wtorek, 16 lipca 2013

co zmieniło u mnie blogowanie/ oglądanie YT? :)

Bloguję już prawie od roku, filmiki na YT zaczęłam oglądać wkrótce po założeniu bloga, a Wasze blogi czytam od jeszcze dłuższego czasu. Natchnęło mnie na zrobienie małego podsumowania tego, czego nauczyłam się blogując/czytając blogi/oglądając YT oraz co się u mnie w związku z tym zmieniło.
Zapraszam do lektury :)

Było: Czytanie składów? Ale jak to się robi? To dla chemików, mi wystarczy info od producenta.

Jest: Nauczyłam się co nieco o właściwościach podstawowych składników oraz o tym, jak je rozpoznać w składzie. Mowa tu o silikonach, parafinie, naturalnych ekstraktach i olejach, popularnych składnikach takich jak masło shea czy mocznik...Chemikiem nadal nie jestem, wiem, że do pełnej analizy potrzebna jest dużo większa wiedza, trzeba by też znać proporcje i stężenie, ale uważam, że to i tak ogromny krok naprzód i pozwala mi to być dużo bardziej świadomym konsumentem. Już nie kupuję niczego bez przejrzenia składu, wiem też mniej więcej, jakie składniki mi służą a które mniej, nie wierzę już ślepo w obietnice producenta, markę czy cenę.


Było: Zagraniczne, drogie, rozreklamowane marki na pewno gwarantują wysokiej jakości kosmetyki.

Jest: Owszem, bywa, że w pewne kosmetyki warto zainwestować troszkę więcej, ale wcale nie jest tak, że droższe = lepsze. Przeszła mi fascynacja wszystkim co reklamowane, coraz częściej zauważam, że bywają tanie, mniej znane i jednocześnie bardzo dobre kosmetyki, tylko trzeba wiedzieć, gdzie i jak szukać.


Było: Zagraniczne marki są na pewno bardziej zaawansowane technologicznie, ich kosmetyki muszą być lepsze.

Jest: Doceniłam wartość polskich kosmetyków :) W mojej łazience na stałe zagościły produkty Pharmaceris, Ziaji, Biovax, Lirene...Chętnie sięgam też po inne polskie marki, testuję ich nowości. Nie mogę żyć bez masek Biovax i micela Pharmaceris, ostatnio też zakochałam się w różu Inglota. Przekonałam się, że często są równie dobre i lepsze jak ich zagraniczni, dużo drożsi konkurenci, a przy tym warto przecież wspierać polskie firmy, jeśli nie ustępują w niczym tym zagranicznym.


Było: Skoro mam mieszaną cerę z niedoskonałościami, to muszę używać tylko produktów głęboko oczyszczających i kremów matujących itp. Sugeruję się wskazaniami producenta.

Jest: Moja mieszana cera pokochała dobre nawilżenie i delikatne oczyszczanie bez SLES. Na przetłuszczające się włosy i wrażliwą skórę głowy doskonale działają delikatne szampony bez SLES i ziołowe odżywki. Nauczyłam się, że delikatne oczyszczanie i dobre nawilżanie to klucz pielęgnacji mojej cery i włosów.


Było: Do nieznanych mi marek podchodzę nieufnie. Zakupy robię głównie w Rossmannie, supermarketach, SuperPharm.Kupuję głównie znane i reklamowane marki, np. Garnier, L'Oreal.

Jest: Poznałam dziesiątki nowych, ciekawych marek, w tym polskich, azjatyckich, rosyjskich. Przekonałam się, że to niekoniecznie (a przynajmniej nie tylko) Amerykanie czy Francuzi są najlepszymi producentami kosmetyków. Nauczyłam się, że czasem warto zamówić coś przez internet czy poszperać w osiedlowych drogeriach i aptekach. Nie jesteśmy skazane na Rossmanna czy Naturę, choć oczywiście i tam można znaleźć dobre kosmetyki. 


Było: Kosmetyki apteczne są bardzo drogie, nie na moją kieszeń. Kojarzę tylko Vichy, La Roche Posay, Avene.

Jest: Często dermokosmetyk, choć droższy, jest dużo bardziej wydajny od drogeryjnego, nie mówiąc już o działaniu, a więc taka inwestycja się opłaca. Do tego istnieje całkiem sporo dermokosmetyków w przystępnych cenach, np. Pharmaceris, Iwostin, poza tym - od czego są promocje? ;) Przykład - antyperspirant Vichy, który zawsze kupuję na promocji za ok. 25zł, a który jest genialny i wystarcza mi na ponad 6 miesięcy. 


Było: Zamawianie przez internet to zło, przecież wszystko można dostać w Rossmannie ;)

Jest: Czasem warto przejrzeć strony internetowe i coś zamówić, szczególnie, jeśli jednorazowo składa się większe zamówienie i jeśli jest to coś, czego absolutnie nie dostanie się stacjonarnie. Moje włosy nie mogą żyć bez rosyjskich szamponów i odżywek, zamówienie składam mniej więcej 2 razy w roku i robię sobie zapas. Planuję też zamówienie półproduktów, ale to może za jakiś czas :)


Było: Olej na włosy? Że co?! o_O

Jest: Kocham oleje! Odkąd spróbowałam, już chyba zawsze będę olejować włosy. Takich efektów nie da nam żadna odżywka ani maska, a przy tym jest to niedrogi i (moim zdaniem) całkiem przyjemny zabieg.


Było: Wystarczy umyć twarz żelem, żeby usunąć makijaż i oczyścić skórę. Przecież producent nam to obiecuje!

Jest: Żeby dobrze usunąć podkład (a krem BB to już w ogóle) i zanieczyszczenia, potrzebne jest dwustopniowe oczyszczanie. Micel + żel/pianka lub jeszcze lepiej - azjatycki olejek do demakijażu + żel/pianka gwarantują nam porządne i przy tym delikatne oczyszczenie oraz brak niespodzianek :)


Było: Makijaż boli ;)

Jest: Makijaż nie musi ograniczać się do tuszu do rzęs, pudru i błyszczyka. Odpowiednie zastosowanie różu (tak, dopiero niedawno się do tego przekonałam) naprawdę podkreśla urodę i dodaje twarzy wyrazu i wcale nie sprawia, że wyglądam jak pani lekkich obyczajów ;) Do tego nie jest to wcale takie trudne ;) Przekonałam się również do szminek i teraz je uwielbiam!


Było: Azjatyckie kosmetyki? To wynalazki dla Azjatek ;)

Jest: Gdy wyjechałam na kilka miesięcy do Azji, wypróbowałam wiele kosmetyków i to blogi oraz YT były dla mnie źródłem informacji o tym, co warto kupić i wypróbować. 
Pokochałam naturalny efekt i trwałość kremu BB. Przekonałam się, że olejek do demakijażu to idealna metoda oczyszczania twarzy (pierwszy krok). Uwielbiam sheet masks, żadne inne maski nie dają tak natychmiastowego efektu i tak wspaniale nie relaksują. Mam ochotę na więcej takich "wynalazków" ;)

Uff, sporo tego...Pewnie znalazłoby się jeszcze kilka drobiazgów ;)

A niekosmetycznie?

- uzależniłam się od wosków Yankee Candle (tak, to Wasza wina!)
- zaczęłam robić smoothie i domowe koktajle :)
- dostałam porządną dawkę inspiracji, żeby zdrowiej się odżywiać i ćwiczyć :)
 - przekonałam się, że dbanie o siebie i zainteresowanie kosmetykami nie musi być wstydliwą oznaką pustoty,  wręcz przeciwnie - to coś pozytywnego i każda kobieta ma do tego pełne prawo.

A przede wszystkim:
Przez ten czas blogowanie było dla mnie oparciem, choć piszę o rzeczach "błahych", to pozwala mi to na kontakt z Wami oraz na oderwanie się od, nieraz przytłaczającej, rzeczywistości. W ciągu ostatniego roku wyjeżdżałam, mieszkałam w dwóch różnych miejscach, gdzie nie znałam języka ani żywej duszy (poza moim mężem)...Blogowanie było dla mnie dużym oparciem i możliwością na posługiwanie się językiem polskim. Dziękuję i mam nadzieję, że zostaniecie ze mną :)




10 komentarzy :

  1. Ciekawy post przeczytałam z miłą chęcią :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny wpis, bardzo mi się spodobał! Wiele z tych punktów, chociażby po części, pasuje i do mnie. Niedługo będę przygotowała wpis na rok mojego bloga i mam nadzieję, że nie będzie Ci przeszkadzało, jak się trochę zainspiruję Twoim postem. Nie myślałam o tym, by wspomnieć, co u mnie zmieniło blogowanie, a to tyle dobrych rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. swietnie to podsumowalas -te cala przygode z blogowaniem - ja mam bardzo podobne przemyslenia - podobnie jak Ty nie znalam sie na skladnikach kosmetykow a widzac na blogach rozpisane sklady -myslalam ..
    -mhhh pewnie te dziewczyny sa po chemi :))))a teraz sama rozpoznaje skladniki i wiem przynajmniej co mni sluzy a co nie:))
    aha ja jeszcze dodalabym ze zaczelam kupowac np w USA czy KOrei - dzieki kosmetykom zalozylam Konto PayPal i wiem ze mozna kupowac taniej u zrodla niz korzystac z posrednikow np na allegro - gdzie czesto ceny sa bardzo zawyzane...
    pozdrawiam serdecznie ppapapa

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzeba przyznać, że blogowanie naprawdę dużo daje :) Ja tez odkąd prowadze blog uzupełniam stopniowo moją wiedzę. Nie jest ona duża, ale z dnia na dzień coraz bogatsza ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy post :) Muszę Ci powiedzieć, że swego czasu również miałam wyobrażenie, że to co zagraniczne i drogie jest na pewno świetne. Teraz znam kosmetyki polskie, które są tanie i radzą sobie równie dobrze.
    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
  6. a jakiego używasz zelu lub pianki do oczyszczania skóry ???a co rano???
    Pzdr

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie zmieniło się właściwie to samo, ale nie od blogowania, a wcześniej - od kiedy trafiłam na wizaz.pl :)

    OdpowiedzUsuń
  8. zgadzam się blogowanie dużo daje, tyle można poznać świetnych dziewczyn :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Im dłużej się bloguje,tym więcej nabywa się nowych umiejętności oraz wiedzy :)

    OdpowiedzUsuń