sobota, 28 czerwca 2014

czas na denko :)

Denko w tym miesiącu pokaźne, ostatnio zużywanie idzie mi naprawdę dobrze i staram się też nie kupować nowej pielęgnacji...Muszę zredukować zapasy :)


I po kolei, kosmetyki, z którymi się żegnamy ;)


1. Treacle Moon - Iced Strawberry Dream LE - Lubię żele tej marki, moim faworytem pozostaje One Ginger Morning, ale ten żel o zapachu lodów truskawkowych również był bardzo przyjemny w używaniu - pachniał intensywnie, dobrze się pienił, nie wysuszał skóry. Ciekawi mnie teraz wersja o zapachu lemoniady :)

2. Rituals Zensation - żel pod prysznic - genialny żel o zapachu mleczka ryżowego i kwiatu wiśni, moim zdaniem to najbardziej udany zapach Rituals, przynajmniej z kategorii pod prysznic. Tworzy niesamowicie kremową, miękką pianę, nie wysusza skóry, a zapach to marzenie...

3. Joanna Sensual - żel do golenia dla kobiet z ekstraktem z miodowego melona - mogę szczerze powiedziec, że to najlepszy żel do golenia, jakiego dotąd miałam okazję używać. Nie tylko przyjemnie pachnie i ułatwia golenie, ale też sprawia, że skóra po goleniu nie jest ani trochę przesuszona. 


1. Ziaja Kozie Mleko - kremowe mydło pod prysznic - kocham ten zapach, tym razem zużyłam w charakterze mydła do rąk :)

2. Ziaja kremowe mydło do rąk - herbata z cynamonem - świetny zapach, wbrew pozorem wcale nie taki korzenny...Pachnie trochę herbatą, trochę mydlanie-perfumowo, z odrobiną czegoś, co może być cynamonem...Po użyciu pachnie nim cała łazienka :) Z chęcią do niego wrócę, szkoda tylko, że jak dotąd spotkałam je tylko na stoisku Ziaji. Mogłoby być szerzej dostępne...

3. Yves Rocher - lawendowy peeling do stóp. Kupiłam w zestawie z kremem, peeling zużył się jednak szybciej. Dobrze ścierał, lawendowy zapach w kosmetyku do stóp nawet przypadł mi do gustu :)

4.  Crabtree & Evelyn - Verbena and Lavender - krem do rąk pachnący bardzo świeżo i zielono, głównie werbeną, lawendy prawie nie czuć. Efekt na dłoniach jak po kremach L'Occitane, z jedną różnicą - ten krem nawilża na dłużej, a L'Occitane tylko do kolejnego mycia rąk. RECENZJA


1. Pharmaceris T - płyn micelarny. To już n-te opakowanie, kolejne w użyciu. Świetny płyn do odświeżania twarzy w ciągu dnia, przy tym ma pozytywy wpływ na moją cerę. Teraz zmienili opakowanie i coś pokombinowali w składzie, mam nadzieję, że nie zepsuli mojego ulubieńca ;)

2. The Body Shop - Rainforest Shine - szampon. Kolejny stały bywalec i będzie powrót :) Uwielbiam za to, że jest delikatny dla skóry głowy, nie zawiera SLES, nie wysusza ani nie plącze włosów, do tego pięknie pachnie.

3. AA Intymna Pro - płyn do higieny intymnej - Nadwrażliwość. Lubię go, to już moje drugie opakowanie. Jest delikatny, dobrze odświeża, wydajny, bezzapachowy - a to akurat ważne przy tego typu produktach.


Caudalie Polyphenol C15 - krem pod oczy i na okolice ust. Była to próbka 1,5 ml, którą dostałam w poszukiwaniu pierwszego porządnego kremu anti aging pod oczy. Był dość treściwy, ale dobrze się rozprowadzał. Nie podrażniał oczu. Co do działania, to jednak mnie nie zachwyciło - krem wygładzał i jakby chwilowo ujędrniał skórę (sprawdziłby się na dzień pod makijaż), ale nie nawilżał jakoś specjalnie, a to uczucie "naciągnięcia" skóry było dość dziwne...Może na dłuższą metę daje jakieś rezultaty, ale stosowany przez 1,5 tygodnia nie zachwycił mnie.


1. La Roche Posay - fizjologiczny płyn do demakijażu oczu. Dawno nie miałam tak delikatnego płynu - mam wrażenie, jakbym przemywała oczy wacikiem nasączonym wodą. Bezzapachowy, bez barwników, nie podrażnia, nie wysusza. Dobrze radzi sobie również z makijażem. 

2. La Roche Posay Anthelios XL - Dry touch gel-cream. Filtr o suchym wykończeniu. Jest to mój filtr idealny, więcej w recenzji :)

3. Bourjous Volume Glamour Ultra Black - lubię tusze Bourjois, dają naturalny efekt, ale dobrze podkreślają rzęsy, nie osypują się, nie rozmazują, nie podrażniają moich oczu. Do tego są naprawdę czarne ;)


Dowód na to, że sumiennie używam maseczek ;)

My Beauty Diary - Imperial Bird's Nest
My Beauty Diary - Black Pearl RECENZJA
SK-II - Facial Treatment Essence


Płatki pod oczy - te z Marion SPA są świetne, żelowe, naprawdę duże i dobrze nasączone. Rival de Loop przyjemnie chłodzą i odswieżają.
I do tego moje ulubiona sól do kąpieli, z której korzystały moje stopy ;)


By Terry - Hyaluronic Face Glow
Ciekawy podkład, ma konsystencję puszystego musu-kremu, bardzo przyjemnie się go rozprowadza. Jest też bardzo lekki, nie czuje się go na twarzy. Krycie raczej lekkie, ale ładnie wyrównuje koloryt. Niestety, kolor był dla mnie trochę za różowy, ciekawe, jak z innymi odcieniami. 
Kusi mnie Cover Expert z By Terry, miała może któraś z Was? :)

16 komentarzy :

  1. Żel do golenia z Joanny mam i jestem z niego zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. na pewno kupię żele pod prysznic Iced Strawberry i Dream Rituals Zensation a także krem Crabtree & Evelyn - Verbena and Lavender :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Crabtree & Evelyn mają mnóstwo cudownych zapachów, jeśli masz możliwość, to polecam odwiedziny w ich sklepie i wypróbowanie testerów - aż ma się ochotę kupić wszystko :)

      Usuń
  3. Niesamowite, jak można mieć skrajnie różne opinie na temat tego samego produktu :P Miałam ten żel do golenia z Joanny i był to totalny bubel, gdyż tak wysuszał mi skórę, że szok ;)
    Szampon z tej linii TBS też miałam, tylko do farbowanych - okropnie plątał mi włosy już podczas mycia i pogorszył ich stan.
    Płyn AA - lubię bardzo, ale zielony bo ma świeży zapach.
    Jestem ciekawa recenzji filtru LRP :)
    CO do tuszu Burżuja, mam ten sam, tylko wersję wodoodporną..... nie mogłam uwierzyć, że tusz za tyle pieniędzy osypuje się i tworzy mi pandę pod oczami w ciągu trzech (!!) godzin od nałożenia... Rimmel był lepszy! Może trafiłam na wadliwy produkt ale więcej nie kupię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdarza się, wszystko zależy od typu skóry, włosów, hormonów...i gustu oczywiście też ;) Ale naprawdę w przypadku żelu Joanny po goleniu miałam niesamowicie gładkie nogi, bez śladu wysuszenia, a zazwyczaj po goleniu muszę biec po balsam. Co do szamponów TBS to słyszałam, że inne serie są dużo gorsze, mają raczej średnie recenzje, więc możesz jeszcze dać szansę wersji Rainforest Shine, jeśli masz ochotę :) Ale muszę dodać, że moje włosy nie są farbowane, nie są też zbytnio zniszczone, nie prostuję ich ani nie traktuję lokówką i ogólnie nie potrzebują silikonów, a wręcz za nimi nie przepadają. No i tym szamponem trzeba koniecznie umyć włosy dwa razy, najpierw trochę rozrzedzić w wodzie albo choćby spienić w dłoniach. Za pierwszym razem umyłam tylko raz, spłukałam i nałożyłam odżywkę i też pomyślałam co za bubel, bo włosy były jak siano, w dodatku szybko oklapły....Przy dwukrotnym myciu i dobrze nałożonym szamponie efekt jest zupełnie inny.
      Co do Bourjois, to ja za to nie toleruję żadnych tuszów Maybelline, rozmazują się, osypują i w dodatku podrażniają mi oczy - a większość dziewczyn bardzo je lubi. Różnie to bywa :)

      Usuń
  4. Fajne denko ;) gratuluję.. a ta sól z płatkami róż jest cudowna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, szkoda, że poza SuperPharm prawie nigdzie nie można jej znaleźć. Piękny zapach :)

      Usuń
  5. ja też bardzo lubię szampon Rainforest - jako jeden z nielicznych nie podrażnia skóry głowy, no i pięknie pachnie

    OdpowiedzUsuń
  6. Lemoniadowy nie jest aż tak porywający - szczerze mówiąc, wyczuwałam w nim nutę domestosa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to nieciekawie....chyba pozostanę przy imbirowym ;)

      Usuń
  7. a ja nie znam ani jednego produktu :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe denko, co do Ziaji to uwielbiam ich Kozie Mleko a tego mydła cynamonowego nigdzie nie widziałam;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do znalezienia chyba tylko na stoiskach i w sklepach Ziaja Dla Ciebie :(

      Usuń
  9. I ja bardzo lubię zapach serii Kozie Mleko od Ziai.
    I płyny do higieny intymnej AA można zobaczyć w mojej łazience.
    Aktualnie mam w użyciu już drugą butelkę wersji z aloesem.

    OdpowiedzUsuń