żel pod prysznic Balea Young Sweet Wonderland bardzo uprzyjemniał mi poranne prysznice w ostatnim miesiącu. Pachnie jak filiżanka mocnego, gorącego kakao z mlekiem. Zapach jest słodki, otulający ale jednocześnie działa trochę jak wyżej wspomniany napój - relaksuje, ale jednocześnie dodaje energii, dlatego też stosowałam go rano :)




I na koniec produkt do pielęgnacji ust - Figs& Rouge Sweet Geranium Balm. Skusił mnie organiczny skład i prześliczne opakowanie, które sprawiło, że przekonałam się do balsamu w tej formie, a nie tylko w sztyfcie. Stosuję go jednak tylko w domu ze względów higienicznych. Dobrze nawilża i pielęgnuje, ale efekt zadbanych ust uzyskamy przy regularnym stosowaniu. Nie daje wrażenia natychmiastowej gładkości jak te wszystkie parafinowe balsamy, ale za to działanie jest bardziej długotrwałe. I bardzo mi to odpowiada :)

33 komentarze :

  1. Podoba mi się ten żel pod prysznic Balea Young ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten żel do rąk isany jest kuszący, ale mydeł mam aż za dużo

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkie kosmetyki mnie kuszą, no może oprócz isany :-) figs&rouge... mmm.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, przede wszystkim jest bardzo łagodny ale przy tym fajnie odświeża :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Teeeeeż uwielbiam tę paletkę ze Sleeka!

    OdpowiedzUsuń
  6. isana winter ? ja cież pierdziele czemu w uk nie ma Rossmanna ;(

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam jednego gagatka z Figs & ROuge i nie mogę go skończyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto się do niego przekonać, ja też w pierwszej chwili pomyślałam, że chyba nie działa, ale po tygodniu stosowania zobaczyłam efekty...Poza tym polubiłam tą wazelinową konsystencję i lekko ziołowy zapach :)

      Usuń
    2. Ja mam wersję różaną, której zapach bardzo mnie drażni :( Smaruję na noc i nawet ostatnio ukochanego też zaczęłam smarować ;) może w dwójkę szybciej zużyjemy ;)

      Usuń
  8. Chciałabym wypróbować The Body Shop Hemp Hand Protector :)

    OdpowiedzUsuń
  9. kusi mnie ten - Figs& Rouge Sweet Geranium Balm. :)) <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Krem do stóp znam i bardzo lubię :) ooo Balea Young <3 muszę spróbować

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten balsam do ust ma supersłodkie opakowanie, chyba się w nim zakochałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie z powodu opakowania zwróciłam na niego uwagę ;) Potem dowiedziałam się o składzie i właściwościach, i przepadłam :P

      Usuń
  12. Ciekawi mnie ten krem do rąk, ale nie mam przekonania do TBS i przez tą cenę nie mogę się zdecydować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nabrałam ochoty na ten krem po wypróbowaniu testera kiedyś w sklepie TBS. Sporą zaletą jest właśnie to, że każdy kosmetyk w ich sklepach można powąchać i spróbować, bo do wszystkiego jest tester. Do maseł też nie mam przekonania, ale właśnie ponoć te mniej znane kosmetyki TBS potrafią być naprawdę dobre.

      Usuń
  13. Żel Balea mam i też uwielbiam :D
    kusi mnie to mydło- z opisu wyobrażam sobie ten cudowny zapach :D

    OdpowiedzUsuń
  14. świetnych masz tych listopadowych ulubieńców :)
    powiedz mi, gdzie można kupić ten żel Balea Young Sweet Wonderland?

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja kupiłam przedwczoraj żel pod prysznic z limitowanki zimowej, nie wiem czy to ta sama co to mydełko ale pachnie obłędnie!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żel z limitowanej edycji to chyba żurawina, ale trochę już nie zaglądałam do Rossmanna, więc pewna nie jestem ;)

      Usuń
  16. Krem do pielęgnacji rąk bardzo lubię, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ta babcia Agata korci mnie najbardziej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Babcia ostatnio robi karierę na blogach, i to zasłużenie ;)

      Usuń
  18. Ja właśnie czekam na moją Oh So Special. Po szaleństwie z Sunset, która bardzo polubiłam, chciałam coś co będzie sprawdzało się własnie w dziennym makijażu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam Sunset, ale jak mówisz, bardziej nadaje się na wieczór, ewentualnie latem sięgałam po nią częściej.
      OSS nadaje się i na dzień, i na wieczór, kocham ją za klasyczne, pasujące do wszystkiego kolory :)

      Usuń
  19. Uwielbienie dla Sleek OSS całkowicie rozumiem, tak samo do mydełka Isany ;) Muszę je kupić do domciu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy to mydełko jeszcze jest dostępne, to edycja limitowana i dość szybko zniknęła z Rossmannów, sama chciałam zrobić sobie potem mały zapas, ale już nie było :(

      Usuń
  20. Ja właśnie się zastanawiam nad tym micelem z Pharmaceris

    OdpowiedzUsuń
  21. Kuszą mnie bardzo produkty od Babuszki :)

    OdpowiedzUsuń
  22. zaciekawiłaś mnie kremem do rąk TBS, widziałam go na półkach w drogerii może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń