niedziela, 5 stycznia 2014

woski Yankee Candle - recenzje, recenzje....

W grudniu, jak to zimową porą bywa, dużo się działo w kominku :)

Red Berry & Cedar


Ten wosk odpaliłam w Wigilię - idealny zapach na święta. Świeży zapach choinki przełamany aromatem soczystych porzeczek. Nie spodziewałam się, że te dwa zapachy mogą tak świetnie do siebie pasować :)
Szkoda, że wycofywany :(

Balsam & Cedar


Kolejny wosk odpalony w święta - tutaj mamy intensywny zapach choinki, ale w cięższym wydaniu niż w przypadku Red Berry & Cedar. Taki bardzo leśny zapach, z aromatem żywicy w tle. Bardzo realistyczny, ale też intensywny, więc polecam raczej do większych pomieszczeń.

Grapevine & Oak


Ten wosk trafił do kominka, gdy miałam ochotę na przerwę od tych wszystkich zimowych, ciężkich zapachów.
Po winogronowym wosku spodziewałam się raczej czegoś cukierkowego i sztucznego, a tymczasem okazało się, że Grapevine & Oak pachnie jak najprawdziwsze soczyste, dojrzałe winogrona z aromatem sadu latem - taki słoneczny, pozytywny zapach, bardziej świeży i soczysty niż słodki czy duszący.  Nie lubię takich w 100% owocowych zapachów, są dla mnie zbyt jednostajne, ale tutaj mamy naprawdę udaną mieszkankę owoców i czegoś jeszcze, może właśnie tytułowego dębu :) Bardzo udany aromat, jeśli będzie okazja, to chętnie do niego wrócę :)


Caramel Pecan Pie


Kocham wszystkie woski z Pie i Cake w nazwie - szkoda, że zdecydowana większość jest u nas niedostępna :(
Caramel Pecan Pie po odpaleniu pachnie jak najprawdziwsze ciasto na kruchym spodzie z karmelem, kremem, bitą śmietaną i dużą ilością orzechów. Ktoś kiedyś opisał jeden z zapachów YC, że "pachnie jak 8000 kalorii" i ten opis zdecydowanie by tutaj pasował. Najlepsze jest to, że nie jest to po prostu niezidentyfikowana słodka mieszanka, tylko wyraźnie można wyczuć i karmel, i orzechy, i ciasto. Nie jest to przy tym aromat przyprawiający o mdłości, choć słodyczy odmówić mu nie można :)
Nie wyczuwam w nim również sztuczności.

Sparkling Snow


Kolejny już wycofywany zapach...Miałam go po raz pierwszy i muszę stwierdzić, że YC wycofali kolejny udany zapach.
Mamy tutaj aromat prawdziwej choinki, ale w bardzo delikatnym wydaniu, połączony z czymś świeżym i chłodnym, przypominającym zimowe powietrze. Całość jest relaksująca i delikatna, ale jednocześnie wosk wyjątkowo długo pachnie i jest dobrze wyczuwalny w pomieszczeniu.

nowości zima 2013



Christmas Memories

60% pierniczków i 40% grzanego wina z plasterkiem pomarańczy, czyli coś, co widzimy na obrazku. 
Przyjemny, pierniczkowy zapach - mamy cynamon i inne przyprawy, ale czuć wyraźnie, że jest to "ciastkowy" zapach, a nie po prostu przyprawy, jak np. w przypadku Kitchen Spice. Do tego czuć odrobinę pomarańczy i coś w stylu grzanego wina.
Przyjemna kompozycja na zimowy wieczór, choć nie wyróżnia się niczym szczególnym. 

Season of Peace

Kolejna zimowa nowość, tym razem coś śnieżnego w stylu Winter Wonderland i Sparkling Snow. 
Niestety, wolałabym, żeby został mój ukochany WW zamiast wprowadzenia tej nowości :(
Sam zapach jest przyjemny - taka chłodna, miętowa świeżość w delikatnym wydaniu. Nie zmrozi nas, przypomina raczej lekko słodki, miętowy cukierek. Zapach jest niestety mało intensywny i dość krótkotrwały...Nie jest zły, ale nie sprawił, żebym miała ochotę do niego wrócić, poza tym nie przepadam za woskami, których potrzeba przynajmniej połowę, żeby można było poczuć zapach.

Snowflake Cookie

Kolejny zapach z serii "przyjemny, ale nic specjalnego". Tutaj mamy słodkie ciasteczka, takie dopiero co wyjęte z piekarnika, jeszcze ciepłą lukrową polewę. Zapach jest dość intensywny, po mieszkaniu rozchodzi się spora dawka słodyczy, takiej w "różowym" wydaniu, jak ciasteczka widoczne na obrazku. Zapach przyjemny, ale moim zdaniem brakuje mu charakteru i "tego czegoś". Jeśli jednak po prostu mamy ochotę poczuć coś słodkiego, to jak najbardziej się sprawdzi, na plus trzeba dodać, że nie czuję w nim sztuczności.


Sugared Apple


Jeden z moich ulubieńców na zimę, i już ponowny zakup :)
Trudno ten zapach opisać - jest jabłko, coś słodkiego i jednocześnie świeżego...Dość intensywny, ale nie duszący - mimo wszystko, w małym pomieszczeniu radziłabym nie przesadzać z ilością wosk.
Uwielbiam i na pewno jeszcze do niego wrócę :)

Home Sweet Home


Taki swojski, ciepły zapach, który przywodzi na myśl powrót do ciepłego domku w zimny wieczór :) 
Pewnie trochę działa nazwa i obrazek, ale rzeczywiście czujemy świeżo zaparzoną, czarną herbatę, szarlotkę prosto z pieca i ogólną...swojskość :D
To już któryś wosk z kolei i na pewno będą kolejne, przynajmniej zimową i jesienną porą :)

 Holiday Bayberry


A to wosk, który topiłam przed Nowym Rokiem. Chyba nie wąchałam nigdy woskownicy/hoji (bo tak brzmi polska wersja bayberry) na żywo, ale pachnie mi taką świąteczną zieleniną, nieco zbliżoną do aromatu choinki, żywicy i innych świątecznych dekoracji. 
Jest to raczej zapach bardziej znany Amerykanom, z wosku pochodzącego z owoców tego krzewu wykonywało się tam tradycyjne świece, które, zgodnie ze zwyczajem, zapalało się w Wigilię aby zapewnić sobie szczęście na nadchodzący rok :) Podobno mniej zamożne rodziny wytwarzały wosk na świece z tłuszczu zwierzęcego, natomiast te zamożniejsze - właśnie z bayberry, ponieważ jak się można domyśleć, zapach był o wiele przyjemniejszy. 
Ciekawa historia, dzisiaj też mozna kupić takie świece wykonane w 100% z wosku tej rośliny.

11 komentarzy :

  1. Absolutnie podpisuję się pod Twoją recenzją "Season of peace" (szczególnie pod fragmentem z przywróceniem WW ;)) i absolutnie nie rozumiem zachwytów dotyczących tego zapachu... po wrzuceniu kawałka wosku do kominka nie poczułam nic, po wrzuceniu połowy nadal nic, w desperacji wrzuciłam cały i... do tej pory nie wiem, jak to pachnie.

    Moim zimowym ulubieńcem jest "Red apple wreath" - CUDO. Miałaś? W ogóle zauważyłam, że czerwone woski pachną najpiękniej ;)

    "Sugared apple" też przypadło mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Red Apple Wreath właśnie wczoraj topiłam...Pachnie cudnie, recenzja pewnie pojawi się w kolejnym poście o YC :) I też zauważyłam, że czerwone woski pachną najlepiej, białe w większości też, z pozostałymi kolorami bywa różnie :)

      Usuń
  2. Nie miałam jeszcze żadnego z tych zapachów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ze świątecznych uwielbiam Christmas Cupcake :)

    OdpowiedzUsuń
  4. mnie ostatnio kuszą te zielone woski:)

    OdpowiedzUsuń
  5. jeszcze nie znam tych zapachów, bo dopiero zaczynam swoją przygodę z YC.. :) ale zapisuję te które mi się spodobały z opisu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że większość z nich niedostępne w PL :( chętnie bym wypróbowała ten winogronowy!

    OdpowiedzUsuń
  7. A u mnie dziś pachnie Ocean Blossom. Zupełnie nie mój zapach. Taki mydlano, świeżo, wodny.

    OdpowiedzUsuń