poniedziałek, 10 grudnia 2012

Za co nie warto przepłacać a w co warto zainwestować?

Gdy przyjrzałam się kosmetykom, które obecnie używam, oraz moim ostatnim zakupom, zauważyłam, że niektóre kosmetyki można nazwać taką drobną "inwestycją", często kupuję je wcześniej, gdy są na promocji, ponieważ cena ma tutaj duże znaczenie. Mam również sporo kosmetyków, za które nigdy nie zapłaciłam więcej niż 10-12 zł, jestem z nich bardzo zadowolona i wcale nie kusi mnie szukanie odpowiedników z wyższej półki. 
Wpadłam więc na pomysł stworzenia takiego małego zestawienia na temat tego, za co nie warto przepłacać, ponieważ tańsze odpowiedniki sprawdzają się idealnie, a w co warto zainwestować :)

Za co nie warto przepłacać?

1. Tonik


Nie zgodzam się z opinią, że tonik jest zbędny i można sobie bez niego poradzić. Według mnie tonik jest ważną częścią pielęgnacji twarzy, przywraca jej równowagę po myciu (zazwyczaj twardą wodą), przygotowuje na aplikację kremu, odświeża, tonizuje, dodatkowo oczyszcza...Stosuję tonik po każdym umyciu twarzy żelem i wodą. 

Dlaczego nie warto sięgać po toniki z wyższej półki? Otóż moim zdaniem one wcale nie działają lepiej. Zadanie toniku nie jest skomplikowane - ma przywrócić skórze odpowiedni odczyn po myciu, odświeżyć, dodatkowo oczyścić, lekko ukoić. Nie powinien podrażniać, wysuszać ani zostawiać lepkiej warstwy. Myślę, że istnieje mnóstwo toników na rynku, które spełniają te wszystkie warunki i kosztują nie więcej niż 10-12 zł, często poniżej 10zł. Tonik za 40-50zł niekoniecznie w czymkolwiek nam pomoże, zadaniem toniku nie jest usuwanie zmarszczek, ujędrnianie cery czy jej nawilżanie - od tego mamy kremy. 
Wypróbowałam kilka trochę droższych toników i żaden mnie specjalnie nie zachwycił, często były gorsze od tych tańszych.

 Wśród naszych polskich marek jest mnóstwo dobrych i niedrogich toników, warto z nich skorzystać.
Np:
Uroda Melisa RECENZJA
Soraya Nawilżanie & Dotlenianie RECENZJA
Ziaja tonik ogórkowy

2. Żel pod prysznic

Tutaj pewnie większość z Was się ze mną zgodzi - nie warto wydawać np 20-30zł na żel pod prysznic czy płyn do kąpieli. Zadaniem żelu jest mycie, dla mnie ważny jest również zapach i to, żeby nadmiernie nie przesuszał skóry. Miło, jeśli wydajność jest na przyzwoitym poziomie. 
Takie żele bez problemu można znaleźć w przedziale cenowym 5-10zł, np żele z:
Balea
Nivea
Ziaja
Soraya 
Alverde

Oczywiście każda z nas ma prawo do drobnych przyjemności i czasem fajnie jest podarować sobie kule do kąpieli, babeczki z Bomb Cosmetics czy organiczny, pięknie pachnący żel pod prysznic. Moim zdaniem jednak na co dzień naprawdę mamy duży wybór niedrogich kosmetyków do kąpieli :)

3. Krem do stóp

Tutaj też jakoś nieszczególnie kuszą mnie kremy za 50-60zł...Myślę, że regularna pielęgnacja, złuszczanie najzwyklejszym (ale dość ostrym) peelingiem i nawilżanie odpowiednim kremem (szczególnie kremem z mocznikiem) mogą zdziałać cuda. Ja raz w tygodniu robię sobie "kąpiel" stóp, potem peeling, pumeks i gruba warstwa kremu na noc. Sam krem stosuję jeszcze dodatkowo 1-2 razy w tygodniu i jestem zadowolona ze stanu swoich stóp.
Nie mówię tu o osobach, które mają duże problemy ze stopami, większe odciski, czy pękająca skórę na piętach, wtedy w pełni rozumiem poszukiwanie czegoś silniej działającego. 
Myślę jednak, że dla większości z nas można znaleźć coś w przedziale do 10 zł :)
np.
Balea Urea Fusscreme (moje wielkie odkrycie ostatnich miesięcy, recenzja wkrótce)

4. Maseczki nawilżające

Na pewno kuszą pięknie pachnące i ładnie opakowane maseczek z serii dr IrenaEris SPA czy te z Biodermy, La Roche Posay itp...Moim zdaniem jednak wydanie np. 80zł na opakowanie maseczki to przesada.
U mnie w kwestii nawilżania i ukojenia, gdy moja skóra się przesusza lub jest podrażniona, świetnie sprawdzają się np:

maseczki z glinką Ziaja (w saszetkach) RECENZJA i KOLEJNA RECENZJA
a także najzwyzlejsze kapsułki z olejkiem z wiesiołka i witaminami A + E Dermogal, stosowane na noc 1-2 razy w tygodniu.

Te droższe maseczki potraktowałabym jako taki "rozpieszczacz", gdy mamy ochotę na coś bardziej luksusowego i przyjemnego, ale na pewno nie jest to konieczny wydatek. 

5. Krem pod oczy

Myślę, że umieszczenie tej kategorii kosmetyku w tym dziale zależy od wieku. Jestem pewna, że gdy będę miała np. 40 lat, moje wymagania się zwiększą i będę skłonna więcej zainwestować w krem pod oczy. Obecnie jednak od kremu oczekuję dobrego nawilżenia, braku podrażnień i tego, żeby w miarę szybko się wchłaniał. Uważam, że takie kremy można znaleźć bez problemu w przedziale 9-18zł i jeśli ktoś ma podobne oczekiwania, to nie warto sięgać po te droższe.
Np.
AA Wrażliwa Natura 20+ (recenzja wkrótce)
kremy FlosLek

6. Lakier do paznokci

Jak dotąd najdroższym lakierem do paznokci, który sobie zakupiłam, był Inglot. Uważam, że te tańsze lakiery mogą równie dobrze się trzymać i mają równie piękne kolory. Jeśli wykonuję prace domowe w rękawiczkach, większość lakierów trzyma się na moich paznokciach spokojnie 5-6 dni. 

Czy zauważam różnicę w jakości pomiędzy tymi tańszymi a droższymi? Jakaś różnica na pewno jest, lakiery z Inglota trzymają się naprawdę długo na moich paznokciach, poza tym mam jeden z nich już 3 lata i wciąż nadaje się do użytku. Wiadomo jednak, że większość z nas ciągle dokupuje nowe kolory, niektóre idą na bok. Czy naprawdę potrzebujemy lakieru, który "przeżyje" 5 lat, skoro wiele lakierów i tak szybko nam się nudzi i idzie w zapomnienie? Myślę, że nie. Sądzę, że warto kupić droższe lakiery jedynie w tych kolorach, co do których jesteśmy pewne, że nam się nie znudzą, że będziemy je nosić na co dzień, do pracy czy szkoły. Warto mieć taką klasyczną czerwień, jakiś nude, może parę innych. Reszta to, nie oszukujmy się, kolory na 1-2 miesiące ;)
Tańsze lakiery o dobrej trwałości:
Miss Sporty
Golden Rose


W co warto zainwestować?

Dodam, że nie chodzi mi tu o inwestycje typu kosmetyki za 200zł, ponieważ takowych nie posiadam (poza perfumami). Chodzi mi raczej o zakup czegoś ze średniej półki, wydanie kilku złotych więcej pomimo, że produkty z tej kategorii można również kupić taniej.

1. Żel do mycia twarzy

Może wyda Wam się to dziwne, wiem, że wiele osób traktuje żel do mycia twarzy na równi z żelem pod prysznic - ma myć i koniec. Ja jednak zauważyłam że w przypadku mojej cery żel ma ogromne znaczenie. Choćbym stawała na głowie, moja cera będzie w opłakanym stanie, jeśli zastosuję nieodpowiedni żel. Mój żel nie może zawierać SLS, nie powinien również być zbyt agresywny. Powinien jednak dobrze oczyszczać i odświeżać, bez uczucia ściągnięcia czy przesuszenia. Trudne zadanie ;)
Dlatego też nie kupuję jakiegokolwiek żelu który wpadnie mi w ręce, tylko długo szukam informacji, recenzji o danym produkcie, patrzę na skład. I jestem skłonna zapłacić nieco więcej za dobry żel. 
Jak dotąd polubiłam np:
Sanoflore Aromatyczny żel oczyszczający RECENZJA
Tołpa Dermo Face - Sebio Normalizujący żel oczyszczający RECENZJA

W zapasie czeka pianka do mycia twarzy Baikal Herbals :) 
Jak widzicie, nie są to bardzo drogie żele, mieszczą się w granicy 25-35zł, ale mimo wszystko, jest to jakiś wydatek. 

2. Krem do twarzy

Tutaj chyba wiele nie muszę wyjaśniać - nieodpowiedni krem może zapchać pory, sprawić, że twarz będzie się świeciła, może spowodować wysyp. Czasem nawilżenie jest niewystarczające lub nie ma filtra przeciwsłonecznego. Bywa, że krem podrażnia. 
Dlatego po kilku nieprzyjemnych przygodach uznałam, że nigdy więcej kremów z parafiną na drugim miejscu w składzie, nigdy więcej kierowania się ceną w przypadku zakupów kremowych.
Ostatnio jeśli chodzi o twarz, kupuję tylko kremy apteczne.
Co dotąd polubiłam?
Vichy Aqualia Thermal Legere RECENZJA
Avene Hydrance Optimale Legere SPF 20 RECENZJA

3. Płyn micelarny

W moim przypadku od płynu micelarnego oczekuję nie tylko usunięcia makijażu, ale przede wszystkim dobrego działania na moją cerę.  Dobry płyn micelarny potrafi ukoić, odświeżyć, nawet lekko nawilżyć. Na pewno nie pozostawia tłustej, klejącej warstwy, nie sprawia, że mamy ochotę umyć jeszcze twarz wodą. Są dni, gdy nie nakładam makijażu i wtedy też sięgam po micel w ciągu dnia, po prostu dla odświeżenia i żeby nie myć zbyt często twarzy żelem. Demakijaż jest na dalszym miejscu, do samego demakijażu wystarczyłby mi żel do mycia twarzy, od płynu micelarnego oczekuję dużo więcej. 
Dwa płyny, z których byłam bardzo zadowolona i będę do nich wracać nie tylko oczyszczały i usuwały makijaż, ale też poprawiły stan mojej cery, były bardzo delikatne, nie przesuszały.
Np.
Vichy Purete Thermale 3 en 1 RECENZJA
Pharmaceris T RECENZJA

4. Ulubione perfumy

Jeśli mamy jakiś ukochany zapach, co do którego jesteśmy pewne, że nigdy nam się nie znudzi, że możemy go nosić codziennie do pracy/szkoły lub na każde wieczorne wyjście, warto zainwestować. Dobre perfumy nie przeterminują się, nie zwietrzeją, nie będziemy miały ich dość po miesiącu. Poza tym są piękną ozdobą toaletki ;)

Ciekawa jestem, czy zgadzacie się z tym podziałem, może dodałybyście coś jeszcze do tych dwóch list? 
Czekam na Wasze opinie :)




21 komentarzy :

  1. Ja jeszcze nie przepłacam za szampony te drogeryjne jak i te "bardziej zdrowe" działają u mnie tak samo, inna sprawa to odżywka do włosów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, za szampon też nie zapłaciłabym kilkudziesięciu zł. bo po co skoro są tańsze i na prawdę skuteczne, lepiej już zainwestować w odżywkę ;)

      Usuń
    2. Ja z szamponami muszę uważać, bo większość powoduje u mnie łupież ;/ Ale jeśli ktoś nie ma tego problemu, to za szampony nie ma sensu przepłacać.

      Usuń
  2. Zgadzam sie zwlaszcza jesli chodzi o lakiery i zele pod prysznic :)

    OdpowiedzUsuń
  3. zgadzam się :) ja właśnie zawsze ciut więcej inwestuję w krem do twarzy i perfumy a np. żele pod prysznic czy lakiery do paznokci zawsze mieszczą się u mnie w przedziale 10zł

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z większością pozycji z obu Twoich list- od siebie do kategorii "nie warto" dodałabym jeszcze właśnie żel do mycia twarzy, bo w moim wypadku dobre, organiczne mydełko w pełni jest w stanie go zastąpić ;)

    Do listy "nie warto" dodałabym gotowe peelingi kosmetyczne ;)

    Lakier w ogóle nie znalazłby się na żadnej z list... bo po prostu nie maluję paznokci i dobrze mi z tym ;P

    Natomiast umieściłabym w liście "warto" krem pod oczy- mnie np. Floslek uczula... i to może dziwne, ale żaden z kremów kosztujących mniej niż 50 zł jakoś nie pasuje mojej skórze :(

    Moim ulubionym jest nawilżający od bjobj, z linii Freistil od i+m Naturkosmetik i Sensitive marki Biokosma.

    Dzięki dobremu kemowi oszczędzam na korektorze pod oczy ( którego w ogóle nie ma w mojej kosmetyczce) i na bazie pod cienie, bo wszystkie grzeczniutko się trzymają cały dzień :)
    Przy tym skóra jest nawilżona- mam nadzieję, że taka pielęgnacja skutecznie zapobiegnie wczesnym zmarszczkom ;)

    Od siebie dodałabym również co nieco z makijażu- podkład i puder mineralny (mam tłustą cerę naznaczoną resztkami po trądziku, więc bez tego ani rusz) i dobry tusz do rzęs :)

    To dla mnie absolutne niezbędniki, abym czuła się komfortowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z peelingami bywa różnie - z jednej strony tanie robią to, co mają robić, a z drugiej strony te droższe zawierają olejki, nawet nie trzeba po nich stosować balsamu...Dlatego peelingów nie zaliczyłam do żadnej kategorii ;) Takie domowe pewnie też sprawdzają się świetnie, sama mam ochotę wypróbować wreszcie peeling kawowy:)
      A jeśli chodzi o kremy pod oczy, to pewnie masz tak, jak ja z żelami do twarzy - większość mnie podrażnia i po prostu muszę szukać takich droższych, bardziej naturalnych.

      Usuń
  5. swietny post, ja wydaje najwiecej na krem, ostatnio poszalalam i kupilam maseczki dermika - drogie ale bylo warto

    OdpowiedzUsuń
  6. ja co prawda na lakiery do paznokci wydaje trochę więcej kasy, zakochałam się w Essie i ich trwałości, może ze względu na pracę muszę mieć naprawdę dobre lakiery, żeby się trzymały.
    Lubię jeszcze zainwestować w kosmetyki kolorowe, dlatego, że wystarczają mi one na bardzoooo długo i wolę mieć mniej a dobrych jakościowo ;) z resztą Twojego postu jak najbardziej się zgadam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o kolorówkę, też się zgodzę, szczególnie jeżeli chodzi o kosmetyki, które używa się tak naprawdę non stop - tusz do rzęs, puder itp.

      Usuń
  7. Nie ze wszystkim się zgodzę. Ale jest to kwestia bardzo indywidualna na czym można zaoszczędzić, a na czym nie. Mnie np. mało który krem do stóp zadowala, ale za to najbardziej lubię myć twarz żelem do higieny intymnej. Każdy z nas inaczej reaguje na pewne rzeczy, w innych ma więcej wymagań. Norma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam właśnie problem z dość wrażliwą skórą twarzy i większość żeli powoduje u mnie przesuszenie albo podrażnienie...Gdyby nie to, pewnie zaliczyłabym żel do mycia twarzy do tych, na które nie warto wydawać więcej.
      Wiadomo, wszystko zależy od typu cery :)

      Usuń
  8. Nie zgodzę się jedynie ze stwierdzeniem, że tonik to taki "must-have". Przynajmniej w moim wypadku - wszystkie, dosłownie wszystkie toniki mnie uczulają, nawet ten ogórkowy ziaji, w którym pokładałam spore nadzieje. Po paru oddanych w mamine ręce toników stwierdziłam, że nigdy więcej i nie będę szukać dalej kosztem mojej twarzy. Uwielbiam być typowym wrażliwcem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jestem wrażliwcem, ale mi na szczęście tonik który nie zawiera alkoholu, aloesu czy wody różanej, nie zaszkodzi :P
      U mnie akurat ten ogórkowy się sprawdził, musisz mnie jeszcze bardziej wrażliwą cerę ode mnie :( Mogłabyś ewentualnie spróbować ten Uroda Melisa, to chyba najłagodniejszy tonik jaki miałam.

      Usuń
  9. Generalnie się z Tobą zgadzam :). Choć jeśli chodzi o oczyszczanie twarzy polecam taniutką Waschemulsion z Alverde, a z lakierów do paznokci Essence :).
    Kremu szukam, bo oczywiście wiele błędów popełniałam. No i toniku nie uważam za konieczny, ale co kto lubi. Sama używam wody termalnej (choć mojej obecnej nie lubię, więc to używanie jest hm naciągane).

    OdpowiedzUsuń
  10. W większości się z Tobą zgadzam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. W zasadzie we wszystkim się z Tobą zgadzam. Tonik za 30 zł to dla mnie po prostu żart.

    OdpowiedzUsuń
  12. zgadzam się w 100% nigdy nie inwestuję w żele pod prysznic, ale w dobrą pielęgnację:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajny pomysł na post, choć nie we wszystkim się z Tobą zgodzę. Kiedyś w jakimś kolorowym magazynie czytałam artykuł na ten temat i generalnie ogólna konkluzja z którą się w dużej mierze zgadzam i nią kieruję była prosta - nie warto inwestować w kosmetyki, które mają krótki kontakt ze skórą, zaś warto jeśli na niej one pozostają. Dużo oczywiście zależy też od indywidualnych oczekiwań czy problemów skórnych i idealnej listy dla każdego się nie stworzy, ale to wiadomo :)
    Moje zdanie po części zgadza się z Twoim i w niektórych kategoriach ciężko mi generalizować, ale ja bym zrobiła raczej taki podział:
    Warto inwestować: kremy (również te pod oczy - u mnie te z niższych półek nie robią kompletnie nic prócz delikatnego efektu chłodzenia), maseczki do twarzy, balsamy/masła do ciała jeśli ma się problemową skórę, kremy do stóp (u mnie akurat tutaj na razie przewaga dla droższych produktów, choć mówię tu o różnicy 5, a 20zł a nie 50-60zł za krem :D), serum do włosów na końcówki/wcierki w skórę głowy oraz kosmetyki kolorowe, głównie te które powinny pozostawać niewidoczne (podkład, puder, korektor, róż/bronzer) oraz ulubione sprawdzone cienie i szminkę, w kolorze który jest w 100% dobrany.
    Nie warto: żele do mycia ciała, peelingi do twarzy i ciała, kosmetyki do zmywania makijażu, szampony, odżywki/maski do włosów, kremy do rąk (mam wrażenie, że drogie czy tanie działają zbliżenie), oliwki do skórek, preparaty po opalaniu, żele na wypryski.
    Warto/nie warto: lakiery do paznokci - jeśli bardzo lubimy lakiery i kolekcjonujemy je wręcz, to oczywiście nie ma to sensu, jeśli zaś traktujemy lakier do paznokci jak element garderoby i nie szalejemy z kolorami to uważam, że warto zainwestować w lakiery dobrej jakości w podstawowych kolorach, np. beżu, różu i czerwieni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o ten artykuł, to taka teoria brzmi bardzo sensownie, ale u mnie niestety nie zawsze się sprawdza. Np. żel do mycia twarzy niby ma krótki kontakt ze skórą, potem i tak nakłada się tonik i krem, ale mimo to większość strasznie mi skórę przesusza, ściąga, a czasem nawet podrażnia i wtedy nawet krem nie pomoże ;/ Za to dobrze dobrany żel w moim przypadku potrafi zdziałać cuda i poprawić stan mojej cery.
      Co do kolorówki w pełni się zgadzam, w sumie powinnam o tym wspomnieć w poście.
      Kremy pod oczy - tak, ale zależy, jakie mamy potrzeby i wymagania. Jeśli oczekujemy tylko nawilżenia i żeby nie podrażniał, można znaleźć coś niedrogiego. Jeśli potrzebujemy rozjaśnienia, ujędrnienia itp - to wtedy na pewno warto zainwestować.

      Usuń
    2. Kurde a właśnie ja wiesz co teraz szukałam takiego do skóry wrażliwej, dla alergików itp. (kremu pod oczy) i ciężko znaleźć coś w normalnej cenie! A co do reszty, np. tych żeli do twarzy u Ciebie to tak jak pisałam nie stworzy się idealnej listy pasującej do każdego, ale fajnie się powymieniać opiniami :)

      Usuń