czwartek, 1 listopada 2012

buble mniejsze i większe

Z przykrością zauważyłam, że nazbierało się u mnie trochę bubli, w tym kilka kosmetyków których po prostu nie dam rady wykorzystać do końca. Są też rzeczy, które nie do końca spełniły moje oczekiwania, ale jakoś postaram się je zmęczyć.

Na początek powiem, że totalne buble zdarzają się u mnie dość rzadko. Szczególnie kosmetyki do twarzy kupuję bardzo ostrożnie, czytam recenzje, zwracam uwagę na skład, sięgam po firmy, do których mam zaufanie lub które są naprawdę polecane przez wiele osób. Zakupy pod wpływem emocji czy kupienie czegoś zupełnie mi nieznanego w ciemno zdarza się dość rzadko, a jeśli już, to są to produkty, które raczej nie mogą mi zaszkodzić, np żele pod prysznic, scruby do ciała, lakiery do paznokci. Oczywiście, zdarzają się nieprzewidziane czy nadprogramowe zakupy, ale kupuję zazwyczaj rzeczy lubiane, już sprawdzone lub coś z mojej wishlisty "bo było w promocji" ;).
W efekcie może nie zawsze jestem w 100% zachwycona danym kosmetykiem, ale naprawdę rzadko zdarza mi się być bardzo niezadowoloną. Większość moich recenzji jest mniej lub bardziej pozytywna. Tym  bardziej, jeśli zdarza się bubel, jest to zawsze niemiłe zaskoczenie.

A tutaj sprawcy całego zamieszania:


Zacznę od największego rozczarowania, czyli...

Tołpa Planet of Nature Oczyszczający szampon normalizujący


Skusiłam się na niego ze względu na moją sympatię dla firmy Tołpa (np ich żel normalizujący do mycia twarzy to mój hit, lubię również maseczki oraz balsamy i peelingi). Do tego szampon ma całkiem niezły skład - zawiera mnóstwo naturalnych ekstraktów. Czasem mam wrażenie, że moje włosy są nieco obciążone czy oklapnięte, więc pomyślałam, że przyda się taki szampon, którym mogłabym porządnie oczyścić włosy np raz w tygodniu. Myliłam się, i to bardzo...



Wszystko zapowiadało się świetnie, szampon pięknie pachnie (wg mnie jest to taki winogronowo -ziołowy zapach, przypomina mi ten dawny winogronowy szampon Avon Naturals , kosmetyki Avon były dla mnie szczytem luksusu, gdy byłam w podstawówce i gimnazjum, wciąż pamiętam ten zapach ;))
Szampon jest wydajny, dobrze się rozprowadza na włosach, porządnie się pieni. Do tego po umyciu bardzo łatwo rozczesać włosy, już pod prysznicem czuję, że są takie lejące i rozplątane. Odżywka już nie jest konieczna. Nie podrażnia skóry głowy
Wszystko pięknie, ale...szampon straszliwie obciąża i przetłuszcza włosy. W pierwszej chwili po wyschnięciu może się wydawać, że włosy są ładnie wygładzone, nie puszą się, łatwo jest rozczesać czy ułożyć. Niestety, po kilku godzinach są strasznie oklapnięte, obciążone, wyglądają na cienkie...Wieczorem są już po prostu tłuste.
Normalnie myję włosy codziennie rano, czasem co drugi dzień i zazwyczaj na drugi dzień rano wyglądają jeszcze znośnie, jeśli nie dzieje się nic bardzo ważnego, nie muszę ich myć. W przypadku tego szamponu na drugi dzień po umyciu nie tylko nie mam ochoty pokazywać się ludziom, ale nawet sama nie mogę na swoje włosy patrzeć ;) A to wszystko funduje nam szampon "oczyszczający" i  "normalizujący".
Słyszałam głosy, że ten szampon trzeba dobrze wypłukać i przyzwyczaić do niego włosy. Próbowałam naprawdę dłuuugiego płukania, nie pomogło. Stosowałam przez jakiś tydzień z rzędu, niestety, włosy nie chciały się "przyzwyczaić" ;)
Nie jestem w stanie go zużyć, a mam jeszcze prawie całą butelkę.
Jak na płyn do mycia podłóg, jest trochę drogi: ok 18 zł za 200 ml. ;)

Kolejnym kosmetykiem, który mnie rozczarował, jest...

Ziaja Tonik płatki róży Cera sucha i wrażliwa




Lubię toniki Ziai, zużyłam już kilka butelek ogórkowego, dużo dobrego słyszałam również o nagietkowym. Nigdy wcześniej nie spotkałam wersji Płatki róży w żadnej drogerii, więc gdy natknęłam się na niego w małej drogerii w moim mieście, postanowiłam wypróbować. Gdy porównałam skład z tonikiem ogórkowym, okazało się, że są praktycznie identycznie, poza głównymi składnikami - ekstraktem z ogórka i płatków róży. Pomyślałam - nic nie ryzykuję.



Zacznę od plusów. Urocza buteleczka, ładny,delikatny kwiatowy zapach. Tonik nie zostawia lepkiej warstwy, pod tym względem jest nawet lepszy od ogórkowego, który jednak chwilę się wchłania. 
Niestety, choć jest przeznaczony do cery suchej i wrażliwej, a ja mam mieszaną (choć również wrażliwą), tonik bardzo przesusza moją cerę. Tonizuje i odświeża bez zarzutu, ale przy tym mam wrażenie, że wysysa całą wodę z mojej skóry ;) Nie powoduje typowych podrażnień czy zaczerwienienia, ale jeśli moja cera danego dnia jest już lekko przesuszona czy podrażniona, trochę pogarsza sprawę. Czasem nawet nałożony po nim krem nie pomaga. 
W dni po zastosowaniu jakiejś maseczki nawilżającej, gdy moja cera jest odpowiednio nawilżona, wypoczęta, nie podrażniona, można nie zauważyć tego wysuszającego działania i wydaje się, że jest ok. Niestety, wystarczy żebym miała gdzieś suche skórki czy lekko wysuszoną skórę po wyjściu na zewnątrz w chłodny dzień, tonik spowoduje lekkie pieczenie i jeszcze bardziej wysuszy. 

Zużyłam już ok 3/4, wytrwałam z nim tak długo, ponieważ nie sądziłam, że tonik bezalkoholowy może tak wysuszać. Myślałam, że to moja cera się buntuje gdy nadeszła jesień, albo że nie wystarczająco ją nawilżam
. Niestety, winowajcą jest ten tonik. Odstawiam go, może kiedyś do niego wrócę, żeby zużyć resztkę, a może podrzucę go mojemu facetowi, którego nic nie jest wstanie wysuszyć - nawet Effeclar, który ode mnie kiedyś przejął ;)
Słyszałam również, że niektórzy w ten sposób reagują na ekstrakt z róży czy wodę różaną - ponoć niektóre osoby może wysuszać a nawet lekko podrażniać. Jeśli ktoś, komu służy woda różana wypróbował ten tonik i było ok - to znaczy, że należę do grupy pechowców, którzy muszę się trzymać z dala od tego składnika. 

Cena: 5,90zł

Ziaja Peeling ogórkowy w kremie


Ten peeling nie zrobił mi krzywdy, ale nie polubiłam go. Drobinki peelingujące są naprawdę drobne, ścierają tak sobie, myślę, że byłby odpowiedni dla fanek delikatnych peelingów. Nie zaliczałabym tego na minus, ale niestety, drobinki zatopione są w lekko wodnistym kremie, który wg mnie po prostu się maże i jest tłusty.


Nie zauważyłam tez jakichś szczególnych efektów. Nie zrobił mi krzywdy, ale ze względu na tłustą konsystencję i średni zapach, nie mam ochoty go stosować. Niby nie zostawia tłustej powłoki, ale nie daje również wrażenia oczyszczenia czy odświeżenia.


Nie zaszkodził, a więc zamierzam zużyć go do końca (może do ciała? będzie szybciej ;)). 

Cena: ok 7zł

Ziaja Krem do rąk i stóp głeboko odżywczy





Kolejny kosmetyk z Ziai, tym razem coś, co stosowałam do stóp. Lubię Ziaję, więc tym bardziej szkoda, że uzbierało mi się aż tyle bubli z tej firmy. Lubię ich kosmetyki pod prysznic, niektóre kremy, kocham maseczki w saszetkach. Mój narzeczony za to bardzo lubi żel antybakteryjny z serii Ziaja Med. 
Niestety, ten kosmetyk jest bardzo średni. 
Stosowałam go po kąpieli stóp w ciepłej wodzie z solą do kąpieli, peelingu, pumeksie, pedicure itd. Nakładałam grubą warstwę na całą noc, na to skarpetki. 


Być może jest to spowodowane tym, że krem składa się głównie z parafiny, ale nie zauważyłam długotrwałych efektów. Rano, po takiej kuracji, moje stopy były mięciutkie i gładkie. Niestety, ten efekt trwał może 1 dzień, po 2 prysznicach moje stopy znowu były suche i miejscami szorstkie. Tak było za każdym razem, a krem stosowałam min raz, czasem 2 razy w tygodniu na całą noc. 
Dla porównania zaczęłam stosować inny krem do stóp, bez parafiny i z mocznikiem, i jakieś efekty są i trwają dłużej niż do kolejnego prysznica.



Zauważyłam, że ten krem znacznie lepiej sprawdza się do rąk, szczególnie po wykonaniu jakichś prac domowych, myciu naczyń itp bardzo fajnie "otula" ręce i trochę je koi. W ten sposób zamierzam go wykorzystać, do stóp jednak moim zdaniem się nie nadaje. 
A więc nie jest to całkowity bubel, znalazł u mnie swoje zastosowanie, niestety, jego działanie na moich stopach trochę mnie rozczarowało.
Cena: ok 4-5zł

I już ostatni bubel na dziś,

Essence Eye Makeup Remover



Muszę powiedzieć, że kosmetyki pielęgnacyjne Essence w ogóle do mnie nie przemawiają. Może i ich kolorówka jest dobra (choć osobiście nic z niej nie mam), ale pielęgnacja jest moim zdaniem skierowana do 11-12-latek, które chcą mieć jakieś kosmetyki, ale oczekują głównie ładnych opakowań i cukierkowych zapachów (nie chcę tu nikogo obrazić - ja sama miałam takie oczekiwania wobec kosmetyków gdy byłam w tym wieku).
Ten płyn kupiłam, ponieważ skończył się mój płyn do demakijażu oczu z Kolastyny, a wiedziałam, że wkrótce jadę do Polski i zaopatrzę się w swoje ulubione płyny. Nie chciałam kupować Nivea czy Garnier, nie chciała również sięgać po coś drogiego, padło więc na Essence. 
Na plus to, że nie podrażnia. Niech mi ktoś tylko powie, po co do takiego kosmetyku, który stosujemy w okolicach oczu i który ma być jak najdelikatniejszy, pakować różowy barwnik i cukierkowy zapach? Różowe opakowanie mogę znieść, niech sobie będzie (przynajmniej jest mocne i solidne), ale nie lubię dodatkowych, niepotrzebnych dodatków w kosmetykach, które dostają się do moich oczu. 




No cóż, wiedziałam, co brałam. Niestety, płyn nie usuwa dobrze makijażu oczu, a dodam, że nie stosuję wodoodpornego tuszu czy kredki. Pozornie zmywa, na drugi dzień mamy jednak rozmazany tusz wokół oczu i trzeba wszystko zmywać raz jeszcze. Nigdy więcej. 
Cena: nieco poniżej 2 Euro

Zrobił się tasiemiec, mam nadzieję, że Was nie zanudziłam :)

25 komentarzy :

  1. Na szczęście nie miałam żadnego z tych kosmetyków :) Ale dzięki Twoim informacją raczej ich nie kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam żadnego z tych kosmetyków :) I raczej się na nie nie skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam ten krem z Ziaji i jestem z niego bardzo zadowolona ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie chyba jednak przyda się tylko do rąk, ale zawsze to coś ;)

      Usuń
  4. miałam różne rzeczy z ziaji, ale nigdy tego co pokazujesz :) to i dobrze :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze wiedzieć :) Będę omijać szerokim łukiem. Ja też ostatnio rezygnuję z toników z alkoholem stąd staram się zdenkować zapasy :) Jeszcze raz dzięki za oTAGowanie w akcji z maseczkami. Wzbogaciłam się od dwie, które bardzo przypadły mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie testowałam jeszcze żadnego z tych kosmetyków i chyba jak na razie za nie podziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam żadnego z nich i na pewno nie kupię, a co do pielęgnacji Essence to też jakoś do mnie nie przemawia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie zanudziłaś i na dodatek dobrze, że o tym napisałaś. Nikt nie lubi bubli.

    OdpowiedzUsuń
  9. ja z tych produktów nic nie miałam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nic nie miałam z tych kosmów i teraz na pewno mieć już nie będę ;]

    OdpowiedzUsuń
  11. Na szczęście nie miałam tych kosmetyków. Niestety wiele kosmetyków (szczególnie do stóp i rąk) działa tylko doraźnie:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tak najczęściej bywa...Chociaż ostatnio krem do stóp Balea z mocznikiem bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła :)

      Usuń
  12. ooo zapamiętam, że ten szampon z tołpy to bubel, miałam kiedyś na niego ochotę;)

    OdpowiedzUsuń
  13. recenzja szamponu spada mi z nieba, bo jutro miałam po niego iść właśnie po to, żeby moje włosy były dłużej świeże, a tu taki bubel!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świeżości ten szampon raczej nie przedłuży ;/ Ale wiadomo - na innych włosach może sprawować się lepiej, tyle, że w przypadku tego szamponu większość opinii na blogach czy forach jest podobna, choć widziałam też jedną czy dwie pozytywne.

      Usuń
  14. Nie znam żadnego kosmetyku o którym piszesz (na szczęście) i raczej już nie poznam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie miałam żadnego z tych kosmetyków i teraz już nie bede miała

    OdpowiedzUsuń
  16. Ojej, ileż Ziaji :) Ja jestem uprzedzona do kosmetyków tej firmy, ale szkoda że Ci się takie buble trafiły skoro ją lubisz. A jak ja nienawidzę peelingów i żelów do twarzy o konsystencji kremu, brrrr...
    Co do tego szamponu z Tołpy, to mi się też już kilka razy zdarzyło, że szampon tego typu bardziej przybijał moje włosy, niż oczyszczał :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o Ziaję, to chyba pozostanę przy jej kosmetykach do ciała i włosów...Twarzy oszczędzę wrażeń ;) No może poza tonikiem ogórkowym, który akurat lubię.
      Peelingi w kremie nie zawsze są złe, ale nie powinna to być taka tłusto-wodnista maź jak w tym przypadku ;/

      Usuń
  17. ja polubilam ten peeling z ziaji

    OdpowiedzUsuń
  18. Teraz przynajmniej wiem, że nigdy nie kupię tego płynu essence.

    OdpowiedzUsuń