czwartek, 4 kwietnia 2013

ostatnie zakupy przed wyjazdem - DM, Galeria Kaufhof :)

W ciągu kilku ostatnich tygodni co kilka dni odwiedzałam drogerię i dokupowałam różne drobiazgi, które chcę zabrać ze sobą. Oczywiście w Azji planuję kupić kilka azjatyckich skarbów kosmetycznych,
(TUTAJ więcej o moich planach zakupowych),
 ale jeśli chodzi o codzienną pielęgnację, nie chcę eksperymentować od samego początku będąc na wyjeździe, chciałam również zaopatrzyć się w kilka drobiazgów kolorowych, których w Azji kupować raczej nie będę.
Już wcześniej miałam spore zapasy, to są tylko rzeczy, które musiałam jeszcze dokupić. Moja biedna walizka i ten, który będzie ją transportował ;)

Zaczynamy:


Zdjęcie przedstawia zakupy w fazie początkowej, potem dokupiłam jeszcze kilka...drobiazgów :P

Pielęgnacja



Balea Hawaii Pineapple Dusche

Balea powinna dostać Nobla za ten zapach! Żel pachnie jak prawdziwa Pina Colada, a stosowany z myjką tworzy piankę, która wygląda jak ta na słynnym drinku...A kto nie miałby ochoty wykąpać się w Pina Coladzie? :P
Żel niestety nie przetrwał zbyt długo w zapasach, już prawie go wykańczam...









Treacle Moon - One Giner Morning

Nowość w DM - Żele z (chyba brytyjskiej?) firmy TreacleMoon. Czy nie przypominają do złudzenia tych z "I love..."? Mamy trzy warianty zapachowe, kokos, malina, ja skusiłam się na imbirowy poranek. Już siedzi w walizce :P











Nivea Soft Milk
Nie jest to może mój ulubieniec, ale jest to całkiem przyzwoity nawilżacz w neutralnym zapachu -  a więc będzie głównie dla męża, czasem i ja go podkradnę ;)












Lavera Basis Sensitiv - krem do rąk

Potrzebowałam czegoś na zapas i ten krem wpadł mi w oko. Lavera to marka produkująca naturalne kosmetyki, trochę droższa od Alverde czy Alterry, ale wciąż przystępna. Przyjemny skład, oby działanie też było w porządku ;)











Alverde Lippenbalsam Vanille Mandarine

Na zapas - obecnie używam i wielbię wersję nagietkową, tą wypróbuję po jej wykończeniu.













Balea Augen MakeUp Entferner

Płyn do demakijażu oczu. Chyba jedyny jednofazowy, z dostępnych w niemieckich drogeriach :( Dwufazowych nie cierpię, chyba jeszcze Nivea i Essence mają jednofazowe, ale dla mnie są bublami, a więc cała nadzieja w Balei...











Nivea
Chusteczki do cery suchej i wrażliwej.

Głównie na długi lot, na miejscu czeka nas też kilka wyjazdów, więc na pewno się przydadzą.
Miałam je kiedyś i byłam zadowolona, dobrze oczyszczają, nie zostawiają lepkiej warstwy, nie podrażniają, są dobrze nasączone. 





Teraz kolorówka:


p2 UV Protect Top Coat
Mój pierwszy (sic!) top coat, uważam, że bez tego typu produktów da się funkcjonować (na moich paznokciach lakiery trzymają się dość długo nawet bez), ale na pewno trochę przedłuża trwałość lakieru, dodaje też blasku.












Catrice Ultimate Nudes - 01 Karl Says Tres Chic

Mój pierwszy lakier z Catrice, ostatnio podobno zmieniły formułę i są lepsze. Postanowiłam wypróbować, niestety, choć kolorów Catrice ma sporo, to wszystkie są takie...oczojebne, disco i neon, albo bardzo ciemnie, nie na wiosnę. Ja zazwyczaj mam coś w miarę klasycznego na pazurach :D Ten przypadł mi do gustu, taki brudny róż. Trwałość zabójcza, zmyłam go po tygodniu nie dlatego, że pojawiły się odpryski, ale dlatego, że nie mogłam już na niego patrzeć :D Nie mam porównania ze starą wersją, ale i tak jestem pod wrażeniem.






p2 Color Victim
690 forever

Uwielbiam lakiery p2, są tanie, bardzo trwałe, a teraz jeszcze pojawiło się mnóstwo prześlicznych kolorów. Ten jest jeszcze ze starej kolekcji - taki delikatny wrzos, w rzeczywistości ciemniejszy, niż na zdjęciu.






Tutaj nowości razem, a na końcu jeszcze p2 z nowej linii Volume Gloss o wykończeniu żelowym. Kolor 020 business woman, prześliczny, taki brudny róż zmieszany z szarością, trochę rozbielony...






I dwa kolejne lakiery p2, tym razem z serii Rich Care & Color, czyli odżywka i lakier w jednym.
Mają śliczne, pastelowe kolory, wybrałam
020 so fresh
030 so pretty







I na koniec mój skarb i największe odkrycie ostatnich czasów:





Lancome Teint Miracle 02 Lys Rose


Po raz pierwszy pozwoliłam sobie na taki niedrogeryjny podkład z trochę wyższej półki...Miałam już dość podkładów, z którymi zawsze było coś nie tak - jeśli nie były za ciemne, to sprawiały, że moja twarz wyglądała na różową, albo w ogóle nie miały krycia, albo kryły za mocno...Nigdy jeszcze nie byłam zadowolona z podkładu. 

Ostatnio używałam L'Oreal True Match, krycie i trwałość bardzo przyzwoite, ale pomimo, że zakrywał wszystkie niedoskonałości, to jednak nie zakrywał moich wiecznie zaczerwienionych zimą policzków, nie wyrównywał kolorytu cery, gdy byłam zmęczona i cery wyglądała nieciekawie...Miał też stanowczo za dużo różowych tonów. I tak był najlepszy ze stosowanych dotąd podkładów, więc możecie sobie wyobrazić, jakie były te wcześniejsze...

A ten podkład jest po prostu cudowny! :) Po raz pierwszy znalazłam idealny dla siebie odcień podkładu. Nie ma mocnego krycia, jeśli chodzi o niedoskonałości, ale pięknie wyrównuje koloryt, kryje wszelkie zaczerwienienia, buza wygląda świeżo. Jest rozświetlający, ale nie daje efektu tłustej cery, nawet na mojej skórze, skłonnej do świecenia się w strefie T. Daje bardzo naturalny efekt, nie odcina się od szyi, pozostaje na twarzy cały dzień. 
Pełna recenzja pojawi się na pewno, ale póki co - uwielbiam!


22 komentarze :

  1. Pokaż p2 Color Victim 690 forever na paznokciach :) Co do top coatu to już nie wyobrażam sobie bez niego życia ;P Szczególnie jezęeli dodatkowo przedłuża trewałość i wysychania jak Seche Vite :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie zastanawiam się nad takim postem, mój zbiór lakierów i pokazanie każdego na paznokciach :)

      Usuń
  2. Ładne zakupy, czkeam na recenzję i udanej podrózy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dołączam się do współczucia temu, który będzie niósł tą walizkę ;D
    Udanej podróży :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę Ci tego obkupienia się :) Jestem bardzo ciekawa tego kremu z Lavery podobno kosmetyki tej firmy są dobre :)

    OdpowiedzUsuń
  5. to życzę udanego wyjazdu :) na jak długo się wybierasz?

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie lakiery niezbyt dobrze trzymają się na paznokciach :/ Po pierwsze nie jestem zbyt cierpliwa i nie chce mi się czekać aż dobrze wyschną (kupiłam specjalny olejek przyspieszający schnięcie, ale i tak trzeba troszeczkę czekać ;p), a po drugie nie patrzę na to co i jak robię, więc walę pazurami jak popadnie :P

    Bardzo ciekawią i kuszą mnie te żele z Balea. No i teraz zaciekawił mnie ten imbirowy. Ciekawe czy je gdzieś u mnie dostanę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mogę się doczekać, kiedy powącham te nowe żele Balea :)

    OdpowiedzUsuń
  8. poszalałaś, cudne lakierki ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Też za mną chodzi ten podkład z Lancome :D ale muszę zużyć jeszcze to co mam

    OdpowiedzUsuń
  10. śliczne kolorki lakierów. No i przez Ciebie zachciało mi się jakiegoś zapachowego balsamu :P więc będę musiała kupić

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekam na recenzję podkładu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Też bym zaszalała w DM-ie! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. te 2 żele i podkład chętnie bym zmacała ;)

    jesteśmy odcięci. od ponad roku, zupełnie. z dnia na dzień o tym zdecydował. bez uprzedzenia. nawet nie potafił się 'pożegnac'. powiedziec czegokolwiek. nic.

    OdpowiedzUsuń
  14. moim zdaniem jeśli jest to Twój ideał podkładowy to warto wydać pieniążki ;) Bo zwykle podkłady starczają na rok ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo fajne zakupy, Laverę uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń