wtorek, 27 listopada 2012

Vichy NutriExtra - krem do ciała do skóry wrażliwej, suchej i bardzo suchej

Skóra mojego ciała nie jest bardzo sucha, w lecie wystarcza mi zastosowanie balsamu raz na 2-3 dni, absolutnie nie czuję ściągnięcia po prysznicu, wyjątkiem są sytuacje, gdy trafi mi się wyjątkowo wysuszający żel. W zimie skóra trochę bardziej się przesusza, ale również nie mam z nią większych problemów, balsam co 2 dni, czasem codziennie, w zupełności wystarcza.
Dlatego też zapewne nie kupiłabym sobie sama kremu, który jest bohaterem dzisiejszego postu, ponieważ jest on przeznaczony do skóry suchej i bardzo suchej. Dostałam go jednak jako gratis do kremu Vichy Aqualia Thermal. Nie jest to pełnowymiarowe opakowanie, ale 100 ml to i tak sporo i można już sobie wyrobić zdanie na temat takiego kosmetyku. 

VICHY NUTRIextra krem do ciała
Replenishing Nourishing Body Care
2 Day Continuous Comfort

 

Obietnice producenta
  • odżywienie i regeneracja;
  • 2-dniowy komfort i uczucie nawilżenia po zastosowaniu;
  • brak parabenów;
  • odpowiedni do skóry wrażliwej;
  • aktywne składniki nawilżające: masło shea, gliceryna, olej macadamia;
  • woda termalna Vichy;
  • Hydrovance (pochodna mocznika) – wygładza nierówności ułatwiając wnikanie składników aktywnych;
  • ukojenie i nawilżenie skóry suchej i bardzo suchej.
Skład (z wizażu - niestety nie zrobiłam zdjęcia a opakowanie już wyrzucone)

Aqua/Water, Glycerin, Dimethicone, Butyrospermum Parkii Butter/ Shea Butter, Paraffinum Liquidum/Mineral Oil, Cetearyl Alcohol, Cetearyl Isononanoate, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Hydroxyethyl Urea, Cyclopentasiloxane, Caprylic/ Capric Triglyceride, Glyceryl Stearate, Behenyl Alcohol, BHT, Glyceryl Stearate Citrate, Glycine Soja Oil/ Soybean Oil, Dimethicone Crosspolymer, Sodium Polyacrylate, Sodium Benzoate, Phenoxyethanol, Disodium Ethylene Dicocamide PEG-15 Disulfate, Disodium Edta, Tocopherol, Hydroxyethylpiperazine Ethane Sulfonic Acid, Capryloyl Salicylic Acid, Acrylates Copolymer, Parfum/Fragrance

Szczegóły techniczne
Krem jest dość gęsty, ma aksamitną konsystencję. Jest bogaty, lekko tłustawy, ale nie aż tak, jak niektóre masła do ciała. Powiedziałabym, że to taki bogaty, gęsty krem.
Zapach jest niestety średni, typowo kosmetyczny, co akurat nie byłoby problemem, gdyby był odrobinę świeższy i delikatniejszy...A tak ten zapach kojarzy mi się z jakimś babcinym kremem, który za długo stał na toaletce ;) Krem po otwarciu stał może niecały miesiąc, więc na pewno nie zdążył się zepsuć. Na szczęście nie jest to bardzo intensywny zapach, nie utrzymuje się długo, ale mimo wszystko - mogłoby być odrobinę lepiej. 

Działanie
Zacznę od tego, że krem jest dość bogaty i potrzebuje chwilę na wchłonięcie się. Rozprowadza się łatwo i przyjemnie, na początek mamy wrażenie, że lekko natłuszcza skórę, tak, jakby powleczona była jakąś warstewką. Czas potrzebny na wchłonięcie podobny jak w przypadku maseł do ciała.

Krem bardzo przyjemnie koi skórę, nawet te miejsca, które były przesuszone, otarte, czy zaczerwienione. Na pewno możemy odczuć obiecywany przez producenta komfort. Już po wchłonięciu skóra jest dobrze nawilżona i gładka, wciąż jednak mamy wrażenie, że pozostawia lekki film, na szczęście jednak nie jest to taka tłusta, nieprzyjemna warstwa. 

Czy nawilżenie wystarczy nam na 2 dni? W przypadku mojej bezproblemowej skóry - mogę to potwierdzić. Wystarczyła mi aplikacja co drugi dzień i to już w okresie grzewczym, gdy skóra bardziej się przesusza. Nie wiem,jak sprawdziłby się na skórze suchej, ale moim zdaniem nawilża naprawdę dobrze w porównaniu z innymi nawilżaczami, więc takie osoby również mogłyby być zadowolone.

Nie przepadam jednak za nawilżaczami, które pozostawiają film. Dla osób ze skórą suchą może to być atut, dla mnie jednak niekoniecznie, tym bardziej, że gdy zerkniemy w skład, możemy pomyśleć, że ten film to głównie zasługa obecnej tam parafiny i silikonu. 
Na szczęście pomimo parafiny krem nie spowodował u mnie zapchania porów ani żadnych wyprysków.

 Mimo wszystko, nie przepadam za takim silikonowo-parafinowym filmem na mojej skórze. Zastanawiam się wtedy, czy moja skóra jest naprawdę nawilżona, czy po prostu pokryta warstewką silikonu, niczym bazą pod podkład, która też przecież sprawia, że twarz jest gładka i przyjemna w dotyku ;)

Niemniej jednak - sprawdził się w pielęgnacji, moja skóra miała się dobrze, była ukojona, miękka i (wydawała się) nawilżona. Nie musiałam balsamować się codziennie, skóra była przyjemna w dotyku i nie odczuwałam ściągnięcia czy przesuszenia. 

Czy kupię ponownie?
Z wymienionych wyżej powodów nie kupię pełnowymiarowego opakowania - nie przypasował mi zapach, co w przypadku balsamu/masła akurat ma dla mnie znaczenie, poza tym wolę kosmetyki o nieco lepszym składzie. Parafinę jeszcze bym przeżyła, w okresie zimowym może się sprawdzić, ale po co ten silikon?
Do tego od razu 2-3 dni po wykończeniu opakowania moja skóra znowu była nieco przesuszona, jak to bywa w zimie, czyli krem ten nie zdziałał cudów i nie ma żadnych długofalowych efektów.

Myślę, że ten krem może się sprawdzić przy skórze suchej, z którą zwykły balsam o przyjaznym składzie po prostu sobie nie poradzi, szczególnie w zimie. Dla skóry, która wymaga takiego natłuszczenia, ukojenia i ochrony powinien się sprawdzić.Będzie to jednak tylko doraźne rozwiązanie - nie sądzę, żeby ten kosmetyk poprawił stan naszej skóry na dłużej, gdy tylko przestaniemy go stosować, pozytywne rezultaty znikną.

Wydajność
Opakowanie 100 ml wystarczyło mi na niecałe 3 tygodnie stosowania co drugi dzień, czasem codziennie. Moim zdaniem jest to średnia, standardowa wydajność.

Cena
ok. 35-40zł/200 ml



4 komentarze :

  1. też mi się wydaje, że gdyby miał działać, to po przestaniu używania skóra nie byłaby sucha. Nie lubię sylikonów w kremach najbardziej. Nie wiem po co one się tam znajdują:D ale fajnie, że miałaś możliwość spróbowania, przynajmniej wiesz, że nie zachwyca. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja od lat w zimę jestem wierna oliwce Hipp :) wszelkie zmiany kończą się fatalnie :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Przypomniałaś mi o nim ;) Dostałam go gratis do zakupów i gdzieś upchnęłam na później.Też nie lubię jak kosmetyk pozostawia film na skórze, ale trzeba zużyć ;D

    OdpowiedzUsuń