piątek, 11 grudnia 2015

Estee Lauder - Advanced Night Repair serum

Długo zbierałam się do napisania tej recenzji z kilku powodów...Po pierwsze, serum to coś, co niby działa, ale nie do końca wiadomo jak to opisać. Po drugie, ten konkretny produkt obrósł już taką sławą, że trudno stwierdzić, czy naprawdę działa, czy po prostu mój mózg tak bardzo chce w to wierzyć, że aż naprawdę widzę pozytywne rezultaty. Z tego względu postanowiłam poczekać do zużycia całej buteleczki o pojemności 50 ml. Jeśli jesteście ciekawe moich wniosków, zapraszam dalej :)

Estee Lauder 
Advanced Night Repair
Synchronized Recovery Complex II



Od producenta

- działa przeciwstarzeniowo dzięki technologii umożliwiającej wspomaganie odnowy struktury DNA skóry;
- zwiększa zdolności regeneracyjne i skóry w nocy;
- dezaktywuje wolne rodniki, przy tym neutralizuje negatywne działanie czynników zewnętrznych;
- zawiera kwas hialuronowy, który pomaga w zatrzymaniu wilgoci w skórze;
- zmniejsza widoczność zmarszczek i linii;
- nie zawiera substancji zapachowych;
- zawiera peptydy, wyciąg z drożdży, przyjazne dla skóry bakterie i wiele innych dobroczynnych składników;
- beztłuszczowa, niekomedogenna formuła.

Skład
Water, Bifida Ferment Lysate, Methyl Gluceth-20, PEG-75, Bis-PEG-18 Methyl Ether Dimethyl Silane, Butylene Glycol, Propanediol, Cola Acuminata (Kola) Seed Extract, Hydrolyzed Algin, Pantethine, Caffeine, Lectithin, Tripeptide-32, Ethylhexylglycerin,Sodium RNA, Bisabolol, Glycereth-26, Squalane, Sodium Hyaluronate, Oleth-3 Phosphate, Caprylyl Glycol, Lactobacillus Ferment, Oleth-3, Oleth-5, Anthemis Nobilis (Chamomile), Yeast Extract, Choleth-24, Hydrogenated Lecithin, Ceteth-24, Tocopheryl Acetate, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Mexylene Glycol, Carbonmer, Triethanolamine, Trisodium EDTA, BHT, Xanthan Gum, Phenoxyethanol, Red 4, Yellow 5



Szczegóły techniczne

Klasycznie, aptecznie wyglądająca buteleczka z ciemnego szkła, aplikator w formie pipety. Niby wolę pompki, ale w tym przypadku wydaje mi się, że pompka sprawiłaby, że 1/3 produktu utknęłaby na dnie i sporo by się zmarnowało.
Konsystencja półpłynna, zapach dość specyficzny, trochę roślinny, trochę przypominający lekarstwo...Nie określiłabym go jako "ładny" zapach, ale dość szybko się do niego przyzwyczaiłam i nawet go polubiłam.
Serum ładnie rozprowadza się na twarzy i dobrze wchłania, nie jest lepkie ani tłuste, świetnie nadaje się do aplikacji pod krem.
Jest bardzo wydajne, wystarczyło mi na jakieś 8 miesięcy stosowania 3-4 razy w tygodniu (w pozostałe wieczory stosowałam Liquid Gold). 



Moja opinia

I tu zaczyna się najtrudniejsza część tej recenzji...Bardzo trudno jest określić, na ile naszej skórze pomogło dane serum a na ile np. krem. 

Zacznę od tego, że serum stosowało mi się bardzo przyjemnie, bo jak już wspomniałam, dobrze się rozprowadza, nie lepi (a to się zdarza w tego typu kosmetykach), szybko się wchłania. Nie zdarzyło mi się podrażnienie, zaczerwienienie ani szczypanie po nałożeniu na skórę. 

Przejdźmy do działania....Jest to serum o dość lekkiej konsystencji, nie nazwałabym go typowo nawilżającym i moim zdaniem jedynie w niewielkim stopniu wspomaga nawilżenie skóry. Nie jest to dla mnie absolutnie żaden minus, ponieważ nie od tego mamy serum i nie tego oczekiwałam.

Działanie serum najlepiej ocenić rano i tutaj muszę przyznać, że ten kosmetyk sprawiał, że cera wyglądała na mniej zmęczoną i bardziej "wyspaną" niż bez niego. Jeśli ktoś musi wstawać o 6 rano lub zdarza mu się iść spać np. o 3, to na pewno doceni działanie tego specyfiku ;)

Nie mam jeszcze typowych zmarszczek,  ewentualnie mimiczne w okolicy oczu, a tam serum nie stosowałam, więc trudno mi ocenić, czy je "wypełnia" lub likwiduje. Wydaje mi się jednak, że skóra była nieco wygładzona i ujędrniona. 


Podsumowując, przyjemnie wspominam stosowanie tego serum, ale też nie zauważyłam, żeby zrobiło jakąś rewolucję na mojej skórze. Odrobinę nawilżyło, trochę wygładziło i ogólnie pomogło utrzymywać moją skórę w dobrym stanie nawet wtedy, gdy mój styl życia pozostawiał wiele do życzenia.

Trzeba jednak wziąć poprawkę na to, że póki co kosmetyki anti-aging stosuję głównie profilaktycznie i dla dodania skórze "zastrzyku energii", a nie do natychmiastowego wyprasowania zmarszczek czy efektu liftingu.  Chcę myśleć, że zrobiłam swojej skórze przysługę tą ponad półroczną kuracją serum Estee Lauder nawet, jeśli efekty nie są widoczne w tym momencie. 

W tym momencie pod krem na noc stosuję olej z pestek malin i muszę stwierdzić, że efekty są bardzo podobne, a cena nieporównywalnie niższa. Kto wie, który z tych produktów może lepiej zadbać o naszą skórę "na przyszłość"...Na to pytanie sama nie znam odpowiedzi.

Nie wykluczam powrotu do tego serum w przyszłości, jeśli spotkam je na jakiejś dobrej promocji, nie jest to jednak mój "must have". 

Cena 
439zł/50ml (mi udało sie je zdobyć za 308 zł na wyprzedaży "poświątecznej", a więc warto się rozglądać)
319zł/30ml

11 komentarzy :

  1. Mam je na swojej liście jednak ta cena skutecznie studzi mój zapał ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój również, niestety... A chciałam sprezentować Babci Myszy.

      Usuń
  2. Ostatnio na blogach pojawia się bardzo dużo recenzji o różnego rodzaju serum.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe jak sprawdziłoby się u kogoś, u kogo proces starzenia jest już o wiele bardziej zaawansowany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, taka osoba mogłaby napisać bardziej konkretną recenzję, chociaż podobno lepiej zapobiegać... :)

      Usuń
    2. Tym nie zapobiegniesz niczego,to działa na zniszczona skóre...

      Usuń
  4. Faktycznie cena jest dość wysoka :) Na tę chwilę też jeszcze nie czuje potrzeby posiadania takiego specyfiku ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne zdjęcia - zapraszam do siebie gdzie do zgarnięcia jest kawaiibox

    OdpowiedzUsuń
  6. Łooo cena wysoka... jak dla mnie odstraszająca ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam dużo dobrego o tym produkcie. Sama niestety nie używałam.

    OdpowiedzUsuń