środa, 21 października 2015

Yankee Candle - recenzja wosków


Blue Summer Sky
Pojawił się jako nowość latem tego roku. Zapach bardzo w moim stylu, czyli kojarzący się z naturą, polnymi kwiatami, zielenią. Wprowadza nastrój słonecznego, letniego dnia :) Na stronie YC producent twierdzi, że ten wosk pachnie również imbirem i jagodami - ja tego nie wyczuwam. Czuję za to świeżość, letnie kwiaty, słońce...bardzo pozytywny zapach :) Przypomina mi nieco Loves Me, Loves Me Not, ale zdecydowanie mniej w nim trawiastych, zielonych nut. 


Fresh Comfort
Zapach typowo praniowy, moim zdaniem dużo bardziej udany niż Clean Cotton czy Fluffy Towels i szkoda, że nie ma go w regularnej sprzedaży. W przeciwieństwie do Clean Cotton, nie pachnie tak ostro jeszcze mokrym praniem, jest to raczej zapach czystych, upranych i wysuszonych ręczników, takich ciepłych, rozwieszonych na grzejniku lub prosto z suszarki. Zapach bardzo świeży, ale jednocześnie przyjemny i kojący. 




Greenhouse
A tutaj absolutny ulubieniec dzisiejszego zestawienia. Uwielbiam takie zapachy - zielony, naturalny, roślinny. Wg producenta to zapach róż zmieszany z aromatem świeżych ziół. Szczerze mówiąc, nie rozpoznałabym w nim róż, czuję raczej niezidentyfikowany kwiatowy zapach rodem z kwiaciarni czy właśnie szklarni - taki bardzo naturalny, wilgotny zapach dopiero co podlanych roślin. Kwiaty są tu jednak tylko jednym z elementów bo czuć przede wszystkim zieleń, liście, łodyżki i roślinki wszelkiego rodzaju. Jest do tego bardzo intensywny. Nie pogardziłabym świecą o tym zapachu :)



Lavender Vanilla
Tu dla odmiany wosk, z którym się nie polubiłam. Mamy tu połączenie lawendy z wanilią z dodatkiem piżma i bergamotki. Nie jestem fanką lawendy, ale od czasu do czasu mam ochotę na taki ziołowy, relaksujący zapach, niestety, tutaj tego nie doświadczymy.Lawenda jest, ale zeszła na drugi plan, a szkoda, bo mogłaby trochę "odświeżyć" i ożywić ten dość mdły zapach. Czuć przede wszystkim wanilię i całość daje efekt raczej mdły i bez wyrazu, który na dłuższą metę może wręcz zacząć męczyć, bo zapach jest intensywny.  

Peach Cobbler
Rzadko zdarza się, żeby zapachy jedzeniowe, a już na pewno ciastowe, pojawiały się w letnich nowościach. Peach Cobbler jednak nawet pasuje latem, bo jest to zapach ciasta/deseru z dodatkiem lodów, nie jest przytłaczający i będzie pasować nawet w cieplejsze dni. Czuć kruche ciasto, brzoskwinie i właśnie coś na kształt lodów. Niestety, pojawił się typowy dla mnie problem z zapachami owocowymi - brzoskwiniowy aromat wydaje się być bardzo syntetyczny, przez co całość zaczyna szybko męczyć. Do tego zapach nie jest zbyt intensywny, początkowo czujemy wyraźnie ciasto, brzoskwinie i lody, a po chwili całość miesza się i powstaje nieokreślony, sztuczny zapach brzoskwiń. Po dłuższym czasie topienia wosku w mieszkaniu unosi się taki nieokreślony, słodki zapach. 




Kilimanjaro Stars
Zapach ten pojawił się w kolekcji Q3 Afryka latem tego roku. Już sam opis dział na wyobraźnię, producent twierdzi, że wosk pachnie jak zmierzch na pokrytym lodem szczycie góry, świeże, górskie powietrze, mięta i paczuli. I trzeba przyznać, ze ten wosk rzeczywiście kreuje wyjątkową atmosferę. 
Być może dzięki paczuli jest to naprawdę tajemniczy, klimatyczny zapach. Idealny na wieczór i to nie tylko latem. Jest trochę ziemisty, świeży, trochę męski (ale absolutnie nie jest to zapach wody po goleniu), na pewno fanki męski zapachów będą zadowolone, ale również te, które drażni ta zbyt oczywista nuta męskich kosmetyków np. w Midsummer Night czy Midnight Oasis. Zakochałam się ;)


To na razie tyle z wykończonych wosków, obecnie w ruch poszły zapachy jesienne, te nowe i te starsze (Crisp Morning Air, Autumn in the Park, Blissful Autumn....) i powoli przymierzam się do testowania tych bardziej "jedzeniowych" nowości, np. Vanilla Bourbon. Zobaczymy :)
A co tam u Was w kominku?

5 komentarzy :

  1. Bardzo ciekawi mnie Kilimanjaro Stars:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam okazji wąchać żadnego z prezentowanych przez Ciebie wosków, ale wydaje mi się, że Blue Summer Sky przypadłby mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam d zucyaia 1/3 swieczki ikea + jedna mala z kringle i jakos zawsze zapominam odpalić;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam YC :) ciekawi mnie Blue Summer Sky, zwłaszcza że mam świece Loves Me, Loves Not i lubię ją bardzo.
    Fresh Comfort też bym wypróbowała, bo kiedyś miała Flussy Towels i strasznie mi odpowiadał w wosku.
    Greenhouse myślałam, że będzie zapachem ciężki, drewnianym.. a tu mile go opisujesz, wydaje się być ciekawy ;)
    Za lawendą nie przepadam więć chyba bym się nie skusiła.
    Peach Cobbler mnie kusi ;)
    Kilimanjaro Stars mam, ale jeszcze nie zawitał do kominka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wolę olejki od wosków są wydajniejsze :)

    OdpowiedzUsuń