niedziela, 14 października 2012

Rausch - regenerująca i witalizująca maska/kuracja do włosów z rumiankiem

Po dość intensywnym weekendzie (odwiedziny znajomych i pewne dość ważna wydarzenie w życiu prywatnym :) ), przyszedł czas na chwilę spokoju i recenzję.
Tym razem przedstawiam produkt do włosów firmy szwajcarskiej firmy Rausch, który ma za zadanie regenerować, wzmocnić i chronić nasze włosy bez obciążania. Trudno powiedzieć, jak go skategoryzować - jest to dość intensywny, skoncentrowany kosmetyk, więc nie nazwałabym go odżywką. Nie jest też typową maską, bo należy go zmyć tak naprawdę od razu po rozprowadzeniu, nie odczekujemy nawet kilku minut. 

Rausch to firma szwajcarska, produkująca głównie kosmetyki do włosów, ale również te przeznaczone do pielęgnacji ciała. Są to produkty oparte na naturalnych ekstraktach, podobno min. 40% stanowią ekstrakty roślinne, na których oparty jest dany kosmetyk. 

Prezentuje się tak: 



A tutaj mamy obietnice producenta, w wersji angielskiej:



Obietnice producenta
Ekstrakty z rumianku oraz skrzypu regenerują, wzmacniają oraz chronią włosy na dłużej, bez obciążania. Przywracają włosom zdrowy wygląd, elastyczność oraz naturalny blask. 
Przeznaczona jest docelowo dla włosów zniszczonych i osłabionych.

Stosowanie
Rozprowadzamy niewielką ilość na całe włosy (ja pomagam sobie w tym grzebieniem, żeby było równomiernie), po czym od razu spłukujemy. Bardzo wygodne, szczególnie, gdy brakuje nam czasu, np rano czy gdy jesteśmy w podróży :)

Konsystencja i zapach
Konsystencja kremowa, gęsta, ale łatwa do rozprowadzenia o biało-kremowym kolorze. Pięknie i intensywnie pachnie rumiankiem.

Zaciekawił mnie sposób otwierania, nie ma typowej klapki ani całkowicie odkręcanej nakrętki, tylko po prostu lekko przekręcamy zamknięcie, po czym przesuwa się ono lekko do góry i zaczyna być widoczny otworek, z którego po naciśnięciu tubki wydobywa się krem. Bardzo wygodne i higieniczne rozwiązane :)

Zamknięta tubka:


Po przekręceniu:


Działanie
Po pierwsze, rumianek musi tam być w naprawdę dużym stężeniu, ponieważ nie tylko pachnie zabójczo, ale również po zastosowaniu bardzo ładnie wydobywa złociste refleksy na moich włosach, które są jasno-brązowe, ale miejscami przypominają niemal blond.Sądzę, że z tego względu świetnie nada się nie tylko dla  blondynek oraz dla szatynek, którym włosom może dodać złocistego blasku. Oczywiście osoby o ciemniejszych włosach nie muszą obawiać się zmiany koloru, nie jest to trwały efekt.

Maska rzeczywiście nie obciąża ani trochę, ułatwia rozczesywanie, nieco wygładza włosy. Zapobiega efektowi szorstkiego siana na głowie, który czasem odczuwam, gdy nie zastosuję żadnej odżywki, lub gdy zastosuję coś, co zupełnie nie współpracuje z moimi włosami.
Na dłuższą metę ogranicza niszczenie się włosów i rozdwajanie końcówek, stosowałam ją około 5 miesięcy i gdy pod koniec jej stosowania przyszedł czas na podcięcie końcówek, nie były one prawie wcale zniszczone. Efekt ten przypisuję tej właśnie masce oraz stosowaniu delikatnych szamponów bez silikonów (Klorane). W tym okresie akurat nie stosowałam żadnej maski Biovax.

Wydajność
100 ml wystarczyło mi na 5 miesięcy. Z racji tego, że jest to dość skoncentrowany preparat, nie używałam jej po każdym myciu, tylko mniej więcej 2 razy w tygodniu oraz brałam ją na wyjazdy, ponieważ jest to niewielka tubka z bardzo wygodnym i szczelnym zamknięciem. Do pokrycia włosów wystarczy niewiele, rozprowadza się bardzo łatwo. 

Cena
10-11 Euro

Dostępność
Niestety nie spotkałam się z kosmetykami Rausch w Polsce, są jednak dostępne w Niemczech (w aptekach - np ta na dworcu głównym w Berlinie - taka mała wskazówka, ponieważ wiem, że wiele osób właśnie tam się przesiada czy to w drodze na lotnisko czy do innego miasta) oraz oczywiście w Szwajcarii. 
Raczej nie ściągałabym jej z zagranicy przez internet, ale przy okazji jakiejś wycieczki do Niemiec czy Szwajcarii na pewno warto sprawdzić :)

Podsumowując, jestem z tego produktu bardzo zadowolona, przyjemny w stosowaniu, śliczny, rumiankowy zapach, brak obciążania oraz co ważne - nie podrażnia mojej wrażliwej skóry. Co prawda na skórę głowy nie nakładam, ale przy spłukiwaniu i tak ma z nią kontakt. Pięknie wydobywa złociste refleksy na moich włosach, sprawa, że łatwiej mogę je rozczesać i że są wygładzone. Do tego stosowanie bardzo wygodne, szczególnie, gdy nie mamy zbyt wiele czasu na umycie głowy.




14 komentarzy :

  1. Ciekawa :) jak wydobywa refleksy to chętnie bym wypróbowała. szkoda, ze niedostępna u nas. ale może to i lepiej :D mam już i tak zbyt dużo kosmetyków do włosów :) choć kusisz.

    OdpowiedzUsuń

  2. Kochana zapraszam, otagowałam Cię :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tez bym chętnie wypróbowała :)
    po tak dokładnej recenzji :D
    Fajnie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetna recenzja :)
    bede Cię odwiedzać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. gdybym tylko miała okazję pewnie bym kupiła

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie słyszałam o tej firmie. Niezłą wydajność ma ta maska.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zastanawiam się czy kosmetyki tej firmy będą dostępne w Austrii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem możliwe, ale pewności nie mam...Można spróbować, szczególnie w większych aptekach.

      Usuń
  8. Ciekawa rekomendacja. Ja też w Polsce nie spotkałam...

    OdpowiedzUsuń
  9. Bandi rzeczywiście stacjonarnie trudno dostać, najlepiej w necie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Aż mam ochotę ją wypróbować ^^ Szkoda, że Polsce jest niedostępna :/

    OdpowiedzUsuń
  11. polecam bo jest super bezpieczna i zdrowa

    OdpowiedzUsuń