piątek, 16 sierpnia 2013

Yankee Candle - nowości i wycofywane zapachy

Dawno nie pisałam tu o Yankee Candle, a wcale nie jest tak, że zapomniałam o moich ukochanych woskach :) Po prostu miałam dość długą przerwę w kupowaniu i topieniu wosków gdy byłam w Chinach, a potem lipiec też upłynął pod znakiem wyjazdów, pracy i organizacji przeróżnych rzeczy.

Dzisiaj chciałabym Wam pokazać woski, które zakupiłam w lipcu i pierwszych dniach sierpnia.
Nie kupiłam ich na raz, ani nie kupiłam ich w jednym sklepie - część wpadła w Krakowie, część pochodzi z berlińskiego sklepu Yankee Candle a część z centrum handlowego Karstadt również w Berlinie, gdzie (o zgrozo!) mają wielkie stoisko YC w dodatku z mnóstwem promocji. 
Zakupy spore, ponieważ podczas mojej nieobecności ominęło mnie sporo nowości (np. letnia kolekcja), sporo zapachów będzie wycofywanych (lub już są) i chciałam je wypróbować zanim całkowicie znikną ze sklepów, oraz...pojawiła się już nowa jesienna kolekcja. Uff, Yankee nie da odpocząć portfelowi :P A przecież za jakieś 2 miesiące na pewno pojawi się kolekcja zimowa!
Do tego niedługo wyprowadzam się do innego miasta, a tam niestety nie będzie prawdziwego sklepu Yankee Candle, więc pewnie trzeba będzie zamawiać online, a to już nie to samo :(

Kolekcja letnia już "w topieniu" więc przedstawię Wam tylko nowe, nieużywane woski.
Recenzje letnich zapachów na pewno pojawią się niedługo :)



Po pierwsze, mój pierwszy oryginalny kominek Yankee Candle :) Dotąd wydawały mi się one stanowczo zbyt drogie i nie widziałam sensu w przepłacaniu, skoro można również kupić kominek za 15-20zł w jakimkolwiek sklepie.
Trafiłam jednak na promocję, gdzie te kominki przecenione były na 9,50 Euro w Karstadt (normalna cena kominków YC to 19-28 Euro), a że moim zdaniem jest prześliczny - powędrował ze mną do domu :) Powiem Wam, że różnica w jakości jest - kominek jest przede wszystkim większy, dzięki czemu wosk nagrzewa się nieco wolniej, ale również zapach lepiej rozchodzi się po pomieszczeniu, pachnie dłużej i po zgaszeniu tealight'a zapach również utrzymuje się znacznie dłużej. Do tego po zgaszeniu dym nie zadymia nam całego pokoju dzięki budowie kominka - jest większy i do tego na górze są otworki - dzięki temu dymu praktycznie nie czuć w pomieszczeniu.

Przejdźmy teraz do wosków!


Zakupiłam 3 z 4 nowych wosków z jesiennej kolecji Q3 2013
Mamy:
Vanilla Chai (intensywny zapach indyjskiej herbaty, takiej z gałką muszkatołową, cynamomem, kardamonem i mlekiem, rozgrzewający zapach)
Lake Sunset (trudny do określenia - mi kojarzy się z letnim wieczorem, ale takim już chłodnawym, na przełomie lata i jesieni, ma w sobie coś słodkiego i trochę piżma i świeżości)
November Rain - chłodny zapach, trochę męski, z odrobiną czegoś cytrusowego. Będzie świetny na ponury, listopadowy dzień.

Jest jeszcze Salted Caramel, ale wydał mi się tak mdły i słodki, że w końcu się nie skusiłam.



Z okazji zabójczej promocji 90 centów (!!) za wosk, skusiłam się na 3 woski w moim ukochanym zapachu Camomile Tea (ubóstwiam ten aromat, zaparzona herbata rumiankowa, miód, w tle coś jakby herbatniki czy ciasteczka maślane...kwintesencja domu, ciepła...zapach idealny nadający się na każdą okazję i każdą porę dnia i roku). Mam coraz większą ochotę na duży słój, ale to musi poczekać na przeprowadzkę i urządzenie mieszkania ;)


I teraz wycofywane zapachy, część z nich już znika ze sklepów, część jest jeszcze dostępna, ale ma zniknąć tej jesieni. 


Garden Hideaway - zapach ogrodu, konwalii i trawy. Ostatnio zakochałam się w Loves Me, Loves Me Not, a ten zapach jest w nieco podobnym stylu - zarośnięty ogród pełen wiosennych kwiatów, rosy, świeżości. 
Obecnie znalezienie go jest coraz trudniejsze, w Karstadt już nie było, w sklepie Yankee Candle był tylko w koszyczku z resztkami, zaopatrzyłam się więc w 2 woski. Cieszę się, że je dorwałam, w przeciwnym razie już nie byłoby mi dane spróbować....


To są zapachy, które jeszcze są dostępne w sklepach bez większych problemów, ale tej jesieni mają już zniknąć. A więc jeśli jesteście ich fankami lub macie ochotę wypróbować - musicie się pospieszyć.

Sandalwood Vanilla - kocham drzewo sandałowe, a tego wosku jeszcze nie miałam. W opakowaniu pachnie bardzo sexy, ciekawe, jak spisze się w akcji ;) Mam nadzieję, że sandała będzie tam więcej niż wanilii...

River Valley - zapach drewna, świeżego powietrza z odrobiną ziół (producent podaje, że to szałwia). Zapach dość ciekawy, cieszę się, że mogę go jeszcze wypróbować. Ten wosk był również za 90 centów!

Red Velvet - miałam zeszłej zimy i bardzo go polubiłam - pachnie jak najprawdziwszy ciepły biszkopt z lukrową polewą, odrobiną kakao i wanilii...Intensywny, słodki, ale nie mdli. Dziwię się, że chcą wycofać tak udany zapach, tym bardziej, że chyba jest dość popularny...



A teraz zapachy, którym wycofanie na razie nie grozi. Część kupiłam ponownie, część po raz pierwszy.

Midnight Jasmine - intensywny jaśmin, świetny zapach na wieczór. Właściwie to mąż go sobie zażyczył, miałam już kiedyś ten wosk, RECENZJA

Black Cherry - intensywny zapach słodkich, dojrzałych wiśni. Nie przepadam za owocowymi zapachami, ale ten jakoś mnie urzekł. Może dlatego, że przypomina mi dzieciństwo i to, jak moja mama robiła konfitury oraz sok z wiśni? :)

Sugared Apple - kupiony po raz drugi, świetny zapach na zimę. Mamy tam coś w rodzaju kandyzowanych jabłek, ale nie tylko - są też inne, ciekawe nuty zapachowe których  tej chwili nie potrafię zidentyfikować

Fresh Cut Roses - nazwa mówi wszystko, ciekawe, jak spisze się w akcji :)

Pineapple Cilantro - słodki, soczysty ananas z odrobiną kokosa. Może będzie z tego Pina Colada? ;) To chyba zapach z tegorocznej letniej kolekcji. 

Sun & Sand - skusiłam się po dziesiątkach pozytywnych recenzji, w opakowaniu rzeczywiście pachnie bardzo ciepło, jak ziemia czy piasek nagrzany od słońca, morska bryza i coś jeszcze, może piżmo? Ciekawy zapach.

Beach Flowers - już go miałam, delikatny zapach kwiatów z czymś świeżym, jak powiew od morza...Jeden z tych zapachów, które podobają się wszystkim i nie duszą, pomimo, że są kwiatowe. Kupiłam ze względu na promocję 90c! RECENZJA


Dla zainteresowanych:


Z zapachów, których nie znalazłam już stacjonarnie, kilka zamówiłam ze sklepu CandleRoom, ale dostanę je dopiero, gdy będę w PL. Mowa o Nature's Paintbrush i Sparkling Snow. Jest jeszcze kilka zapachów, które chętnie kupiłabym, zanim znikną, np. Winter Wonderland, który bardzo polubiłam zeszłej zimy, oraz Ocean Blossom, którego chyba nigdy stacjonarnie nie widziałam. Niestety, tych też już nie znalazłam nawet online.
Pozostałych zapachów, szczególnie tych owocowych , za bardzo nie żałuję - nie lubię intensywnie owocowych świec zapachowych.

A jakie są Wasze ulubione zapachy YC? Będziecie tęsknić za którymś z wycofywanych? ;)
I przede wszystkim - co sądzicie o jesiennych nowościach?




19 komentarzy :

  1. coś czuję, że żaden nowy zapach mi się nie spodoba :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuszą mnie te z nowej jesiennej kolekcji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczny kominek do woskow, a same wioski bardzo mnie kuszą pewńie coś zakupie sobie na jesienny czas ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę! Nigdy nie miałam okazji spróbować tych świeczuszek...

    OdpowiedzUsuń
  5. szkoda, ze ne miałam jeszcze okazji wypróbować tych świeczek, miałam chrapkę na Red Velvet ;< ale Lake Sunset też brzmi bosko!

    OdpowiedzUsuń
  6. Garden Hideaway ma zniknąć?! Oj, trzeba kupić na zapas ;-)

    Ja własnie testuję sobie woski niedostępne w Polsce dzięki jednej miłej osóbce... Pachnie mi teraz Green Grass ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już znika, widuję go tylko w sklepach internetowych i na Allegro, gdzie pewnie sprzedają to, co im zostało ;)

      Usuń
  7. Miałam Yankee i szczerze powiedziawszy nie rozumiem szału na nie. Jest wiele firm które ma w swoim asortymencie cudne zapachy i dużo dużo tańsze świece. Szczególnie polecam upodobałam sobie sojowe i z pszczelego wosku:) Kominek...jaki on śliczny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świece pewnie tak, ale to właśnie woski są fenomenem - za niewielką cenę mamy intensywny aromat i możliwość wypróbowania mnóstwa różnych wersji zapachowych. Niewiele firm ma woski w swoim asortymencie.
      Sama jeszcze nie mam świec Yankee, dotąd kupowałam tylko woski. Co do świec - na razie też są dla mnie za drogie, więc tutaj chętnie rozejrzałabym się za jakąś alternatywą. Może coś polecisz? :)

      Usuń
    2. czaiłam się rok na świecę YC- nie żałuję...:)

      Usuń
  8. A po ile normalnie w Karstadt są woski? Dobrze, że napisałaś, że tam jest stoisko, to jak będę w Berlinie zajrzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Karstadt normalna cena jest taka jak w sklepie Yankee, czyli 1,80 Euro. Ostatnio jednak przynajmniej 6 zapachów miało przecenę -50% (czyli woski po 90 centów), do tego 2 zapachy miesiąca, więc było z czego wybierać :) Nie wiem, jak długo ta promocja potrwa, teraz jest końcówka letnich wyprzedaży, ale na pewno nie jest to ostatnia promocja.
      Polecam też zajrzenie do sklepu int. CandleRoom - obecnie wszystkie woski są tam po 4zł :)

      Usuń
    2. Aha, i Yankee Candle jest chyba tylko w tym Karstadt na Ku'damm (czyli stacja metra Kurfurstendamm)

      Usuń
  9. muszę koniecznie zrobić zapas zapachu garden hideaway - to jeden z moich ulubionych wosków. szkoda, że go wycofują... kominek bardzo ładny, chociaż ja mam swój za kilka złotych i też jest niczego sobie :D przyjemnej aromaterapii :)
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
  10. uwielbiam i mam wielu faworytów, przede wszystkim świeżo ścięte róże, red velvet, lawendę z cytryna i wanilię z limonką. Bardzo lubie zapachy takie, które sa przełamane inna nutą...stąd te połączenia:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Garden Hideaway koniecznie muszę kupić. Już od dawna poszukuję zapachów które będą pachnieć właśnie konwalnią lub trawą:D

    OdpowiedzUsuń
  12. ocean blossom znalazłam tylko tea light w candleroom

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeśli chcesz zamawiać woski przez internet serdecznie polecam sklep http://homedelight.pl/ . Zapraszm na mojego bloga : http://patrycjawojcik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń