czwartek, 18 października 2012

Nie do końca rozsądne chciejstwa ;)

Każda z nas ma sporo kosmetyków i przedmiotów na swojej wishliście, czy to spisanej, czy tej w głowie. Część z nich to rzeczy, które naprawdę są nam potrzebne, kosmetyki, które świetnie się zapowiadają, będą prawdopodobnie idealne dla naszej cery, mają dobry skład, warto je kupić ze względu na ich właściwości. To są takie rozsądne chciejstwa.

Ale czy Wy też macie tak, że marzycie o jakimś kosmetyku, chociaż nie do końca jest on Wam potrzebny? Albo może jest potrzebny, ale bez problemu możnaby go zastąpić czymś tańszym/łatwiej dostępnym/prostszym? Rzeczy, które koniecznie musicie mieć nie dlatego, że mają naprawić Wam cerę czy pomóc w jakiś szczególny sposób, tylko dlatego, że zaciekawił Was zapach, albo nawet samo opakowanie czy nazwa? Ja na pewno, a i pewnie wiele z Was odpowie na to pytanie twierdząco. 

Dzisiaj pokażę Wam kilka takich rzeczy i chętnie usłyszę, czy Was też interesują, a może już je macie/miałyście?

Są to niekoniecznie rzeczy bardzo drogie lub strasznie ciężko dostępne, po prostu nie będąc w Polsce muszę trochę poczekać z zakupem niektórych z nich, albo po prostu mam takie zapasy, że nie warto już teraz danej rzeczy kupować.

Kolejność przypadkowa ;)

1. Ziaja Maziajki - szampon i płyn do mycia Lody Ciasteczkowo - Waniliowe


Nie wiedzieć czemu, strasznie uwzięłam się na ten płyn, pomimo, że nie jestem wielką fanką wanilii. Wąchałam jednak (ukradniem :P) w SP i wiem, że jest to idealny zapach na jesień/zimę, poza zapachem urzekło mnie również opakowanie, chyba przy najbliższej okazji zakupię kilka butelek. Chyba dziecinnieję ;) Planuję stosować go tylko do mycia ciała, z włosami nie będę eksperymentować.
Żałuję, że nie wzięłam ostatnim razem, ale i tak zakupy były pokaźne.

2. TBS - Masło do ciała DUO, Sweet Pea

Możecie się śmiać, ale nie miałam jeszcze żadnego masła do ciała z TBS.Wiem, że one wcale nie są takie naturalne, wiem, że są masła o podobnej jakości na rynku (choćby Fennel i pewnie znalazłoby się jeszcze kilka), wiem, że ich cena jest trochę zawyżona. Mimo wszystko, piękne zapachy i opakowania robią swoje i mam ochotę kiedyś zafundować sobie jedno z nich, w chwili obecnej faworytem jest wersja Duo o zapachu słodkiego groszku (kocham ten kwiat) :)

3. Pat & Rub - Relaksujący scrub cukrowy, Trawa cytrynowa i kokos

zdjęcie: www.stylistka.pl

Kompozycja zapachowa, która zapowiada się genialnie, śliczne opakowanie oraz recenzje mówiące o tym, że świetnie peelinguje i przy okazji nawilża skórę sprawiają, że mam ochotę kupić go już, teraz, zaraz! :P Wierzę w jego świetne działanie oraz wydajność, mimo wszystko uważam, że jego cena jest nieco przesadzona (ok. 80zł). Taką kwotę wolę przeznaczyć na dobry krem do twarzy. Z pewnością jednak kiedyś kupię go sobie w ramach prezentu dla samej siebie, ale ze względów finansowych, trzeba z tym poczekać ;)

4. Eva Natura - Dwufazowy płyn do demakijażu oczu z ekstraktem z zioła świetlika


Nie przepadam za dwufazówkami i poza tym, mam już swojego ulubieńca, który dobrze usuwa makijaż oczu bez podrażniania RECENZJA
Jednak ten płyn po prostu urzekł mnie swoim...opakowaniem. Wiem, że to brzmi głupio, ale opakowanie tego płynu jest wg mnie prześliczne, kojarzy mi się ze świeżością, naturą, delikatnością i wszystkim co najlepsze. Resztki rozsądku podpowiedziały mi, żeby sprawdzić jeszcze recenzje, które potwierdziły, że płyn jest dobry, i dopiero wtedy trafił na moją wishlistę. ;)

5. Myjące masło pod prysznic Pina Colada


zdjęcie: aromatella.pl

Usłyszałam o tym maśle na kilku filmikach na YT i zakochałam się. Masło zawiera naturalne składniki pielęgnujące, m.in. masło shea, dobrze oczyszcza, jest ponoć bardzo wydajne i przede wszystkim - te zapachy! Ja najbardziej mam ochotę na wersję Pina Colada, ale są jeszcze inne. Podobno zapachy są piękne, niechemiczne, intensywne i długo się utrzymują. Cena może trochę wysoka (39.90zł), ale podobno naprawdę na długo wystarczają. Do zdobycia na aromatella.pl (uwaga - wchodzicie na tą stronę na własną odpowiedzialność :P).

6. Lush - Angels on Bare Skin


zdjęcie: www.lushusa.com

Kusi mnie swoją konsystencją - pasta z midgałami, odrobinę mieszamy z wodą na dłoni i wykonujemy peeling twarzy. Zawiera naturalne olejki. 
Niby nie jest to najpotrzebniejsza rzecz na świecie - są prostsze i tańsze spoby na peeling, ale mimo wszystko, bardzo mnie ciekawi taka forma peelingu. Lusha mam w mieście gdzie mieszkam, ale jeszcze nigdy nie robiłam tam zakupów, nie ukrywam - głównie ze względu na ceny. Myślę jednak, że przy jakiejś specjalnej okazji zaopatrzę się w Anglels on Bare Skin :)

8. Rohto Hadalabo Shirojyun Deep Whitening Lotion & Emulsion


zdjęcia: beautykat.com

Japońskie produkty składające się głównie z kwasu hialuronowego. Podobno są genialne, głęboko nawilżają, rozjaśniają przebarwienia a do tego są super lekkie. Cena niestety trochę wysoka, ale w przypadku produktów do twarzy byłabym skłonna taką kwotę wydać. Może za jakiś czas się skuszę :)

Podaję linka do przykładowego filmiku, gdzie wspomniane są te produkty:

I to by było na tyle, jeśli chodzi o moje urodowe chciejstwa, przynajmniej te po mniej rozsądnej stronie ;) Jest oczywiście jeszcze sporo produktów, które chcę wypróbować, ale większość pozostałych są to rzeczy, których zakup byłby znacznie bardziej uzasadniony.
Ale przecież i do tych mniej rozsądnych chciejstw mamy prawo, nieprawdaż? ;)

Słyszałyście? Może używałyście któregoś z nich? Czekam na Wasze opinie :)

19 komentarzy :

  1. Scrub Pat&rub też bym chciała wypróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, ja najchętniej wypróbowałabym połowę kosmetyków z całego świata. :D Każdy na pewno ma takie chciejstwa:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam żadnego z tych kosmetyków, ale przyznaję, że po przeczytaniu Twoich opisów sama chętnie bym kilka wypróbowała ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. To masło do mycia najbardziej mnie zainteresowało :)

    OdpowiedzUsuń
  5. wanilia i slodkie zapachy w sam raz na chlody

    OdpowiedzUsuń
  6. Angels z Lusha - uwielbiam!

    Dostałaś wyróżnienie. :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niektóre kosmetyki naprawdę spoko. Ja też nie miałam jeszcze masła z TBS - chciałam sobie ostatnio nawet kupić, ale nie mieli już zapachu:(

    A co do olejku kokosowego - to delikatnym kokosem pachnie olej nierafinowany.

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety też mam pełno kosmetyków których zwyczajnie w świecie nie używam...

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj też mam takie listy, jakie opisujesz i również z podobnych powodów - a bo to polskie, a bo i tak za dużo, a bo to zbędne :) Ale warto sobie sprawiać małe przyjemności. Mój sposób to tworzenie takiej listy i wracanie do niej, co jakiś czas. Wtedy widzę, co dalej chcę, a o czym już zapomniałam i z długiej listy robi się kilka pozycji, które wiem, że warto kupić.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja mam próbkę maziajek i muszę ją wreszcie przetestować :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja mam ogromną chrapkę na ten płyn do demakijażu z EVA NATURALS:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Lotion Hada Labo zdecydowanie godny polecenia ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak słyszałam, szczególnie zachęca to, że jest super lekki a naprawdę dobrze nawilża :)

      Usuń
    2. I jest wydajny ^^ Ja swój mam już ponad miesiąc, a zużycie znikome. Pewnie wystarczy mi na rok :D

      Usuń