niedziela, 13 lipca 2014

woski Yankee Candle - moje opinie (zapachy letnie i USA)

Miłość do Yankee trwa w najlepsze, teraz już czuję się dziwnie, jeśli w mieszkaniu nic nie pachnie i po kilku dniach bez kominka zaczyna mi brakować zapachów :)
W upalne dni, jakie ostatnio mamy, odpalam woski nieco rzadziej niż zimą, ale i tak towarzyszą mi dość często. 

Zapraszam więc na posta o tym, co ostatnio w kominku słychać :)

Na początek krótko o dwóch zapachach, które pojawiły się już wcześniej. 



Meadow Showers
Wosk, po którym wiele sobie obiecywałam - nazwa i etykieta sugerują, że powinien to być jak najbardziej mój zapach.Fakt, jest świeży i ma w sobie coś trawiastego, co lubię, ale jednocześnie przypomina za bardzo detergenty i odświeżacze do powietrza. Nie był zły, ale to raczej taki łazienkowy zapach, nic specjalnego.



Fresh Mint
Ten dla odmiany jest genialny - pachnie jak świeżo zerwane listki mięty, kocham ten zapach szczególnie latem, gdy woda z kostkami lodu i listkami mięty to mój ulubiony napój :) Bardzo odświeżający, idealny wosk na upalne dni, gdy mało który wosk/świeca pasuje. Bez obaw, nie pachnie jak pasta do zębów ani guma do żucia :)


Margarita Time
Nie jestem wielką fanką owocowych zapachów, ale ten wzięłam z ciekawości. Pachnie mocno limonkowo z dużą ilością cukru, ale jednocześnie ma w sobie coś "musującego", jak napój gazowany albo musujące cukierki. Mocno słodki i owocowy, ale też rześki. Przyjemny zapach na letnie dni, mi nie zapadł szczególnie w pamięć, ale sądzę, że jest godny uwagi, szczególnie, jeśli lubicie owocowe zapachy. 


Relaxing Rituals
Comfort
Po tym dla odmiany nie obiecywałam sobie zbyt wiele...Trochę dziwne połączenie - kardamon, róża, drewno cedrowe...Hmm. A tymczasem....jest to chyba mój ulubieniec dzisiejszego posta. Pachnie przecudownie kojąco, relaksuje, ale jednocześnie ułatwia koncentrację...Można odpalić go przed snem, ale też świetnie sprawdza się jako zapach w tle gdy pracujemy lub czytamy i musimy się wyciszyć i skoncentrować na pracy. 

Ta kombinacja zapachów przypomina mi trochę kadziło, trochę drewno, róży prawie nie czuję...Absolutnie nie jest duszący. Nie wiem jak Wy, ale ja jeszcze w liceum miałam fazę na kadzidełka i ogólnie tego typu zapachy dobrze wspominam, tutaj mamy coś podobnego, ale bez dymu, popiołów i zapach jest dużo bardziej delikatny, nie dusi, nie męczy...A przy tym jest dobrze wyczuwalny. Ten sam wosk można odpalać wielokrotnie, nie traci "mocy" zbyt szybko. 

Ogólnie zauważam, że woski YC tym bardziej mi się podobają, im mocniej przywołują wspomnienia czy kojarzą mi się z czymś pozytywnym, może dlatego tak bardzo go polubiłam. Myślę jednak, że ten zapach spodoba się każdemu, kto tylko nie ma silnej awersji do lekko kadzidlanych aromatów, jest naprawdę godny uwagi.
Trafia do czołówki ulubieńców :)


Buttercream

Trochę dziwny wybór na lato, ale jakiś czas temu mieliśmy tutaj typowo jesienny, ponury i deszczowy tydzień.
Ten zapach kupiłam z ciekawości, wszyscy się nim zachwycają i jest opisywany jako idealna wanilia. Trzeba było spróbować ;)

Na zimno pachniał niezbyt zachęcająco, ale w kominku już było przyjemnie. Jest ciepły, otulający, waniliowy, ale bez nadmiaru słodyczy i sztuczności, jak to było np. z Vanilla Cupcake. Jest porównywany do zapachu lukru, topionego cukru z dodatkiem wanilii, i chyba jest to trafne określenie. Prosty, delikatny zapach, który jednak wciska się w każdy kąt pomieszczenia i jest dobrze wyczuwalny. 
Po raz kolejny przekonałam się, że nie jestem wielką fanką wanilii, jakoś mnie nie porywa, ale ta wersja jest mimo wszystko całkiem udana, moim zdaniem sprawdzi się np/ w kuchni czy salonie, jeśli mamy ochotę ocieplić pomieszczenie w ponury, chłodny dzień. Mógłby też stanowić idealny polepszacz humoru na zimowy poranek :)


Tulips
I tutaj jest już pełen zachwyt :) Zapach zachwyca już na zimno, a w kominku...bajka. Jest intensywny, dociera wszędzie i dość długo można topić ten sam kawałeczek wosku.
Zdecydowanie czuję w nim tulipany, ale nie tylko - czuję też coś zielonego (łodyżki? :)), jest też coś wodnego. Całość pachnie świeżo i naturalnie.

Nie przepadam za zapachami kwiatowymi w stylu perfumy i proszek do prania, uwielbiam za to naturalne kwiatowe zapachy, takie, gdzie czujemy, ze to prawdziwe rośliny, takie prosto z ogrodu czy łąki. Ten należy zdecydowanie do tej drugiej kategorii, proszku do prania nie stwierdzam :)

Niektórzy wspominają, że pachnie trochę kwiaciarnią, jak kwiaty stojące w wodzie - coś w tym jest.
Moim zdaniem to jeden z tych pięknych, kwiatowych zapachów, które spodobają się każdemu, w formie świecy świetnie nadawałby się na prezent, tym bardziej, że wygląda również pięknie :)

Zaliczam go do najlepszych kwiatowych zapachów Yankee, razem z Loves Me, Loves Me Not.


======================
To już wszystko na dziś - znacie których z przedstawionych zapachów? Który Was zaciekawił? :)

15 komentarzy :

  1. POŻĄDAM wszystkich. Nawet tych, które nie przypadły Ci do gustu, wyglądają zachwycająco.

    OdpowiedzUsuń
  2. nigdy nie miałam żadnych wosków ;< ale dość głośno ostatnio o nich, więc chyba i ja się wkrótce skuszę :D (mimo iż nie mam kominka)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kominek to nie problem, za 5-10zł można już jakiś znaleźć :)

      Usuń
  3. wstyd sie przyznac ale latem w ogole nie pamietam o odpalaniu kominka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja odpalam teraz na pewno rzadziej, ale jednak całkowicie zapomnieć bym nie potrafiła, to już uzależnienie ;)

      Usuń
  4. Najbardziej zaciekawił mnie ostatni zapach Tulips, sam kolor już jest fajny :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam produkty firmy Yankee Candle, są poprostu cudowne! Najbardziej lubię świeczkę o zapachu "Summer scoop <3
    Masz super bloga! Będę go odwiedzać ;)
    Może będziemy siebie wzajemnie obserwować?
    Pozdrawiam Aleksandra

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały blog, będę zaglądała tu częściej!;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z dzisiejszej odsłony mam Margarita Time i podobnie, jak reszta zapachów z letniej serii, rozczarowała mnie. Niby nie jest zła, ale dość nijaka i wtórna.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam , ja też skuszona tymi ochami i achami , skusiłam się i uważam że to nic specjalnego , przereklamowane !!! zapach w pierwszej chwili , tak ale po po lekkim odparowaniu nic szczególnego, chyba by trzeba ciągle dokładać , bo czuć tylko zapach samego wosku a nie żadnego aromatu. Są dość drogie i lepiej się zastanowić przed zakupem .

    OdpowiedzUsuń
  9. Z wymienionych przez Ciebie zapachów znam Tulips i Margarita Time. Ale ta mięta... Ona mi się marzy! :)

    OdpowiedzUsuń