czwartek, 11 października 2012

zakupy :)

Dzisiaj chciałabym pochwalić się moimi drobnymi zakupami, które poczyniłam od mojego powrotu do Niemiec, czyli w ciągu ostatnich (prawie) dwóch tygodni. Przysięgam, nie kupiłam nic więcej, a więc jest to niezły wynik. Ale nie ma się co dziwić, po zakupach z Polski, prawie niczego teraz nie potrzebuję i długo potrzebować nie będę :D







Zakupy częściowo zainspirowane zostały Szavką i jej video na YT o haulu zakupowym, to właśnie wtedy usłyszałam o ciasteczkowych żelach pod prysznic, również  u niej podejrzałam lakier p2 :)


A więc po kolei:


Najbardziej cieszyłam się na te żele Balea, strasznie fajny pomysł - żele pod prysznic o zapachu makaroników :P Ten po lewej to wersja wiśniowo-migdałowa, drugi:  figowo-czekladowa. Pachną przecudownie! Słodko i faktycznie czuje się, że to taki trochę ciasteczkowy zapach, a nie po prostu wiśnia czy czekolada. Ten czekoladowo-figowy poszedł już w ruch, pod prysznicem pachnie równie przyjemnie jak w opakowaniu, zapach jest intensywny, utrzymuje się na skórze, ale niezbyt długo. Nie wysusza skóry, pozostawia ją gładką, co mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło, te owocowe wersje (np z mango) trochę wysuszały. Ale poużywamy dłużej to zobaczymy. Myślę, że takie żele mogą być fajnym pomysłem na dodatek do prezentu świątecznego dla przyjaciółek albo dla mamy :) Kocham je :) Cena - 65 centów za żel





Tutaj mamy lakier p2 Last Forever w odcieniu 120 (Dangerous Affair). Bardzo ładna, głęboka ciemna czerwień, coś jak kolor czerwnego wina. Do tego naprawdę bardzo trwały - utrzymuje się 4-5 dni bez odpryskiwania, a normalnie wykonywałam wszystkie czynności domowe. Kolejne bardzo pozytywne zaskoczenie - świetnej jakości lakier za 1,75 Euro :) Do tego podoba mi się buteleczka, taka solidna i kanciasta, z ładną zakrętką. Na pewno wypróbuję inne odcienie, szkoda, że p2 ma ich raczej niewiele.




Krem do rąk Dr Scheller z nagietkiem. Właściwie jest t balsam do rąk, co wyjaśniałoby bardzo gęstą, przypominającą maść konsystencję. Skończył mi się mój ukochany Cold Cream z Avene i skusił mnie właśnie ten - niezły skład (ekstrakt z nagietka, witamina A, alantoina), bez parabenów i parafiny, do tego za niewielką cenę (ok 1,45 E). Nawilża ok, chociaż po tym kremie z Avene już chyba nic według mnie nie będzie porządnie nawilżało, ten krem był genialny - jedna aplikacja dziennie i ręce były nawilżone na 24h ;)
Trochę przeszkadza mi zapach (taki bardzo roślinny, ale to chyba cecha kosmetyków "bardziej naturalnych") i to, że powoli się wchłania, nawet dłużej, niż treściwy i mocno nawilżający Avene. Ale przynajmniej nawilża, więc na pewno zużyję, choćby na noc.

I na koniec coś bardzo prozaicznego :P


Czyli płatki kosmetyczne Iseree (z Lidla). Pokazuję dlatego, że wg mnie są to najlepsze płatki, które dotąd wypróbowałam i są dostępne również w polskich Lidlach. Solidne, nie rozwarstwiają się, jedna warstwa gładka, druga karbowana . Nie są również zbyt szorstkie, nie wychodzą z nich żadne kłaczki. Pod tym względem znacznie lepsze niż płatki z Rossmanna czy Biedronki, lepsze nawet niż te Cleanic albo Bella. Koszt: tutaj to około 80c. Od jakiegoś czasu nie kupuję innych.

Za jakiś czas pewnie pojawią się obszerniejsze recenzje tych produktów, po ich dłuższym przetestowaniu :)

15 komentarzy :

  1. lakier zapowiada się na piękny!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też lubiłam te płatki z Lidla, ale Biedronkowe to moje faworytki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie te Biedronkowe zawsze się kłaczyły i rozwarstwiały ;/

      Usuń
  3. Żele Balei ładnie pachną...

    OdpowiedzUsuń
  4. Balea <3 pomarzyć mogę :D
    A co do żelu Sanflore- również chciałam go kupić, ale podobno ma bardzo wodnistą konsystencję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciasteczkowa Balea ** Zazdroszczę ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja lubie płatki z Biedry :D jak dla mnie sa niezastąpione :D
    P.S. Czekam na recenzję, lubie kosmetyki z Niemiec :)
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Może przelałabym go jakiejś buteleczki z pompką. Sama nie wiem. Mój obecny żel powoli się kończy i zbieram się na napisanie kilku słów o nim. Używam Eucerin Dermopurifyer. Mam go od miesiąca i została mi gdzieś 1/4 buteleczki. Jakoś wydajność nie powala. Na all kosztują podobnie. Musze jakoś bardziej przyjrzeć się Sanoflore.

    OdpowiedzUsuń
  8. ZAPRASZAM DO MNIE NA ROZDANIE ZASTAWU KOSMETYKOW GIORGIO ARMANIEGO!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. chcialabym wyprobowac cokolwiek z balea ;P

    OdpowiedzUsuń
  10. Te żele musza cudnie pachnieć *O* Aż ślinka leci..

    OdpowiedzUsuń
  11. Widziałam te żele na stronie DM, i mam nadzieje że za miesiąc będą jeszcze w sprzedaży, wtedy będę przejeżdżać przez Niemcy;) Wyglądają genialnie i za pewne tak pachną.
    Dobrze widzę?-> kosztują tylko 65centów????

    obserwuję i zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń