niedziela, 10 stycznia 2016

ulubieńcy 2015 - pielęgnacja ciała

Dziś kolejna część ulubieńców, tym razem pielęgnacja ciała :)
Zapraszam!


1. Żel pod prysznic

Miejsce zwycięzcy należy się zdecydowanie żelowi o zapachu marmolady różanej, czyli:


Lush - Rose Jam
RECENZJA

Poza tym praktycznie zawsze miałam w łazience przynajmniej jeden żel z Bath & Body Works i zużyłam ich całkiem sporą ilość.



Lubię te żele za ogromny wybór intensywnych, ciekawych zapachów (także sezonowych) oraz gęsta konsystencję. No i te urocze opakowania :)


2. Peeling

W tym roku najbardziej zainteresowały mnie peelingi Pat & Rub. Nie są idealne (trzeba się trochę pobawić, żeby pozbyć się tłustej warstwy, ale ciepła kąpiel po peelingu załatwia sprawę), ale chyba najbliżej im do ideału z wszystkich, które stosowałam w zeszłym roku. Świetnie ścierają, przyjemnie pachną, mają bardzo dobre składy i pozostawiają skórę niesamowicie gładką i nawilżoną. Zużyłam wersję rewitalizującą, teraz w użyciu rozgrzewająca o korzennym zapachu :)



3. Nawilżanie ciała

Tutaj znowu wymienię markę Pat & Rub. Zużyłam w tym roku masło hipoalergiczne (RECENZJA) oraz otulające (RECENZJA), z obu byłam bardzo zadowolona. Bardzo przyjemna, kremowa konsystencja, świetne nawilżenie i składy. Będę do nich wracać. 



4. Zadania specjalne

Nie używam kosmetyków antycellulitowych, średnio wierzę w ich działanie, ale znalazłam inny sposób na wygładzenie skóry. Bardzo polubiłam się z wszelkiego rodzaju masażerami do stosowania z olejkiem do ciała a z nich wszystkich najbardziej zaprzyjaźniłam się z tym z The Body Shop.


Rodzaj olejku nie ma większego znaczenia, byle tylko miał naturalny skład, za to ten konkretny masażer sprawdza się naprawdę świetnie. Jest trwały, bardzo poręczny, prezentuje się też całkiem estetycznie. "Ząbki" masujące są też wystarczająco ostre, nie drapią skóry, ale fundują naprawdę porządny masaż. 


Efekty? Zaobserwowałam przede wszystkim ujędrnienie i wygładzenie skóry, cellulit może nie wyparował, ale jest znacznie mniej widoczny i nie powiększa się. Ten zabieg stanowi genialne uzupełnienie ćwiczeń, bo oczywiście bez ruchu się nie obędzie, jeśli chcemy zauważyć konkretne efekty :) 


5. Krem do rąk

I znowu się powtórzę, bo po raz kolejny pojawi się tu Pat & Rub. Tę markę mogłabym w ogóle wymienić jako moje odkrycie roku :)


Od paru miesięcy stosuję otulający balsam do rąk, ale podejrzewam, że wszystkie inne rodzaje sprawdzą się równie dobrze. Uwielbiam to, że ma pompkę airless, a więc jest higienicznie, wygodnie i nic się nie marnuje, balsam pięknie pachnie, bardzo dobrze nawilża. Nie jest przy tym ani tłusty, ani nie pozostawia takiej typowej, "matowej" powłoczki silikonowej, która tylko udaje gładkość i nawilżenie. Ten krem po prostu silikonów nie zawiera :) Mam w zapasie kolejne sztuki i chyba prędko się z tymi kremami nie rozstanę. 


6. Mydło do rąk

W tym roku używałam sporo całkiem przyjemnych mydełek do rąk (m.in. rabarbarowa Balea czy mydło Sultana of Soap z Lush'a), ale chyba najbardziej polubiłam te mydła z Green Pharmacy.


Miałam rodzaj Jaskółcze Ziele (zużyłam dwa opakowania), teraz mam kolejne w zapasie. 
Dlaczego  je lubię? Pachną naturalnie zielskiem (taki ogrodowo-trawiasty zapach, na którego punkcie mam świra), są tanie, wydajne, ładnie się pienią, ale nie wysuszają rąk. Pompka działa bez zarzutu, prezentują się też całkiem ładnie w łazience czy kuchni.


A co Wy polubiłyście szczególnie z tej kategorii? :)

10 komentarzy :

  1. Widzę, że Pat&Rub rządzi :) Do moich ulubieńców w kategorii pielęgnacji ciała na pewno trafi peeling cukrowy z GoCranberry i coś z marki Evree :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym roku odkryłam naprawdę sporo świetnych kosmetyków Pat&Rub, więc tak się złożyło, że ich tutaj najwięcej :)

      Usuń
  2. Zawsze chciałam mieć całą kolekcję kosmetyków Bath & Body Works... ale jakoś żadnego jeszcze nie dorwałam w swoje mysie łapki.

    OdpowiedzUsuń
  3. sporo pat i rub:) sprobuj welede:P

    OdpowiedzUsuń
  4. Z chęcią bym wypróbowała ten żel o zapachu marmolady różanej. :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio zużyłam swój pierwszy pełnowymiarowy żel pod prysznic z B&BW i bardzo go polubiłam ale nadal uważam że cena bez promocji za taki żel to jednak przesada;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bez promocji nigdy ich nie kupuję, najchętniej zamawiam ze Stanów podczas większych promocji (przyłączam się do zbiorowych zamówień, wychodzi korzystnie).

      Usuń
  6. Też używam tych mydeł do rąk :)

    OdpowiedzUsuń
  7. mi swiezosc przedluza olejowanie wlosow :) serio :))

    OdpowiedzUsuń